Prosto z Targówka, czyli negliż Kaczyńskiego

Także o musztardzie za 40 miliardów.

 Mieszkańców warszawskiego Targówka spotkał niewątpliwy zaszczyt, bowiem odwiedził ich prezes partii, która niebawem w Polsce obejmie władzę i wygłosił przed nimi przemowę, która w swojej treści jest skondensowaną pigułką kampanii wyborczej PiS.

Pozwolę sobie przy tej okazji przytoczyć, Szanownym Czytelnikom, treść perory pana Kaczyńskiego, uzupełniając ją o swój, mam nadzieję, subiektywny komentarz.

“Szanowni Państwo, usłyszeli państwo przed chwilą skład naszej listy – kandydatów do Sejmu, do Senatu. Można powiedzieć jedno: to bardzo mocna grupa, naprawdę bardzo mocna. Wybitni politycy, działacze społeczni, ludzie różnych zawodów, cała paleta: począwszy od osób zajmujących się medycyną, na ekonomistach i prawnikach skończywszy. Reżyserzy, aktorzy, pieśniarze – wszystko, co tylko można. Jest pytanie – po co ta lista, po co ci znakomici ludzie idą do parlamentu i zabiegają o to, byśmy zdobyli w Warszawie co najmniej połowę miejsc?”

Czy można zaoferować Polsce coś gorszego, niż to, czym Platforma gnębiła Polskę przez lata swoich rządów i nie chodzi mi bynajmniej o ostatnie dwie kadencje sejmowe, a o okres od momentu, kiedy to Elektryczny Bolesław swoim magicznym śrubokrętem poodkręcał ankry z Muru Berlińskiego, o czym nas ten noblista informuje przy każdej okazji.

Nie można, więc należy się spodziewać, że pan Kaczyński łże, gdyż zainstaluje on w rządzie i we wszystkich strukturach życia politycznego i społecznego naszego kraju, indywidua tego samego autoramentu, i przykładem na to niech będzie świergot jaskółek, wieszczący wręczenie teki szefa MONu  Gowinowi.

Nawet nie chcę tu wspominać o kwalifikacjach pana Gowina na to stanowisko, gdyż wystarczy wskazać jedynie na to, dla jakiej opcji politycznej pan Gowin służył i z ramienia jakiej partii piastował on urząd Ministra  Sprawiedliwości.

Też Państwu wychodzi, że z PO?

Kadencja Gowina przypadała na lata 2011 – 2013 i należy tu zapytać, co Gowin zrobił piastując ten urząd w celu wyjaśnienia tego, co stało się na podsmoleńskim lotnisku 10 kwietnia 2010 roku.

Kaczyński mówiąc o palecie wybitnych ludzi, którzy to mają zasiąść w sejmowych i senackich ławach, wspomina również o pieśniarzach.

Pan Kukiz zapowiada poparcie rządu PiS, a wiadomo, że jedną z wyborczych “jedynek” Kukiza jest Liroy.

Czy to jego Kaczyński zalicza do grona pieśniarzy, którzy to mają pomóc, powstać z martwych Polsce?

Wielu reżyserów, aktorów i pieśniarzy, było twarzą medialną PO i wystarczy wskazać na takie “autorytety” jak Wajda, Kuc, Holland, Janda, Kora etc.

Owe “autorytety” zostaną wymienione na nowe i o ile postać pieśniarza już znamy, to możemy przypuszczać, że z sejmowej mównicy niebawem przemówi do nas faraon, nie wiem tylko z której dynastii.

Reasumując ten akapit spiczu Kaczyńskiego, możemy stwierdzić, że mamy do czynienia z typową propagandą przedwyborczą, choć nawet Platforma nie chwaliła się publicznie, iż będzie ona powierzać teki ministerialne kluczowych resortów, dyletantom (vide Gowin).

“To nie jest droga bez celu, albo droga po zdobycie mandatu. To nie jest cel sam w sobie. Nasz cel jest zupełnie inny – my chcemy zmienić Polskę. Chcemy dobrej zmiany, dobrej zmiany, która ma doprowadzić do tego, że nasz naród będzie mógł wykorzystać swój niemały potencjał. Powinien on posłużyć temu, byśmy szybko poszli naprzód, by te wszystkie różnice, które dzielą nas od tych na zachód od naszych granic zostały zniwelowane. To jest nasz cel – my chcemy po prostu silnej i szczęśliwej Polski!”

Typowa papka wyborcza opracowana przez pijarowca, któremu ja zapłaciłbym maksymalnie 3.50 pln na godzinę. Ten, o którym mowa, był zapewne droższy, ale standardowy bubel, który sprzedał PiSowi, spotkał się zapewne z uznaniem pisowskiej wierchuszki. Im ten poziom wystarcza, gdyż wiedzą, że przeciętny Kowalski nie ma zbyt wygórowanych ambicji w tym zakresie, podczas gdy się martwi, co jutro włoży do garnka.

Panie Kaczyński, Platforma już nam zrobiła Zachód i to na tyle dziki, że Jango w finałowej scenie, jawi się chłopcem w podkolanówkach przy platformianych profesjonalistach.

Poza tym pański kompas, panie Kaczyński, źle działa i wskazuje tylko zachód, a standardy z północy, południa, a nade wszystko ze wschodu, to dlaczego pana nie interesują.

Niegdyś miałem okazję przeczytać opracowanie na temat gonienia przez Polskę standardów zachodnich. Otóż, żeby nasz kraj dogonił Hiszpanię, czyli aby uzyskał poziom jej rozwoju gospodarczego i społecznego, to potrzebujemy 30 lat, ale jest przy tym jeden warunek do spełnienia – Hiszpania musiałaby się zatrzymać na obecnym poziomie rozwoju i przez kolejne 30 lat, wykazywać się zerowym wzrostem gospodarczym.

Pozostaje zapytać na koniec, czy aby tylko o różnicach gospodarczych mówi pan prezes, a jeśli nie, to jakie to znakomite wzorce zachodnie proponuje nam Kaczyński? Końcową konkluzją przy analizie tej części tyrady pana prezesa, może być sugestia, aby zaniósł on swój kompas do jakiegoś specjalisty, gdyż łatwo ulec wypadkowi, korzystając z błędnej nawigacji.

“Musimy pokonać różne przeszkody – ta pierwsza to 25 października. Trzeba wygrać zdecydowanie, bo szanse na zmianę, prawdziwą zmianę, są wtedy, gdy uzyskamy bezwzględną większość w Sejmie i Senacie. To jest nasz cel. Koalicje się nie sprawdziły. Nikomu dotąd się to nie udało, ale nam musi się to udać. My, szanowni państwo, musimy także na tej sali, powiedzieć: damy radę!”

Im dalej, tym ciekawiej, bo oto słuchając, a w naszym przypadku, czytając, co prezes mówił do mieszkańców Targówka, dochodzimy do miejsca, w którym w zasadzie bez żadnych ceregieli pan Kaczyński oświadcza nam, iż PiS jest zainteresowany li tylko, władzą absolutną, sugerując przy tym, że “koalicje się nie sprawdziły”.

Ja o tym doskonale wiem panie Kaczyński i wnioskuję, że mówi pan o okresie, kiedy pańska partia sprawowała władzę w Polsce, gdzie zaiste koalicja się nie sprawdziła, o czym mógł się przekonać śp. Andrzej Lepper podczas swojej politycznej przygody z PiSem.

Skrót przed nazwiskiem pańskiego koalicjanta mówi nam, gdzie w tej chwili przebywa były szef partii koalicyjnej.

Od siebie przypomnę tutaj, że odwiedził go “seryjny samobójca” tuż po tym, jak pański medialny cyngiel w postaci niejakiego Sakiewicza, wszedł w posiadanie jakichś taśm, które wręczył mu A. Lepper podczas odwiedzin Sakiewicza.

Ani pan, panie Kaczyński, ani Sakiewicz nigdy nie zająknęliście się nawet, co było zawartością owych taśm, które de facto trafiły do prokuratury, a ta także nigdy o nich nie wspomniała. Nie wspomniał pan nigdy również, dlaczego A. Lepper nalegał, aby się z panem spotkać.

Nie wiem, czy będzie pan aż tak głupi, aby Sakiewicza zalogować we władzach publicznych mediów, czy po prostu musi pan to zrobić?

Czyli tak; żadnych koalicji, władza absolutna i nawet brak zapytania – “pomożecie?”, które to “pomożecie?” zostało zastąpione przez “damy radę”.

Nie dacie!

“Musimy dać radę, by wykonać pierwszy krok do naprawy Rzeczypospolitej, do sytuacji, w której możliwości będą wykorzystane. Pierwszym krokiem jest powołanie mocnego rządu, mocnego swoim zapleczem i składem. Mocnego współpracą z prezydentem, ale także mocnego otwartością na innych. Nasz obóz polityczny rozumie, że opozycja w demokracji być musi. My jesteśmy opozycję gotowi nie tylko tolerować, ale i szanować. Jej rola powinna być ważna i że to musi być budowane przez nas. Chcemy wprowadzić w Sejmie pakiet demokratyczny, mimo że będziemy większością. A pakiet demokratyczny to uprawnienia dla opozycji. (…) Nie idziemy po władzę po odwet czy wyrównanie rachunków. Idziemy po to, by uczynić to, co jest potrzebne. By energia Polaków została wykorzystana. Najpierw trzeba dokonać naprawy państwa, by stało się ono instrumentem społeczeństwa i narodu. Państwo to nic innego jak instrument w rękach narodu. Instrument, który ma służyć narodowi, a nie małym grupom, lobby i układom. A tak niestety jest dzisiaj. Musimy to umieć zmienić.”

Zaczynając od końca, czyli od “musimy to umieć zmienić”, widzimy, że ktoś się dopiero ma zamiar uczyć, albo próbować, coś zmienić, bo wszak pan Kaczyński nie mówi, że “potrafimy to zmienić”.

Czy PiS będzie szanować opozycję, jeżeli nie szanowało koalicji?

Co to znaczy, że nie będzie odwetu?

Ja jako obywatel Polski, domagam się odwetu za wszystko to, co PO z jej członkami zrobiła Polsce i Polakom i nie mam tu zamiaru wyszczególniać wszystkich destrukcyjnych poczynań PO wobec Polski i Polaków. Spodziewam się masowych procesów urzędników zawiadujących państwem, którzy swoim niecnym postępowanie doprowadzili nie tylko do gospodarczego załamania w kraju, ale także do likwidacji państwa oraz skazania ich na długoletni pobyt w więzieniach.

Wnioskuję, że to PO Kaczyński nazywa “opozycją”, gdyż żadnej innej opozycji w sejmie nie będzie, a to z uwagi na fakt, że polityczna opozycja, która w istocie jest opozycją, wszelkim środkami zostanie pozbawiona możliwości posiadania swoich reprezentantów w sejmie.

Słyszymy o konieczności naprawy państwa, ale nie ma ani słowa o tym, że aby zacząć naprawiać państwo, należy je zdekomunizować, tak jak próbował to zrobić Jan Olszewski.

Żeby sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego PiS nie przeprowadzi dekomunizacji państwa, to należałoby wrócić pamięcią do Okrągłego Stołu, a raczej do stołu w Magdalence, przy którym biesiadował także brat pana prezesa – śp. Lech Kaczyński. Jednym słowem, to żeby PiS miało przeprowadzić w Polsce proces dekomunizacji, musiałoby zacząć od siebie, co spowodowałoby, że po PiSie zostałaby tylko perzyna.

Podsumowaniem niech będzie porzekadło, że “kruk krukowi oka nie wykole” i to, że żadnej dekomunizacji w Polsce nie będzie. Polską politykę cementuje skutecznie układ zawarty w Magdalence, a wszyscy ci, którzy próbują sitwę ruszyć, kończą nie tylko jak Olszewski, ale również jak A. Lepper.

“Ta zmiana to szereg reform instytucjonalnych – poczynając od władzy wykonawczej, a kończąc na sądowniczej. Te reformy są zaplanowane i przygotowane. Ale to także przemiana świadomości – musimy własnym przykładem pokazywać, że można inaczej! Ten specyficzny sposób rządzenia, to modus operandi, które obowiązuje z przerwami od 25 lat, jest fatalne dla społeczeństwa. Nie ma planów, celów, a jedynie załatwianie układów i polityka transakcyjna.”

Z tych słów słów wynika, że nie będzie dekomunizacji, a jedynie zmiana na stołkach władzy. Wymianie podlegnie cały aparat władzy, ale także zweryfikowani zostaną urzędnicy na wszystkich szczeblach aparatu państwowego, we wszystkich instytucjach państwowych i społecznych, czyli powtórzy się sytuacja tożsama z tą, kiedy PiS w swojej historii już władzę objęło.

Ogólnie mogłoby to być jak najbardziej pozytywne zjawisko, ale niestety już z góry można założyć, że cała maskarada będzie polegać na partyjniactwie i nepotyzmie.

Czyli ponownie przebija się informacja, że żadnej dekomunizacji PiS nie przeprowadzi.

“Jak możemy to zaufanie zdobyć? Jak przekonać, że jesteśmy władzą nowego rodzaju, lepszego rodzaju? Musimy dotrzymać obietnic. Tych najbardziej znanych, dotyczących 500 złotych na dziecko, powrotu do dawnego wieku emerytalnego, podniesienia sumy wolnej od podatku, kwestii sześciolatków. To obietnice, które formułował Andrzej Duda, które formułuje Beata Szydło. To rzeczy, które musimy zrobić – to pierwszy krok, Polacy muszą uwierzyć temu rządowi!”

Jeżeli PiS faktycznie dopełni tych obietnic, to obywatel na tym nie straci, jednakże pojawia się tutaj pewien problem, gdyż w ostatnim okresie czasu, Polska stanęła przed obliczem swojej islamizacji, narzuconej naszemu państwu przez dyrektywy z Brukseli, a skądinąd dochodzą wieści, że pani Kopacz zobowiązała się przyjąć do Polski 100 tys. “emigrantów”. Znając króliczą plenność owych “emigrantów”, to stosując kilka prostych działań matematycznych, okaże się, że Kowalski po niedługim czasie od zwiększenia polskiej populacji o owe 100 tys, nie będzie nic innego robił, tylko będzie płacić podatki na swoich nowych “rodaków”, u których pięcio, czy sześciodzietna rodzina, to standard, a z tego wynika, że taka rodzina może spokojnie przeżyć miesiąc wówczas, kiedy żadne z rodziców nie będzie pracować, a standard swojego życia uzależnią od liczby posiadanych dzieci. Wpłynie to nie tylko na sytuację ekonomiczną państwa, podczas gdy jednym ze wspomnianych działań matematycznych będzie silnia przy temacie populacji uchodźców, ale będzie miało to decydujący wpływ na przyrost ich liczby w tempie, które będzie realnym zagrożeniem dla rdzennej ludności w Polsce, zagrażając, iż ta może stać się mniejszością w swoim własnym państwie.

Pan Kaczyński nie wspomina słowem nawet, jak rozwiąże tego typu kwestie.

“Bez tego będzie nam bardzo trudno dać radę, bo każda zmiana jest pewnym procesem – procesem trudnym, któremu się przeciwstawiają. To społeczne poparcie jest nam bardzo potrzebne, by dokonać zmian, które odnoszą się do państwa i przeprowadzić nasze wielkie plany odnoszące się do życia społecznego. A te plany to uruchomienie polskiej gospodarki – ktoś powie, że ona nie stoi, tylko rozwija się. Proszę państwa, to tempo jest za niskie – jest poniżej naszych możliwości. (…) Możemy osiągać więcej, ale tutaj wielką rolę musi odegrać państwo. W Polsce są uśpione możliwości – tkwią w przedsiębiorczości Polaków. Jest w Polsce bardzo dużo uśpionego i źle wykorzystywanego kapitału, jest w Polsce wiele możliwości związanych z potencjałem intelektualnym.”

Takie i podobne treści wyborcze możemy usłyszeć od każdej z politycznych opcji, które starają się wejść do parlamentu.

“Śmiano się z tego, z biliona złotych. To jest bilion czterysta miliardów – tyle można wprowadzić do polskiej gospodarki, nadać jej nową dynamikę. Ale to nie będzie miało żadnego sensu, także ekonomicznego, jeżeli nie nastąpią zmiany społeczne, jeśli nie stworzymy mechanizmu popytowego. Mówię w kategoriach ekonomicznych. My, Polacy, za mało zarabiamy – nawet jak na poziom PKB.”

Deklarowanie przez Kaczyńskiego chęci dalszego trwania w strukturach Unii  Europejskiej, zaprzecza powyższym stwierdzeniom, bowiem to własnie UE jest skuteczną blokadą przed wzbogacaniem się Polaków. Plan unijny zakłada, że Polak ma być sprowadzony do pozycji raba, tyrającego na rzecz globalnych kapitałów.

Przykładem dbałości o interes państwa i narodu niech będzie tutaj Viktor Orban, który w swojej polityce przeciwstawił się globalnym korporacjom i nie tylko dlatego, że opodatkował banki i zachodnie supermarkety, ale także dlatego, że podjął on współpracę w zakresie rozwoju sektora energii jądrowej z Rosją, przy jednoczesnym zapewnieniu, że po realizacji projektu energia na Węgrzech będzie o 50% tańsza, niż w pozostałej części Europy.

Zachód tylko dlatego zdążył przypiąć premierowi Węgier miano faszysty.

Spolegliwość Kaczyńskiego wobec rządu tzw. “Usraela”, nie daje najmniejszych powodów ku temu, abym miał mu wierzyć.

Komunistyczna wręcz propaganda uprawiana prze zbrojne ramię medialne PISu, czyli przez sakiewiczownię, w celu oczernienia prezydenta Rosji, samej Rosji jako państwa i rosyjskiego narodu, utwierdza w przekonaniu, że Polska będzie skazana na kondominium amerykańsko – izraelskie, używając terminologii prezesa.

Wnioski?

Kaczyński Orbanem nie jest, a tym bardziej nie jest nim Szydło.

Robienie “łaski” pewnemu Murzynowi to standard w PiS i jego mowa o bilionach, to po prostu element kampanii opracowany przez mienionego pijarowca z 3.50 pln na godzinę.

“Szanowni Państwo, zaniżenie płac w Polsce wyczerpało swoje możliwości i krzywdzi Polaków. Musimy to zmienić i to jest w naszych planach. Już te pierwsze obietnice to 40 mld więcej w kieszeniach obywateli. A to oznacza nie tylko popyt, ale i więcej sprawiedliwości. Polska potrzebuje sprawiedliwości, bo potrzebuje solidarności, a spoiwem solidarności jest sprawiedliwość. Nie ma solidarności bez sprawiedliwości.

Tutaj znowu wyborcza kiełbasa okraszona musztardą za 40 miliardów. Może jej smak Polacy by poznali, gdyby PiS skutecznie zapobiegło wyprowadzeniu z budżetu dwunastu miliardów euro, które PO dała w prezencie dla Eureko (vide afera z PZU). Jeżeli sumę euro pomnożymy przez pln-a, to już te 40 miliardów mielibyśmy w kieszeni..

Za hasełko “Nie ma solidarności bez sprawiedliwości”, obniżyłbym stawkę pijarowcowi do 2.50 pln/h.

“Musimy być wspólnotą narodową, ale wspólnota to jest coś, co żyje w świadomości, ale musi mieć także swój aspekt realny, odnoszący się do podziału dóbr i równości wobec prawa. Tej równości nie ma. Nie ma też podziału dóbr, który byłby do usprawiedliwienia. Wiadomo, że nie może być on równy, ale musi znaleźć usprawiedliwienie w normach. Musimy pamiętać, że wspólnota to sytuacja, w której każdy może liczyć na wsparcie, nawet wtedy, gdy spotkało go ciężkie nieszczęścia. Musimy zbudować taką wspólnotę.”

Nie wiedzieć czemu, ale jakoś się nie kwapię do przynależenia do tej wspólnoty, panie Kaczyński. Nijak nie mogę się zidentyfikować z gronem piewców banderyzmu, bo tego zjawiska jest pan piewcą, panie Kaczyński. Znaczenie i pochodzenie okrzyków, które łaskaw był pan wznosić na Majdanie, to zapewne pan zna, gdyż idiotą pan nie jest.

Okres komunizmu oraz pookrągłostołowego postkomunizmu w Polsce, spowodował tak głębokie podziały, że mowa o naprawieniu ich, to czysta utopia.

Polak z Polakiem nie potrafi się nawet porozumieć na jednym portalu społecznościowym, a pan zdaje się mówi o porozumieniu ogólnonarodowym, prawda?

“Wspólnota to także mocna tożsamość i narodowa pewność siebie, duma z tego, że jest się Polakiem. Ta duma jest od dwudziestu kilku lat atakowana – pedagogika wstydu, kompromitacja Polski za granicą, wielka akcja dyfamacji. Można się temu przeciwstawić zarówno tu w Polsce, zmieniając programy nauczania i nową politykę w sferze kultury, ale i w sferze międzynarodowej i globalnej. Trzeba chcieć bronić naszej godności, naszej dumy – bez tego nie jesteśmy w stanie być tym, czym być powinniśmy – wielkim, europejskim narodem!”

O jakiej dyfamacji pan mówi, panie prezesie, czy o tej stosowanej przez Grossów i innych przedstawicieli z jego plemienia. czy o tej, której się pan dopuścił na Majdanie, gdyż kwintesencją dyfamacji jest wznoszenie okrzyków, ku czci “bohaterów” narodowych Ukrainy, którzy masowo eksterminowali ludność polską na Wołyniu. Mógłby pan to trochę sprecyzować?

Czy jest pan skłonny obiecać, że PiS za swojej kadencji zniesie obchody Święta Chanuki w sejmie i w Pałacu Prezydenckim? To byłby milowy krok w zapobieganiu dyfamacji w stosunku do Polaków.

“To także służba zdrowia. (…) Może być nieporównywanie lepiej, gdyby w służbie zdrowia nie zapanowała zasada, że nie leczymy, tylko świadczymy usługi, że królem mechanizmu jest pieniądz. Lekarze są po to, żeby leczyć. Interes pacjenta musi być w centrum służby zdrowia, pieniądz jest elementem potrzebnym, ale dodatkowym.”

Tutaj niewiele pan zdziałasz ze swoim zepsutym kompasem. Wzorców tam, gdzie wiedzie pana pańska busola, to pan nie znajdzie i niech pan łaskawie nie zapomina, że królem każdego mechanizmu we współczesnym świecie jest pieniądz, tym bardziej jeżeli się komuś lejce poplątały z uwagi na niesprawny kompas. Demoralizacja środowisk także lekarskich, jest nie mniejsza niż podziały w polskim społeczeństwie.

Jeżeli polskim mechanizmem medycznym przestanie rządzić pieniądz, to niebawem w kraju zabraknie lekarzy, a przybędzie ich tym samym w UK, czy jakimś innym, cywilizowanym państwie świata.

Jednym słowem, PiS nie jest zdolne zmienić panujących standardów. Żeby to wszystko naprawić, musiałaby się zmienić mentalność w całym narodzie, a to nie jest możliwe.

“Wielkie zmiany potrzebne są w oświacie – wysokie wymagania wychowawcze i merytoryczne, kształtowanie tożsamości. Bez niej nie osiągniemy sukcesu – to jest doświadczenie tych państw, które zdołały przebyć tę drogę. Tam wszędzie budowano mocną wspólnotę, u nas wspólnotę od dwudziestu kilku lat próbuje się rozbijać. To niezwykle ważne – musimy tutaj bardzo wiele zmieniać. (…) Rola szkoły ma być zmieniona, to jedyna droga do sukcesu.”

Niech powróci do idei mianowania Giertycha Ministrem Edukacji, on jest biegły w oświacie i z pewnością młode pokolenie dowie się wówczas, kim była “Nasza Szkapa”, a kim “Łysek z pokładu Idy”. Dzieci utwierdzą się także w przekonaniu, że stolicą “Fińczyków” są Helsinki.

Przytaczam tu postać Giertycha, aby wskazać, że PiS już miało okazję, edukować naród i co?

Tego, że polska edukacja leży i kwiczy, nie trzeba nikomu przypominać, a pani Kluzik – Rostowska, to skąd pochodzi?

Jeżeli kolejny szef MENu ma być formatu proponowanego przez PiS jegomścia na szefa resortu obrony, to można tylko rzec – Boże, chroń Polskę.

“Pozostaje jeszcze tylko jedno pytanie, gdy sformułujemy rząd. Mówię o bogactwie listy wyborczej. Zapytajmy o nasze plany rządowe odnoszące się do szerokiego rządu. (…) To wielka grupa, możecie zapytać: czy jest to przygotowane, czy ci ludzie są? Tak, szanowni państwo, będą w stanie działać uczciwie i są przygotowani!”

To się już zaczyna robić nudne.

Czy są przygotowani w takim samym stopniu co Gowin?

“Jest jeszcze jedna gwarancja tego, że w Polsce zacznie się czas uczciwości. Naprzeciw mnie siedzi Mariusz Kamiński. I on to wszystko, co już w życiu zrobił, a działa od młodzieńczych lat, i to, co na pewno zrobi, jeśli zwyciężymy -to też tego rodzaju gwarancja. Wiemy, że trzeba pilnować i działać w ten sposób, by opierać się o zaufanie, ale by każdy wiedział, że równość wobec prawa jest traktowana przez nas poważnie. Tak było w latach 2005-2007. Nasi konkurenci nie potrafią tego zrozumieć, to ich przekracza. Oni doszukują się celów politycznych. (…) Będziemy zabiegać o uczciwą władzę, o uczciwą Polskę, bo tylko taka może przynieść nam siłę i szczęście.”

Odnośnie powyższego, to jestem skłonny zaakceptować tę postać, ale tylko dlatego, że mam nadzieję, iż Kamiński nie bardzo weźmie sobie do głowy słowa prezesa i powetuje sobie na polszewikach trochę.

Nie wiem, czy się jemu należy, ale wiem, że należy się to wspomnianym polszewikom.

“Żeby iść do przodu, być w UE – ci, którzy mówią, że chcemy z niej wychodzić, łżą. (…) To będzie władza, która będzie się z tego wywiązywała. Nikt nam nie będzie planował karier w UE, będziemy planowali i już planujemy działania, które mają jeden cel – silna i szczęśliwa, wielka Polska”

I ta końcowa fraza jest powodem, żeby obniżyć stawkę pijarowcowi do 1.50 pln/h.

PS W post scriptum chciałbym zwrócić uwagę na to, że prezes nigdy i nigdzie podczas kampanii wyborczej PiS, nie wspomniał o roszczeniach żydów i o swoim stosunku do tej kwestii. Co więc Kowalskiemu po musztardzie za 40 miliardów pln, skoro zapłaci on od niej podatek w wysokości 60 miliardów $?

Więcej postów