Śledczy chcieli położyć łapę na sprawie Biernata

Łódzka prokuratura chciała przejąć od CBA sprawę stanu majątkowego Andrzeja Biernata. Prokuratorzy z Łodzi zareagowali tak po naszych publikacjach, które dowodziły, że wcale nie chodzi o błędy w oświadczeniu majątkowym byłego ministra sportu, ale że podejrzenia CBA są dużo poważniejsze.

 

CBA zajmuje się sprawą majątku Biernata od kilku miesięcy. Po kontroli, która wykazała nieprawidłowości, rozpoczęło się dochodzenie, które może zakończyć się postawieniem zarzutów byłemu ministrowi. Jak pisaliśmy w Fakcie, największe wątpliwości agentów budzi sprawa zakupu przez Biernata działki. Nie wiadomo skąd miał pieniądze na nieruchomość i dlaczego przepisał działkę na córkę, aby nie ujawniać jej w oświadczeniu majątkowym.

Agenci łódzkiej delegatury CBA obawiali się, że gdyby śledztwo przejęła prokuratura, mogłoby być one przez śledczych prowadzone opieszale.

– To nie przypadek, że łódzcy prokuratorzy chcieli to zrobić. Cezary Grabarczyk, partyjny „wspólnik” Biernata, zna się bardzo blisko z całą wierchuszką tamtejszej prokuratury – mówi nasz rozmówca z kręgu prokuratury. – Formalnie przymierzali się, aby sprawę Biernata prowadziła podległa łódzkiej apelacji prokuratura w Pabianicach – mówi nam znający sprawę oficer CBA.

Dlaczego tak się nie stało? Najwyraźniej w prokuraturze uznano, że podniesie się zbyt duży rwetes, dlatego materiały trafiły do warszawskiej prokuratury okręgowej. – Ktoś chce co najmniej wiedzieć, co jest w materiałach sprawy Biernata – nie mają wątpliwości agenci CBA.

Oficjalnie Biuro nie wypowiada się jednak o zgrzytach na linii z prokuratorami. – To dochodzenie własne CBA, nie komentujemy poczynań prokuratury – mówi jedynie rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Fakt.pl

Więcej postów