Nowa polityka MON: Sprzęt wojskowy nie musi być nowoczesny

W realiach budżetowych kraju biednego jak nasz, jest oczywistym, że nie wystarcza wszystkim na wszystko z pieniędzy publicznych, nie da się zaspokoić wszystkich potrzeb zgodnie z wymogami i standardami światowymi i z tzw. chciejstwem. Kuleje opieka zdrowotna, szkolnictwo, drogownictwo, kultura narzeka zawsze na brak środków, – dlaczego miałoby być inaczej w przypadku wojska?

Niestety w tym przypadku nie da się w pełni oszukać rzeczywistości, jeżeli pewnych rzeczy się wojsku nie kupi zawczasu, to potem jak są niezbędne – będą wielokrotnie droższe. Dlatego oszczędności na wojsku są zawsze pozorne. Dobrze zarządzana armia prowadząca gospodarkę materiałowo-sprzętową w oparciu o sprawdzone polityki eksploatacji potrafi nie tylko umiejętnie gospodarować tym co ma, ale przede wszystkim umie rozłożyć eksploatacje w czasie, tak żeby cały czas dysponować sprzętem być może zaawansowanym wiekowo, ale nadal sprawnym wojskowo.

Chyba najlepszym przykładem sprzętu sprawdzonego i sprawnego pomimo upływu czasu są amerykańskie samoloty B-52 i rosyjskie Tu-95, oba typy samolotów są skonstruowane w taki sposób, że żywotność płatowca po prostu gwarantuje długowieczność. Wymiana kluczowych komponentów decydujących o ich użyteczności przedłuża żywotność samolotów i decyduje o ich użyteczności. Pomimo faktu, że mogą na nich latać wnukowie pierwszych pilotów z okresu wejścia samolotów do służby – to nadal groźna broń.

Podobnie jest z innym sprzętem wojskowym, nawet ciężarówki prawidłowo eksploatowane są długowieczne, jeżeli coś jedzie na pole walki nie musi wyglądać ani nowocześnie, ani spełniać najnowszych norm emisji spalin Unii Europejskiej, liczy się żeby zachowało swoją podstawową funkcjonalność i w ramach sprawdzonych reżimów eksploatacyjnych było sprawne i nadawało się do użytku.

Prostsze systemy użytkowane przez wojsko wymagają głównie staranności w generalnej opiece i konserwacji. W większości przypadków tutaj o przetrwaniu w funkcji użyteczności decyduje główna funkcja danego sprzętu – np. ciężarówki, wiertni, mostu pontonowego, cysterny. Należyte utrzymanie gwarantuje wieloletnią eksploatację, tego typu sprzęt sprawdzi się w zakresie swojej użyteczności, jeżeli tylko zadbamy np. o filtry i uszczelki w cysternie i jej okresowe czyszczenie. Wówczas przez lata będzie funkcjonowała zgodnie z przeznaczeniem.

Istnieją jeszcze inne typy sprzętu, który ma bezpośrednie zastosowanie bojowe i wobec niego stosuje się zupełnie inne wymogi eksploatacyjne i modernizacyjne. Przede wszystkim ważne jest to, co decyduje o użyteczności bojowej danego sprzętu, przy zagwarantowaniu użyteczności ogólnoeksploatacyjnej. Przykładowo czołg musi jeździć, strzelać, komunikować się ze swoim otoczeniem, rozpoznawać cele, zanim będzie rozpoznany i być odporny na ostrzał nieprzyjaciela. To wszystko powoduje, że wymogi w stosunku do broni pancernej są szczególnie wysokie i albo się je umie spełnić i zapewnić w ten sposób użyteczność bojową danego sprzętu, albo nie. W tym przypadku liczy się dosłownie wszystko, od Systemu Kierowania Ogniem, poprzez takie szczegóły jak układ przeciw pożarowy a na kwestiach łączności na polu walki nie kończąc, bo jest jeszcze cały szereg innych kwestii, które trzeba wymienić na nowsze, skoordynować i zapewnić ich funkcjonalność.

W szanującej się i zupełnie na serio armii każda jednostka użyteczna bojowo ma rozplanowany cykl życia, w którym kluczowe są nazwijmy to „naprawy główne”, „remonty generalne”, „remonty odtworzeniowe” oraz wszelkiego rodzaju modernizacje. W istocie to producent określa jak bardzo podatny na modernizację jest dany sprzęt, jednak w rzeczywistości weryfikuje to postęp technologiczny. Najlepszym krajowym przykładem jest modernizacja części systemów obrony przeciwlotniczej w Polsce, siłami krajowymi, która skupiła się na ich cyfryzacji i zwiększeniu mobilności. Uzyskane efekty to wielki sukces, godzien naśladowania.

Niestety w Wojsku Polskim nie ma tradycji myślenia modernizacyjnego i nadania modernizacji właściwych priorytetów. Najbardziej cierpi na tym lotnictwo i sprzęt pancerny. Przy czym trzeba podkreślić, że od co najmniej 10 lat w przypadku lotnictwa sytuacja uległa znacznej zmianie na lepsze, nie dość że sami odtwarzamy zdolność posiadanego sprzętu do lotu, to jeszcze wprowadzamy szereg modernizacji. Nie można tego jednak powiedzieć o sprzęcie pancernym, który niestety cierpi na problem zatrzymania w czasie swoich możliwości.

Nie da się po prostu zrozumieć powodów, dla których nie odtwarzamy zdolności użytkowych i nie modernizujemy sprzętu pancernego. Czołgi T-72 i BWP-1 są moralnie stare, ale SĄ! Istnieją, realnie w pododdziałach – mamy pełną możliwość używania tego sprzętu, a z konieczności, – BO NIE MA PIENIĘDZY NA NOWY – będziemy go używać jeszcze przez lata. Jak dowiodły krajowe i zagraniczne modernizacje broni pancernej z rodziny T-72 – możliwe są efektywne modernizacje tego sprzętu, po których to nadal użyteczna i groźna broń. Jeżeli chodzi o BWP-1, to rzeczywiście sprzęt niespełniający wymogów współczesnego pola walki, ale ma dwie kolosalne zalety: po pierwsze pływa, a po drugie jest. Po przeprowadzeniu pewnego zakresu modernizacji i koniecznych remontów, to nadal może być użyteczny sprzęt wojskowo, zwłaszcza w oddziałach Obrony Terytorialnej – naprawdę ciężko znaleźć coś lepszego do poruszania się w terenie!

Wiadomo, że nie da się wszystkiego zmodernizować, wiadomo że niektóre koszty modernizacji mogą przewyższać sens dalszej użyteczności, dlatego wszystko trzeba pozostawić ekspertom – jeszcze są tacy, doskonale znający sprzęt, który eksploatują na co dzień. Wystarczy tylko wola polityczna i współpraca wojska z przemysłem, za w istocie niewielkie pieniądze – cząstkę kosztów nowego sprzętu, można przywrócić użyteczność i unowocześnić setki sztuk sprzętu, który jeszcze długo będzie potrzebny.

Na polu walki każdy czołg jest na wagę złota – a zwłaszcza taki z nowoczesnym termowizorem, samodzielnie przekazujący i odbierający informacje o polu walki, doskonale opancerzony i posiadający nowoczesną amunicję. Żeby to było możliwe, wcześniej trzeba to, co się posiada rozebrać do ostatniej śrubki, odnowić, wymienić części zużyte, wzmocnić gdzie potrzeba, wymienić kluczowe elementy i przywrócić do służby. To się samo nie zrobi! Uwaga, jest oczywistą – oczywistością, że najpierw modernizuje się sprzęt mający największe znaczenie bojowe. Jednak w wielu przypadkach, zwykłe proste wymiany czujników, optyki, czy elektroniki – może drastycznie podnieść wartość bojową sprzętu. Przykładowo, pierwszą rzeczą, jaką można i po prostu należy zrobić w obliczu takiego narastania kryzysu jak obecny, powinno się zakupić doskonałej, jakości sprzęt optyczny umożliwiający obserwację w nocy i każdych warunkach pogodowych, dla dowódcy każdego pojazdu bojowego. Chodzi po prostu o wysokiej, jakości lornetę termowizyjną umożliwiającą pasywną obserwację terenu. Taki sprzęt można dzisiaj po prostu jeszcze kupić normalnie na zamówienie – albo u producenta, albo u dystrybutora. Co ciekawe produkujemy tego typu komponenty w kraju i przy niewielkim wysiłku, można stosowny sprzęt wyprodukować w kraju. Ponieważ jednak czas to zasób, którego nam brakuje, nic nie szkodzi kupić to, co jest dostępne a ma parametry gwarantujące długą użyteczność. Oczywiście kierowca każdego wozu bojowego, również powinien posiadać odpowiedni sprzęt nowoczesnej generacji umożliwiający widzenie w nocy.

Nawet tego typu banalne innowacje, zwłaszcza jeżeli byłyby powiązane z zakupem specjalnych pokrowców dla pojazdów bojowych, ograniczających ich widmo cieplne, w stopniu znaczącym poprawiłyby użyteczność naszego sprzętu bojowego. To można zrobić dzisiaj, bez większej filozofii – w pełni dysponując tymi siłami, które posiadamy. Wystarczy dobrze opracowany plan, opracowanie prototypów, przeszkolenie żołnierzy z używania nowego sprzętu i dysponujemy możliwościami do tej pory bardzo ograniczonymi w naszej Armii, chodzi oczywiście o możliwość swobodnego przemieszczania się w nocy, może pod pewnymi warunkami także i walki, – jeżeli byłyby do tego odpowiednie warunki. Jednak do tego trzeba mieć SKO (Systemy Kierowania Ogniem) z prawdziwego zdarzenia, a te są drogie, nawet bardzo drogie. O ile bowiem zakup lornety noktowizyjnej i plandeki dostosowanej do danego typu sprzętu ograniczającej jego widmo cieplne można zamknąć w kwotach w pierwszym przypadku około 20-40 tyś Euro a w drugim około 10-15 tyś Euro, to opracowanie, dostosowanie i wdrożenie SKO w sposób umożliwiający sterowanie uzbrojeniem głównym czołgu w warunkach pełnej stabilizacji i odporności na zakłócenia nieprzyjaciela to koszt nawet pół miliona Euro lub więcej, w zależności od nowoczesności sprzętu.

Reasumując sprzęt wojskowy nie musi być nowoczesny wystarczy, że jest sprawdzony i sprawny. Mogą to zapewnić odpowiednie modernizacje, starannie planowane i wykonywane w sposób gwarantujący odtworzenie użyteczności i dostosowanie zdolności bojowej do wymogów współczesnego pola walki.

Niestety w naszym przypadku, nie mamy nawet nowoczesnej amunicji dla wspomnianych czołgów rodziny T-72, a wcale nie jest powiedziane, że nasi pancerniacy nie zostaliby oślepieni przez kanały obserwacji optycznej, – ponieważ nie ma żadnych nowoczesnych filtrów gwarantujących ochronę oczu przed porażeniem światłem lasera. Tego typu przypadki zapytań można mnożyć, musimy mieć świadomość, że zrobiliśmy wszystko, co byliśmy w stanie, żeby dać naszym żołnierzom przewagę nad nieprzyjacielem, albo chociaż że zapewniliśmy im względnie równe szanse. Nasycenie pododdziałów Wojsk Lądowych sprzętem termowizyjnym i nowoczesną łącznością jest fundamentem jakichkolwiek działań modernizacyjnych. Na tym nie można oszczędzać, ponieważ bez tych urządzeń jest się głuchym i ślepym.

Najdziwniejsze jest to, że co roku w MON zostaje nie wykonany budżet na zakupy nowego sprzętu, dlaczego nikt nie myśli o tym, żeby chociaż część z tych możliwości nie przeznaczyć na modernizację najbardziej potrzebnych komponentów sprzętu wojskowego? Wiadomo, że pieniądze na nowy sprzęt to świętość, ale jeżeli nie idzie nam jego kupowanie, to przecież nie popełnimy błędu odtwarzając zdolności bojowe posiadanego sprzętu. Inaczej w chwili próby możemy pozostać z przysłowiowym złomem. Kto będzie wówczas odpowiedzialny?

KRAKAUER

 

Więcej postów