Czego panicznie boi się Komorowski?

1. W zasadzie przez całą swoją kadencję prezydent Komorowski w publicznych wypowiedziach dotyczących naszego członkostwa w Unii Europejskiej, zawsze mówił o konieczności wejścia Polski do strefy euro.

 

Już po kilku miesiącach od zaprzysiężenia na jesieni 2010 roku, Komorowski złożył w Sejmie projekt zmiany Konstytucji RP, w którym zawarto zapisy zmieniające kompetencje Narodowego Banku Centralnego i Rady Polityki Pieniężnej, tak aby możliwe było wprowadzenie w Polsce waluty euro. Później po wyborach parlamentarnych w 2011 roku cały czas dopingował rząd Tuska do opracowania swoistej „mapy drogowej” przyjęcia euro przez Polskę, czego rezultatem było między innymi powołanie przez rząd Ludwika Koteckiego w randze sekretarza stanu na pełnomocnika rządu do spraw wprowadzenia euro przez Rzeczpospolitą Polską.

W lutym 2013 roku prezydent Komorowski zwołał nawet specjalne posiedzenie Rady Gabinetowej (Rada Ministrów obradująca pod przewodnictwem prezydenta), poświęconej polskiej strategii wejścia do strefy euro, podczas którego egzaminował ministra finansów i premiera z przygotowań w tym zakresie.

W czerwcu 2014 roku z okazji 25- lecia jak to w nowomowie III RP się określa „częściowo wolnych” wyborów, prezydent Komorowski przemawiając podczas Zgromadzenia Narodowego w Sejmie, zachęcał rząd ówczesnego premiera Donalda Tuska do intensyfikacji starań w sprawie wstąpienia naszego kraju do strefy euro.

Wreszcie na jesieni 2014 roku Komorowski, był znowu niezwykle aktywny w tej sprawie, żądając od Ewy Kopacz aby w jej expose znalazła się mapa drogowa wejścia do strefy euro ale nowa premier temu żądaniu nie sprostała.

2. W tych wszystkich działaniach prezydenta Komorowskiego prowadzonych w zasadzie od początku kadencji do jesieni 2014 roku, widać niezwykłą wręcz determinację, aby Polska weszła do strefy euro, możliwie jak najszybciej. Stąd połajanki Komorowskiego pod adresem rządu Tuska i samego premiera, stąd niezwykle ostre żądanie od wtedy jeszcze kandydatki Platformy na premiera – Ewy Kopacz aby w swoim expose znalazła się wręcz mapa drogowa przyjęcia przez Polskę waluty euro.

Teraz jednak kiedy od kilkunastu dni kandydat na prezydenta zjednoczonej prawicy Andrzej Duda, mówi o konieczności przeprowadzenia w ramach trwającej kampanii wyborczej debaty o przyjęciu przez Polskę waluty euro albo też pozostaniu przy własnej walucie, prezydent Komorowski albo milczy albo też obraża swojego konkurenta, sugerując, że straszy wyborców.

3. Andrzej Duda jednak konsekwentnie domaga się debaty w sprawie przyjęcia przez Polskę waluty euro i ostrzega przed jego konsekwencjami między innymi poprzez otwarcie Bronkomarketu z żywnością w cenach w euro, uruchomienie internetowego kalkulatora, który pozwala przeliczać ceny w złotych na ceny w euro głównie produktów żywnościowych, wreszcie dokonanie zakupów podstawowych artykułów żywnościowych w sklepie na Słowacji i identycznych zakupów w sklepie w Polsce.

Właśnie te zakupy udowodniły, że euro to rzeczywiście drożyzna (za takie same zakupy Andrzej Duda zapłacił o około 50% więcej na Słowacji niż w Polsce ), przy czym z całą mocą trzeba zaprzeczyć, że taki efekt osiągnięto tylko dlatego, że na Słowacji wybrano „droższy” sklep.

Nic bardziej błędnego, sklepy spożywcze na Słowacji tuż za polską muszą być sklepami tanimi, bo inaczej już dawno by zbankrutowały, ponieważ mieszkańcy tego kraju „po wszystko” jeździliby do Polski.

4. Wszystko to powoduje coraz większe zdenerwowanie prezydenta Komorowskiego jego doradców z Kancelarii, a także wspierających go dziennikarzy głównie z mediów elektronicznych.

Pomysł Andrzeja Dudy o konieczności debaty o członkostwie Polski w strefie euro jest odsądzany od czci i wiary, zamiast merytorycznych argumentów padają inwektywy i różnego rodzaju insynuacje.

Blisko 5- letnie zaangażowanie Komorowskiego w forsowanie przyjęcia przez Polskę waluty euro, nie pozwala mu teraz udawać, że tego nie robił, a debata na ten temat w kampanii wyborczej przyniosłaby mu utratę wielu zwolenników.

Stąd rosnąca nerwowość Komorowskiego i jego najbliższego otoczenia, a także dyspozycje urządzania wręcz „polowań z nagonką” na Andrzeja Dudę przez zaprzyjaźnionych dziennikarzy.

Zbigniew Kuźmiuk

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.