Za dużo tam faszystów

Korespondentka radia „Sputnik” Irina Czajko poprosiła dra Andrzeja Zapałowskiego, eksperta do spraw geopolityki, o skomentowanie wizyty Turczynowa w Polsce.

 

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNO) Aleksander Turczynow w trakcie dwudniowej wizyty w Warszawie spotkał się z najwyższymi przedstawicielami polskiej sceny politycznej, włącznie z prezydentem Bronisławem Komorowskim, ministrem Obrony Narodowej Tomaszem Siemoniakiem, a także gen. Stanisławem Koziejem – szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). W trakcie rozmów podjęte zostały kwestie współpracy obu krajów w sferze bezpieczeństwa, w tym pomocy, jakiej Polska może udzielić Ukrainie. Strony podpisały Protokół o współpracy między aparatem RBNO Ukrainy i BBN Polski. Uzgodniono również, że Warszawa będzie aktywnie  popierać Kijów w jego zbliżeniu z EU i NATO. W piątek odbyło się spotkanie z panią premier Ewą Kopacz, która wcześniej informowała o możliwości udzielenia  Ukrainie pomocy w wysokości 100 milionów euro.

W rozmowie telefonicznej z korespondentką rozgłośni radiowej „Sputnik”  Iriną Czajko wizytę Aleksandra Turczynowa w Warszawie skomentował dr Andrzej Zapałowski z Rzeszowa, ekspert do spraw geopolityki:  Przede  wszystkim należy podkreślić, że obecnie w Europie Środkowej Polska wraz z  Litwą są jedynymi krajami, które mocno angażują się po stronie Kijowa w konflikcie toczącym się na Ukrainie. Faktycznie Czechy, Słowacja, Węgry i Austria coraz bardziej się dystansują, czyli tak naprawdę pozostała dla Kijowa Polska i Litwa. Przy czym Litwa jest to kraj właściwie nieistotny z uwagi na to, że jest wielkości zaledwie jednego z obwodów na Ukrainie. W tym kontekście Turczynow zauważył, że sytuacja Kijowa jest bardzo zła, nie mówiąc już o sytuacji gospodarczej. Został on zmuszony do tego, żeby przyjechać do Warszawy i prosić o pomoc. Tymczasem zaangażowanie Polski w ten konflikt jest niepożądane. Duża część społeczeństwa zwraca coraz bardziej uwagę na to , że skala zaangażowania Polski jest za duża. Oficjalnie wizyta Turczynowa ma niby dotyczyć  tylko podpisania porozumienia między polskim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego a ukraińskim. Jednak skala dodatkowych wizyt u najważniejszych osób w państwie świadczy o tym, że Turczynow chciał przeprowadzić rozmowy związane z przyszłością Ukrainy.

Bardzo niedobrą okolicznością jest to, że Ukraina bezwzględnie stoi wciąż na stanowisku unitarności państwa. To z kolei świadczy o tym, że przy braku środków finansowych, czyli praktycznie ze skraju rzeczywistej upadłości, chce ona kontynuować wojnę, czyli w dalszym ciągu destabilizować sytuację w Europie środkowo-wschodniej. Niektórzy politycy w Polsce deklarują poparcie jej w tym zakresie. Według mnie, jest to bardzo nieodpowiedzialne działanie.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną okoliczność. Otóż Turczynow przybywa do Polski, ale jednocześnie w tym samym czasie Rada Najwyższa Ukrainy uczciła minutą ciszy pamięć ludobójcy Wołynia Romana Szuchewycza, który bezpośrednio jest odpowiedzialny za śmierć dziesiątków tysięcy obywateli polskich, okrutnie wymordowanych na Wołyniu. Dla mnie, dla przeciętnego obywatela państwa polskiego jest to rzecz nie do przyjęcia, że dzień przed wizytą najwyższy organ państwa ukraińskiego podejmuje tak prowokacyjne działania właśnie wobec Polski. A na drugi dzień po tym szef Rady Bezpieczeństwa tego państwa przyjeżdża do Polski i oczekuje od niej pomocy. W najlepszym razie to świadczy o amatorskim poziomie polityki ukraińskiej. Wizyta Turczynowa w Polsce, moim zdaniem, w znacznym stopniu dotyczyła prośby o pomoc militarną dla Ukrainy. Polska i Stany Zjednoczoczone zastanawiają się nad tym, czy wysłać broń na Ukrainę.

Według mnie byłby to bardzo duży błąd, bo tak naprawdę cały czas powinniśmy się zastanawiać, jak ustabilizować sytuację na Ukrainie, a nie w jaki sposób dostarczać broń. To tylko będzie nakręcać spiralę, co nie wiadomo czym się skończy. Moim zdaniem, wszelka pomoc w uzbrojeniu śmiercionośnym powinna być absolutnie wykluczona ze strony jakiegokolwiek kraju dla którejkolwiek strony konfliktu na Ukrainie. Ten konflikt w interesie bezpieczeństwa w Europie należy jak najszybciej wygasić i jak najszybciej dojść do porozumienia. Jednak przeszkodą jest nadmiar reprezentacji w Radzie Najwyższej Ukrainy skrajnych nacjonalistów, czasami o poglądach faszyzujących. To jest bardzo duży problem, z którym po wygaśnięciu konfliktu na Ukrainie Europa będzie miała do czynienia. Tak naprawdę, będzie to jedyny kraj w Europie, w którym w parlamencie będzie duża reprezentacja osób bezpośrednio nawiązujących do faszyzmu. To jest bardzo zła sytuacja dla Europy. Dzisiaj Europa powinna przede wszystkim zastanawiać się nie nad tym, jak wysyłać broń, ale jak ten konflikt zakończyć i co zrobić, żeby na Ukrainie do władzy dochodziły środowiska polityczne wolne od skrajnego nacjonalizmu.

Bogusław Jeznach

Więcej postów