Nauczycielka Dudy złośliwie: Był jak budyń

Grzeczny, uładzony, typ prymusa. Taki wizerunek kandydata PiS na prezydenta wszyscy znamy. Niektórym to odpowiada, innym mniej, ale takim też zapamiętali go profesorowie z liceum, do którego uczęszczał w Krakowie. – Budyń waniliowy z soczkiem malinowym – tak wspomina Andrzeja Dudę jedna z emerytowanych nauczycielek.

 

W obszernym materiale w „Gazecie Wyborczej”, o Dudzie opowiada anonimowo emerytowana nauczycielka elitarnego krakowskiego II LO im. Króla Jana III Sobieskiego, którego Duda jest wychowankiem. Nie szczędząc przy tym złośliwości dzisiejszemu kandydatowi.

– Grzeczniutki aż do zemdlenia. Taki pieszczoszek naszej pani. Pamiętam, że podczas wyjazdów na obozy naukowe próbował nawiązywać bliższe kontakty z nauczycielami. Rówieśnicy bawili się we własnym towarzystwie, a on przychodził, dopytywał o różne rzeczy. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że mówił zawsze to, co ludzie chcieli od niego usłyszeć – dodaje.

Jak pisze „Wyborcza”, Duda w burzliwych latach 80-ych był harcerzem. Nie angażował się w „oficjalne” działania niepodległościowe.

– Co tu kryć, mieliśmy go za harcerzyka. Podpisywał się pod petycjami w sprawie wolnych wyborów, ale na bezpośrednie starcie nigdy nie szedł, to nie był jego żywioł – wspomina dawnego kolegę ze szkoły Grzegorz Lipiec, szef lokalnych struktur PO w Krakowie.

Wygląda wiec na to, że nie każdemu pasuje otoczka, jaką przygotował Andrzej Duda. Pozostaje czekać czy „kupią ją” ludzie, podczas majowych wyborów prezydenckich.

fakt.pl

 

Więcej postów

3 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.