Trucizny w naszym pożywieniu. Sprawdź co jesz

Choć szkodliwość niektórych składników dodawanych do jedzenia została wielokrotnie potwierdzona, to wciąż znajdują się one w większości produktów spożywczych, które podajemy również naszym dzieciom.

Za lepszy smak, wygląd czy zapach uzyskiwany dzięki chemii płacimy zdrowiem. Na co należy zatem uważać? Oto krótka lista cichych zabójców.

Azotyn sodu (E 250) i azotan sodu (E 251)

Azotany pełnią w przemyśle spożywczym rolę substancji konserwującej w przetwórstwie mięsa i serowarstwie. Duże pokłady azotanów można znaleźć w wędlinach, parówkach, kiełbasach itp.

Choć azotyny same w sobie toksyczne nie są to w połączeniu z działaniem flory bakteryjnej naszego przewodu pokarmowego zachodzi reakcja, w wyniku której powstają związki groźne dla zdrowia.

Dwutlenek tytantu (E 171)

Biały pigment stosowany głównie w przemyśle kosmetycznym, znajdujący się w m.in w paście do zębów, kremach czy mydłach stał się niezwykle popularny wśród producentów żywności. Dodawany jest do gum do żucia, cukierków, śmietanki w proszku czy jogurtów (w szczególności typu greckiego).

Choć zgodnie z kryteriami Unii Europejskiej dwutlenek tytanu został zakwalifikowany jako substancja nie zagrażająca zdrowiu, to co innego mówią badania wykonane na Uniwersytecie w Turynie, według których niektóre jego formy są podatne na promieniowanie UV a pod jego wpływem stają się silnie toksyczne.

BHA (butylowany hydroksyanizol) i BHT (butylowany hudroksytoluen)

Pełnią one rolę konserwantów. Można je znaleźć głównie w płatkach śniadaniowych, olejach roślinnych i chipsach. Odpowiadają za zachowanie koloru, smaku i świeżości produktów.

Zarówno BHT jak i BHA mają szkodliwe działanie na układ nerwowy. Spożywanie ich w dużej ilości może doprowadzić do zmian w zachowaniu. Zmiany następują również w układzie hormonalnym. Przypisuje im się coraz częściej działanie rakotwórcze.

W wielu krajach stosowanie ich w przemyśle żywnościowym jest surowo zakazane nie mniej jednak mogą być one stosowane przy produkcji kosmetyków.

Fosforan sodu (E 339)

W przemyśle spożywczym pełni rolę przeciwutleniaczy i regulatorów kwasowości.  Umieszczany jest w napojach typu cola, serach, wędlinach, mieszankach deserowych w proszku, pierogach, makaronach, lodach, konserwach.

Nadmiar fosforanów, które coraz częściej pojawiają się w naszej żywności ma negatywny wpływ na zęby i może przyczynić się do utraty wapnia z kości, co prowadzi do ich łamliwości a także osteoporozy. Zbyt duża ilość fosforanów w organizmie przyczynia się równeż do uszkodzenia nerek i zwiększenia ryzyka chorób serca. 

Tartrazyna (E 102) i Żółcień pomarańczowy (E 110)

Cukierki, lizaki, żelki, dekoracje do ciast, kolorowe napoje, gumy do żucia, płatki zbożowe – to tylko część produktów, do których dodawane są sztuczne barwniki.

Dowiedziono, że zarówno tartrazyna jak i żółcień pomarańczowy mogą przyczynić się do rozwoju nadczynności psychoruchowej i impulsywności. Duże ilości powodują problemy z koncentracją i uczeniem się.

Używanie sztucznych barwników zostało zakazne w krajach skandynawskich. W Polsce nadal znajdują się w użytku uchodząc za stosunkowo bezpieczne.

Oleje rafinowane i utwardzane

Obecnie dużą popularnością w naszej kuchni cieszą się oleje rafinowane bądź utwardzane. Z pewnością tańsze, aczkolwiek nie zdrowsze.

Olej utwardzany znaleźć można w ciastkach, krakersach, lodach i słodyczach. Dzięki niemu produkty dłużej zachowują smak i świeżość.

Najgroźniejsze dla naszego zdrowia są niewątpliwie tłuszcze typu trans, które są odpowiedzialne za podwyższenie stężenia negatywnego cholesterolu (LDL), który odkłada się w tętnicach prowadząc do ich zwężenia. Podejrzewa się również, że tłuszcze te mają negatywny wpływ na ciężarne zwiększając ryzyko wystąpienia stanu przedrzucawkowego i nadciśnienia indukowanego ciążą. Utwardzone tłuszcze roślinne obniżają również płodność u mężczyzn

PIKIO.PL

Więcej postów