Ukraińcy wielokrotnie napadli na Polaków we Lwowie i Kijowie

Niestety, to smutne i to nie powinno w ogóle mieć miejsca, ale się zdarzyło. Ukraińcy wielokrotnie napadli na Polaków we Lwowie i w Kijowie.

Media przywiązały większą wagę do wydarzeń w Kijowie, ponieważ miały szerszą skalę – łącznie w bijatyce uczestniczyło tam około 120 osób. Następnie te dramatyczne wydarzenia się powtórzyły, na Polaków zorganizowano regularne polowanie w Kijowie, zorganizowane grupy bandytów – w asyście swoich znajomych z jakichś formacji mundurowych wyłapywały przez cały dzień w stolicy Ukrainy ludzi, tylko dlatego bo byli Polakami. Zaczęło się od tego, że dzień wcześniej wieczorem na kibiców jednego z polskich klubów piłkarskich w rejonie stacji metra napadła duża grupa Ukraińców, również prawdopodobnie kibiców. Bez udziału policji doszło do ciężkiej walki, prawdopodobnie z użyciem ostrych przedmiotów, wielu ludzi zostało rannych. Ukraińskie służby bezpieczeństwa zatrzymały kilku ukraińskich napastników.

Jest to przerażające, albowiem to była napaść na ludzi, co prawda kibiców, którzy często potrafią zachowywać się w sposób naganny, jednak ci ludzie nie pojechali tam się bić. „Normalnie” w Polsce lub na Zachodzie, jeżeli kibice klubów piłkarskich chcą się ze sobą pobić, to się umawiają na określone miejsce i określony czas na tzw. ustawkę, zamawiając nawet profesjonalną pomoc medyczną i prawną, a co najważniejsze wcześniej ustalając zasady. Ma to tą kolosalną zaletę, że w świetle prawa, – jeżeli jest dobrze zorganizowane to jest w pełni legalne i nikt nikogo nie skarży, co jest dla tych środowisk punktem honoru. Tego typu przypadków w Polsce, ze względu na generalny problem z częścią tzw. środowisk kibiców było wiele, jednak przeważnie Policja stawała na wysokości zadania i dokonywała pacyfikacji tego typu wydarzeń, gdzie niestety prawie zawsze – bijący się nawzajem po przybyciu Policji – solidarnie ją atakowali. Tymczasem w Kijowie ludzie mieli do czynienia ze zwykłą bandycką napaścią, a potem zbiorowym polowaniem zorganizowanych band na Polaków. Można zapytać, gdzie jest i co robi ukraińskie państwo? Dlaczego władze Ukrainy pozwoliły na to, żeby w centrum miasta była możliwa zbiorowa napaść? Następnie żeby przez cały dzień było możliwe polowanie na ludzi? To prawdziwy horror, jednak z doniesień dostępnych w blogosferze wynika, że ludziom napadniętym udało się przed tą wieczorną napaścią ochronić bez dramatycznych strat, gorzej było kolejnego dnia, gdy władze musiały pod stadion ściągnąć wojsko dla zapewnienia bezpieczeństwa.

O wiele wymowniejszy był incydent we Lwowie, gdzie mniejsza grupa niespełna 8 kibiców z Polski została bestialsko i bandycko napadnięta po zorganizowanym polowaniu przez prawdopodobnie miejscowych Ukraińców. Bandyci dokonali napaści w centrum Lwowa – tzw. „prospekt swobody”, po prostu zbiorowo napadając na Polaków, którzy szli ulicą lub byli na tym placu. Mówimy o napaści tłumu na człowieka, ataku od tyłu, szarpaniu, ranieniu, kopaniu ludzi tylko dlatego bo byli Polakami, podczas gdy obok obejmowały się czule ukraińskie pary obecne w tym samym popularnym miejscu spotkań Dysproporcja sił wskazuje na zorganizowany charakter bandyckiej napaści. Niestety ponownie pojawia się pytanie o to, czy ukraińskie państwo pozwoliło na ten akt zwierzęcego bandytyzmu? Mówimy o centrum Lwowa, samym środku – tam gdzie są najważniejsze pomniki, budynki, kamery a normalnie powinno się roić od Policji po cywilnemu i w mundurach. Tymczasem nic, Polaków katowano – bezwzględnie napadając i atakując od tyłu z okrzykiem „polskie kur*y” i innymi okrzykami o charakterze nie piłkarskim, tylko narodowościowym. Właśnie ten fakt przeraża najbardziej, ponieważ nawet jeżeli polscy goście zachowali się w jakiś sposób prowokacyjny, czego nie można wykluczyć, to właśnie od tego powinna być Policja, żeby takich ludzi schwytać i ukarać. Tymczasem z relacji świadków wynika, że jakoś dziwnym trafem, tym razem o Policję (przechodzącą wielką reformę) w centrum Lwowa było wyjątkowo trudno. Niektóre środowiska opiniotwórcze ze Lwowa, proszące o zachowanie anonimowości, mówią o celowym i umyślnym zorganizowaniu sytuacji w taki sposób, żeby bandyci mogli bezkarnie skatować Polaków.

Problem tzw. kibiców piłkarskich w Polsce jest bardzo poważny. Generalnie jak pojawiają się doniesienia w mediach o kolejnych „incydentach” tzw. kibiców z Polski, to praktycznie zawsze są one powodem do wstydu i hańby, albowiem najdelikatniej mówiąc – nie można wiodącej części tych środowisk określić inaczej niż zorganizowane środowiska przestępcze, finansujące swoje działanie z nielegalnej działalności np. handlu narkotykami itd. Policja w Polsce i służby specjalne robią bardzo wiele, żeby opanować skrajności w tej subkulturze, czy też mówiąc wprost zorganizowanych grupach przestępczych o zasięgu europejskim i często transoceanicznym. Niestety wyniki są marne, albowiem skala zjawiska, olbrzymie pieniądze, jakie się za tym światem kryją oraz prawodawstwo wykluczają działania masowe. Odpowiedzialność zbiorowa jest wykluczona, a przy ich pieniądzach i sposobie działania, udowodnienie, że mamy do czynienia ze zorganizowaną przestępczością przeważnie jest niemożliwe. Przykładowo, kilka lat temu jak po jednej z manifestacji w Warszawie, Policja aresztowała na krótki czas dominującą większość awanturujących się osób, to w tym samym okresie przestępczość w stolicy spadła prawie do zera. To o czymś świadczy, niestety o tym, ze mamy w Polsce poważny, podkreślmy – nawet bardzo poważny problem z dominującą częścią tzw. środowisk kibicowskich, czego świadome są i władze i społeczeństwo. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że prawie nikt w Polsce nie spodziewa się, że nasi tzw. kibice będą „ambasadorami elegancji” na zagranicznych wyjazdach a na krajowych po prostu prawie zawsze jest rzeźnia większa lub mniejsza – generalnie normalni, zwykli ludzie nie chodzą w Polsce na mecze, a jak są ważniejsze spotkania ligowe, nawet nie warto być w tym czasie w centrach miast, a na osiedlach mieszkaniowych wychodzić na ulice. W wielu przypadkach – np. tak było w przypadku jednej z prób wyjazdu na Litwie (oddziały antyterrorystyczne spacyfikowały „wycieczkę” przed litewską granicą z użyciem śmigłowców itp.), czy w Holandii – władze polskie wysyłały polskich policjantów, którzy na miejscu we współpracy z siłami lokalnymi próbowali ten żywioł opanować. Reasumując – nikt poważny w Polsce nie uważa, tego, co robią tzw. kibice polskich klubów sportowych w kraju i za granicą za reprezentatywne, jest to w dominującej większości prawie zawsze powód, co najmniej do wstydu.

Oprócz tzw. kibiców, są w Polsce także normalni kibice, którzy mają tak zorganizowaną wspólnotę, że na ich spotkania ligowe można chodzić nawet z małymi dziećmi, atmosfera jest wspaniała, a ludzie świetnie się bawią, ale niestety to jest duża mniejszość.

Mając na uwadze powyższe, z tym większym zdziwieniem należy przyjąć nadchodzące wieści z Kijowa i Lwowa. Zwłaszcza, jak wynika z materiałów wideo rejestrowanych przez osoby będące po stronie ukraińskich napastników – napaść, przynajmniej ta lwowska, miała charakter ściśle narodowościowy. W Kijowie dokonano po prostu bandyckiej napaści na ludzi korzystających z metra, a potem w Kijowie i we Lwowie polowano na ludzi, którzy byli tam przejazdem, turystycznie – tylko dlatego, bo byli Polakami, a można to było łatwo ustalić widząc elementy strojów klubowych. Szczególnie ta lwowska napaść gorszy, albowiem miała charakter zorganizowanego bandyckiego polowania, gdzie – wedle źródeł ukraińskich około 20 miejscowych zaatakowało 8 Polaków. Powtórzmy – atakowało bijąc od tyłu, po bandycku.

Sprawę skomentował w mediach uprawniony przedstawiciel klubu sportowego z Polski, który był na miejscu w Kijowie razem z kibicami i widział sytuację oraz cały szereg zajść. Jego oświadczenie nie pozostawia już żadnych wątpliwości, co do wydarzeń we Lwowie, w Kijowie przed stacją metra oraz późniejszego polowania na Polaków w mieście i samych zdarzeń przed meczem. Władze piłkarskie powinny z tych wydarzeń wyciągnąć wnioski.

Fakty należy nazywać po imieniu, w tych przypadkach, a przynajmniej w jednym z nich co słychać po okrzykach napastników – mieliśmy do czynienia z napaścią na tle narodowościowym. Tym razem ukraińska propaganda nie może tego zwalić na Rosjan, „zielone ludziki” i osobiście pana Putina, albowiem ich tam nie było na pewno – mówimy o centrum Lwowa i jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w Kijowie. Chociaż niektóre z mediów ukraińskich próbowały kłamać, twierdząc że to była tzw. ustawka w Kijowie. Tymczasem nawet na zdjęciach wideo widać po prostu zbiorową napaść na ludzi wychodzących z metra. Na tym przykładzie można stwierdzić, że niektórzy Ukraińcy mają jakiś niezrozumiały problem z pojmowaniem kwestii narodowościowych, a na pewno już nie rozumieją pojęcia gościnności. Co więcej, możemy się założyć, że jakby chcieli się „ustawić” z kibicami, akurat tego klubu sportowego, na którego kibiców tak bandycko napadli, to ci prawie na pewno nie odmówiliby by im spotkania, ale profesjonaliści nie robią tego w centrum miasta! Nikomu z tych ludzi bowiem nie zależy na kłopotach z prawem i zatargu z władzami, nie o to w tej subkulturze chodzi.

W tym wszystkim przeraża bierność ukraińskich władz państwowych, jak można dopuścić do tego, żeby w centrum stolicy zorganizowana banda – napadała na turystów? Jak można dopuścić do tego, żeby w centrum Lwowa – odbywało się polowanie na ludzi? Jak można dopuścić do tego samego w Kijowie? Przecież to jest skandal, który powinien być bardzo istotnie wypunktowany przez polskie władze. Gdzie był ambasador? Co robiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Podobno mamy znakomite stosunki z tamtymi władzami, dlaczego więc pozwolono bez słowa komentarza przez cały dzień polować na Polaków?

Niestety te wydarzenia nie będą bez skutków dla naszych relacji, albowiem przypomnijmy – nikt w Polsce nie żałuje kibiców, ale w tym przypadku wiele wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia z napaścią na ludzi na ulicy, po prostu z bandycką napaścią na turystów. Co innego, jak kibice pobiją się na stadionie, to zupełnie inna kwestia i jest oczywistym, że lokalna Policja – powinna bezwzględnie egzekwować prawo, – jeżeli trzeba używając siły, adekwatnie do zagrożenia. Nie ma zgody na bandytyzm stadionowy, podobnie nie można tolerować polowania na ludzi w miastach. O to, co się dzieje po gwizdku sędziego nikt nie ma i nie będzie miał nigdy w sprawie kibiców pretensji. Jednak kibic poza stadionem jest turystą, trzeba o tym pamiętać, a tym razem i ukraińskie władze państwowe i tamtejsi kibice zapomnieli. O ile to nie była zorganizowana prowokacja ukraińskich nacjonalistów, na co wskazują okrzyki, umundurowanie części bandytów i wyraźna motywacja narodowościowa podłych ataków we Lwowie.

Jakie będą tego reperkusje w Polsce, to lepiej sobie nie wyobrażać. W najbliższym czasie ma być rewanż w Warszawie, miejmy nadzieję, że się nie odbędzie, a przynajmniej bez kibiców. Proszę pamiętać o faktach – polscy kibice zostali zaatakowani jako turyści, to zupełnie w ich optyce wynaturza sytuacje. Gdyby byli tylko zaatakowani na stadionie, to nie byłoby problemu bo to „standard’ w ich świecie. Natomiast ze względu na to, że mieliśmy tam do czynienia z bandyckim zachowaniem, wręcz polowaniem na ludzi, tylko dlatego bo byli Polakami, należy się spodziewać, że adekwatnie jak Polacy zostali potraktowani na Ukrainie, będą teraz traktować Ukraińców w Polsce. Można się spodziewać napaści na ulicy, w metrze i we wszelkich innych sytuacjach, ponieważ kibice sami zostali w ten sposób zaatakowani na Ukrainie. W ich rozumieniu dokonanie ewentualnych ataków, będzie niczym innym jak jedynie zachowaniem adekwatnym do tego, jakie ich samych spotkało w Kijowie i Lwowie. Na pewno będzie to nowa sytuacja dla ponad miliona przyjezdnych Ukraińców w Polsce, w tym tysięcy studentów, za których utrzymanie płaci rząd w Warszawie, a Polacy jak do tej pory odnosili się z sympatią i życzliwością (jak do ukraińskich żołnierzy leczonych na koszt polskiego rządu w Polsce).

Niestety, stało się to, co się stało, nie z winy Polaków. Oczywiście nie można w niczym usprawiedliwiać jakichkolwiek bandyckich napadów na kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu. Wszelką przemoc trzeba potępić, nie ma zgody na łamanie prawa, zwłaszcza pod pozorem emocji sportowych. Miejmy nadzieję, że Policja i odpowiednie służby staną na wysokości zadania, chociaż biorąc pod uwagę potęgę środowisk tzw. kibiców w Polsce – nie można być tutaj optymistą, prawdopodobnie źle się będzie działo, a reperkusje tych zdarzeń na długo położą się cieniem na naszych relacjach.

Zaskakuje reakcja mediów w Polsce, prawie wszystkie te najbardziej kłamliwe i rusofobiczne – bezczelnie kłamały od samego początku o polskich kibolach awanturujących się w Kijowie lub rzekomo wznoszących jakieś nacjonalistyczne hasła we Lwowie. Później w trakcie dnia jak do kraju dotarło zbyt wiele jednoznacznych relacji, mówiących o prawdziwym polowaniu na Polaków zorganizowanym przez ukraińskich bandytów wspieranych przez jakieś formacje paramilitarne w Kijowie, te kłamliwe szczekaczki zamilkły. Najważniejsze telewizje milczały od początku, jedynie niektóre portale internetowe relacjonowały prawdę o np. polowaniu na Polaków, napaściach, cięciu koszulek i prawdziwym dramacie przygotowanym w Kijowie dla polskich gości. O incydentach we Lwowie było dużo mniej. Generalnie sposób relacjonowania pokazuje skalę zakłamania kłamliwych, przeważnie obcych mediów polskojęzycznych w Polsce.

Tylko od strony ukraińskiej, od obiektywnego wyjaśnienia tych zdarzeń zależy to, jak Ukraińcy będą postrzegani przez znaczną część opinii publicznej w Polsce. Za bezpieczeństwo gości, zawsze odpowiada gospodarz, nawet jeżeli to goście „trudni” i „kłopotliwi”, wręcz „kłopotliwi”. W wielu przypadkach Policja po prostu aresztuje kibiców niektórych klubów sportowych – po tym jak pojawią się w danym miejscu, co nikogo, włącznie z kibicami tych niektórych klubów nie dziwi. Wypuszcza na mecz, a po meczu odprowadza do środka transportu. Tutaj tak nie było, należy oczekiwać od polskich władz stosownego działania, albowiem te wydarzenia nie mogą pozostać niewyjaśnione. Przede wszystkim, dlatego bo jeżeli zależy nam na polsko-ukraińskim pojednaniu i przede wszystkim bezpieczeństwie Ukraińców w Polsce, to nie może być w tym zakresie żadnych niedomówień i niepotrzebnych oskarżeń. Zbyt wiele czynników chciałoby wykorzystać tak sztucznie stworzony spór, do przełożenia go na problem narodowościowy. Właśnie z tego powodu – wszystko trzeba wyjaśnić, a winnych z obu stron wskazać i ukarać. Tylko jawność tego procesu może uratować sytuację.

Krakauer

Więcej postów