Niemcy mają dość uchodźców. Zwłaszcza POLSKICH

Otwarcie Berlina na ofiary konfliktu zbrojnego w Syrii spowodowało mniejszą wyrozumiałość dla potencjalnych emigrantów, którzy do Unii dostali się przez nasz kraj. 394 obcokrajowców, głównie obywateli Federacji Rosyjskiej, czyli de facto Czeczenów, Niemcy w tym roku już do Polski odesłali. A to tylko mała część tych, których u siebie zlokalizowali i w sprawie których zgłosili się do polskiej Straży Granicznej.

Mała, bo łącznie takich wniosków do sierpnia było 3668. Dla porównania przez cały ubiegły rok Niemcy wnioskowali w podobnych sprawach 3751 razy. Zresztą to mocno narastająca tendencja: w 2014 r. ze wszystkich państw Unii podobnych wniosków dostaliśmy niecałe 4 tys. Przez siedem miesięcy tego roku z kolei, łącznie ze wszystkich państw strefy Schengen, trafiło do nas już 5,3 tys. próśb o odebranie cudzoziemca.

Dokumenty takie trafiają do Polski na podstawie konwencji dublińskiej z 1990 r., zastąpionej w 2003 r. umową Dublin II. Stanowi ona, że uchodźcy mogą się starać o azyl polityczny wyłącznie w jednym państwie. Czyli składając podanie o ochronę w pierwszym kraju, do którego trafiają. Oznacza to, że jeżeli przylecą do UE np. przez lotnisko we Frankfurcie, wówczas tam składają wnioski azylowe. W Niemczech mają oczekiwać na ich rozpatrzenie. Jeżeli jednak uchodźca dotarł do Unii przez Polskę, tutaj złożył wniosek o ochronę, a potem, w czasie gdy powinien na jego rozpatrzenie czekać, wyjechał na Zachód, to służby kraju, w którym przebywa, mają prawo odesłać go z powrotem do naszego kraju.

Tyle że cudzoziemcy trafiający do UE przez Polskę od lat traktują nas jako kraj jedynie tranzytowy. Dominująca większość z nich nie myśli nawet, by próbować urządzić sobie tu życie. – Tak robi od lat ok. 80 proc. teoretycznie starających się w Polsce o ochronę Czeczenów i praktycznie wszyscy Tadżykowie, których spora fala zaczęła płynąć do Europy przez Polskę rok temu. Pod względem takiego podejścia do Polski u potencjalnych emigrantów od lat nie ma zmiany – tłumaczy dr Paweł Dąbrowski, przewodniczący rządowej Rady do spraw Uchodźców. Potwierdzają to dane przytaczane przez Jakuba Dudziaka, rzecznika prasowego Urzędu do Spraw Cudzoziemców: – Zdecydowanie najwięcej wniosków z procedury dublińskiej dotyczy obywateli Rosji narodowości czeczeńskiej. W latach 2015–2016 było ich ok. 8 tys. Drugą najliczniejszą grupą są obywatele Ukrainy – ok. 2 tys. wniosków, a następnie Gruzji – ok. 480, i Tadżykistanu – ok. 400.

Tyle że skoro od lat nie zmieniło się podejście cudzoziemców, którzy w Polsce nie mają zamiaru zostać, to skąd nagłe wzrosty wniosków o ich odebranie?

– Zmieniło się podejście państw trzecich, czyli tak naprawdę głównie Niemiec, do których wyjeżdżają ci cudzoziemcy, którzy starali się o ochronę międzynarodową w Polsce – dodaje dr Dąbrowski.

– Ewidentnie widoczne jest zaostrzenie polityki względem tej grupy cudzoziemców. Zaostrzenie, bo pamiętajmy, że zasada transferu w ramach umowy z Dublina nie jest obowiązkowa bezwarunkowo. Państwo, do którego jako kolejnego trafia cudzoziemiec, może go odesłać, ale nie musi. Tu decyzje naprawdę zapadają w trybie indywidualnym, może być brane pod uwagę wiele czynników, np. połączenie z rodziną – wyjaśnia Rafał Kostrzyński, rzecznik UNHCR (urząd ONZ ds. uchodźców). – Jak widać, Niemcy decydują się ostatnio stosować te zasady bardziej rygorystycznie. Powód: otwarcie na emigrantów z fali bałkańskiej i greckiej. Mają ich tak wielu, że nie mogą sobie pozwolić na kolejne grupy – dodaje Kostrzyński.

Rzeczywiście rok temu podczas najsilniejszej fali migracyjnego kryzysu z powodu masowego napływu uchodźców do Włoch, Malty i Grecji Niemcy zdecydowały się zawiesić „Dublin” i odstąpić od odsyłania części uchodźców do tych krajów. Równolegle jednak, jak wynika z najnowszych danych, zaczęły ostrzej traktować cudzoziemców, którzy trafili do nich z Polski.

O tym, że niemieckie władze zaostrzyły kurs szczególnie względem Czeczenów, przed kilkoma tygodniami pisał również niemiecki dziennik „Die Welt”. Zaznaczał, że tamtejszy resort spraw wewnętrznych zaobserwował już w drugiej połowie zeszłego roku wzrost liczby migrantów z Rosji. Przy czym Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) odrzuca większość wniosków o azyl składanych przez obywateli Rosji. W tym roku jedynie 5,8 proc. podań zostało rozpatrzonych pozytywnie. W ogromnej części przepadają, bo jak podkreślają niemieckie władze, Czeczeni wjechali do Niemiec z bezpiecznego kraju UE, w tym przypadku z Polski, i powinni tam wystąpić o azyl. Sekretarz stanu w niemieckim MSW Ole Schroeder powiedział „Die Welt” wprost, że „osoby te będą konsekwentnie odsyłane do Polski”. Co więcej, jak wynika z dokumentu sporządzonego przez funkcjonariuszy z Frankfurtu nad Odrą, ścieżka przez Polskę została uznana właśnie za jeden z głównych kierunków nielegalnego napływu migrantów do strefy Schengen.

– Polska ze swoich obowiązków wynikających z umowy z Dublinu wywiązuje się wzorowo – uważa dr Dąbrowski. – Problemem jest raczej wykonalność tych wniosków. Niemiecka machina biurokratyczna działa tu w sposób wysoce nieefektywny. Po ogromnym napływie migrantów ich system jest przeciążony – dodaje ekspert.

Rzeczywiście różnica między wnioskami a transferami w części wynika z długich procedur odwoławczych oraz indywidualnej ścieżki, o której mówi Kostrzyński. Często jednak także z powodu „utraty kontaktu z cudzoziemcem”, czyli po prostu jego wyjazdu do jeszcze innego kraju.

Służby wyłapują Czeczenów, którzy nielegalnie dostali się nad Ren

Jakie prawa mają „uchodźcy – uciekinierzy”

Po przybyciu do Polski cudzoziemiec jest kierowany do recepcyjnego ośrodka w Podkowie Leśnej-Dębaku (woj. mazowieckie). Tam decyduje, czy podczas rozpatrywania jego wniosku o przyznanie ochrony międzynarodowej chce korzystać z możliwości pobytu w jednym z ośrodków lub utrzymywać się samodzielnie za pomocą środków wypłacanych przez Urząd do Spraw Cudzoziemców.

Zgodnie z przepisami rozporządzenia dublińskiego (reguluje sprawy związane z asymilacją cudzoziemców) jeżeli Polska była pierwszym krajem strefy Schengen, w którym cudzoziemiec złożył wniosek o ochronę, jesteśmy odpowiedzialni z jego rozpatrzenie.

Dodatkowo cudzoziemiec, który został przetransferowany z innego kraju po ucieczce, może być także umieszczony w strzeżonym zamkniętym ośrodku lub może być zastosowany w stosunku do niego areszt. Ale takie środki stosuje się tylko w stosunku do osób o nieustalonej tożsamości, jeżeli istnieje znaczne prawdopodobieństwo ponownej ucieczki lub w stosunku do stwarzających zagrożenie dla obronności, bezpieczeństwa i porządku publicznego. Organy Straży Granicznej mają także możliwość stosowania środków alternatywnych, takich jak: zgłaszanie się w określonych odstępach czasu do wskazanego organu, wpłata zabezpieczenia pieniężnego czy zamieszkiwanie w wyznaczonym miejscu.

W 2015 r. zatrzymano i osadzono w strzeżonych ośrodkach lub aresztach dla cudzoziemców 256 obcokrajowców ubiegających się o nadanie statusu uchodżcy/ochronę międzynarodową, co jest poziomem porównywalnym do roku 2014 (wówczas zatrzymanych, a następnie osadzonych zostało 209 osób).

SYLWIA CZUBKOWSKA

Więcej postów