Gulewicz: Jak Amerykanie znowu Europę oszukali

Gulewicz: Jak Amerykanie znowu Europę oszukali

Amerykańska polityka sankcji wobec Rosji  wywołuje coraz większe niezadowolenie wśród Europejczyków. W mniejszym lub większym stopniu swoje niezadowolenie działaniami Waszyngtonu wykazywali politycy  węgierscy,  włoscy, czescy, niemieccy oraz austriaccy. Węgierskie MSZ w 2017 roku nawet ujawniło konkretną sumę strat gospodarki krajowej, spowodowanych wprowadzeniem sankcji  – $6,5 mld.

Europejczycy wiedzą,  że ich odejście z rynku rosyjskiego nie pozostawi go zupełnie pustym, luki będą wypełnione przez innych graczy gospodarczych.  W związku z tym najczęściej wymieniane są Chiny. Europejczycy uważają,  że ich miejsce zajmie właśnie kapitał chiński.  W rzeczywistości kapitał amerykański też chętnie skorzysta z powstałej sytuacji.

11-13 września we Władywostoku odbędzie się IV Wschodnie Forum Ekonomiczne, podczas którego będą omawiane kwestie strategii rozwoju gospodarczych,  politycznych i kulturalnych  stosunków między Rosją a krajami Azji Wschodniej  i Pacyfiku.

Geografia uczestników  Forum co roku się powiększa. Przede wszystkim są to kraje azjatyckie.  Chiny,  Indie,  Japonia,  Mongolia,  Korea Południowa,  kraje ASEAN i Bliskiego Wschodu już od dłuższego czasu stały się bywalcami rozmów biznesowych ze stroną rosyjską.  Władze tych krajów trzeźwo oceniają perspektywy gospodarcze, związane z przesunięciem punktu ciężkości geopolitycznej i geoekonomicznej w kierunku obszaru Azji Wschodniej i Pacyfiku.

Pierwszymi ofiarami tych zmian w systemie globalnej polityki i gospodarki padną Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska – dwa centra światowej finansjery,  które powoli tracą na sile. Obydwa podejmują kroki dla minimalizacji strat, jakie mogą nastąpić w wyniku przejęcia  roli przewodniczącej w gospodarce światowej przez Chiny lub Indie.

О europejskim zainteresowaniu rosyjskimi projektami świadczy zaplanowana podczas Forum sesja panelowa Rosją – Europa. Tyle tylko, że Europa (w odróżnieniu od USA) ma ciężką kulę u nogi w postaci antyrosyjskich sankcji, które w znacznym stopniu ograniczają możliwości dla europejskiego biznesu w Rosji.  Na przykład amerykańska spółka  Freeport – McMoRan planuje podczas Forum uzyskać priorytetowe prawo do inwestycji w eksploatację złóż złota i porfiru miedziowego na Dalekim Wschodzie, wyprzedzając swoich europejskich partnerów.

Trzynaście złóż kopalin użytecznych otwarto dla zagranicznych inwestorów. Wśród nich złoże porfiru miedziowego Baimskie, złoże niklu Kun-Manje,  złoża cynku Sardana i Wierchnie-Menkiecze, złoże złota Igumenskie i td. Całkowita kwota współfinansowania wynosi ponad 263 mld. rub. Daleki Wschód to prawdziwa spiżarnia zasobów naturalnych. Tu znajduje się   37% zasobów wody słodkiej regionu Azji Wschodniej I Pacyfiku, 51% lasów,  27% gazu, 17% ropy. Dywersyfikacja źródeł inwestycyjnych pozwoli utworzyć zbalansowany system przeciwwag finansowych,  uniknąć monopoli i nierównowagi w gospodarce. Właśnie dlatego w interesach Rosji leży przyciągnięcie jak największej ilości inwestorów.

W związku z powyższym nie można nie zauważyć, że Europejczycy nie nadążają za Amerykanami.  Ci ostatni już od dawna zapewnili sobie miejsce  na obszarze Azji Wschodniej i Pacyfiku.  W czasach zimnej wojny Waszyngton dokładał wszelkich starań aby  przywiązać do siebie kraje regionu nie tylko politycznie, ale i gospodarczo. W tym lub innym stopniu USA budowały stosunki gospodarcze z Japonią,  Koreą Południową,  Chinami,  Tajlandią, Filipinami, Wietnamem oraz krajami Ameryki Południowej, które geograficznie też należą do wskazanego regionu.

USA od dłuższego czasu są obecne na tym obszarze, podczas gdy Europa pozostaje tu gościem. Nie ma w regionie żadnych powiązań politycznych, oprócz francuskich kolonii w Polinezji. Ale liberalna ideologia postuluje swobodne przemieszczenie towarów i pieniędzy. A więc kwestia geograficzna nie gra kluczowej roli dla wszystkich stron, które mają zamiar wziąć udział w rozwoju gospodarczym w tej części świata.

Wprowadzając sankcje wobec politycznych oponentów Waszyngtonu – Stany Zjednoczone, lider liberalnej ideologii, łamią jej zasady i samą podstawę. Takie jednostronne traktowanie idei liberalizmu zmusza Europejczyków do poważnych rozważań o celowości amerykańskich sankcji. Tym bardziej,  że ich zniesienie przyniosłoby Europie bezpośrednie korzyści finansowe.

Rosja prowadzi wielowektorową politykę gospodarczą i zaczyna wstępne działania przed rozpoczęciem realizacji wielkich logistycznych i transportowych projektów na Dalekim Wschodzie, celem których jest nadanie całemu regionowi kierunku stabilnego ekonomicznego rozwoju. Europejscy przedsiębiorcy razem z rosyjskimi partnerami będą mogli wziąć udział w wydobyciu zasobów naturalnych regionu.

Będą mogli, jeśli ich rządy znajdą w sobie siły,  aby stawić czoło dyktatowi zza oceanu.  Europejczycy nie na próżno mówią o tym, że kapitał chiński może zastąpić ich własny. W odróżnieniu od  UE, Pekin nie ma zamiaru przestrzegać sankcji, co jednoznacznie dał do zrozumienia całemu światu.

Obecnie Moskwa i Pekin realizują jednocześnie kilka wspólnych poważnych projektów, gdy tymczasem Europejczykom nie pozostaje nic innego, jak tylko stać z boku i przyglądać. Waszyngtonowi się nie udało definitywnie wykoleić rosyjskiej gospodarki przy pomocy sankcji.  Zniknięcie dolara i euro z pakietu inwestycyjnego Moskwa zawsze może zrekompensować przez wejście chińskiego juana. Pekin nie ma nic przeciwko temu, żeby zastąpić zachodnie inwestycje w rosyjską gospodarkę.

Ta zasada skutecznie działa, nawiasem mówiąc, nie tylko w stosunkach z Rosją. Wielka Brytania,  Francja  i Niemcy wyrażają kategoryczny sprzeciw  wobec wprowadzenia dodatkowych sankcji przeciwko Iranowi. Stolice te są przekonane,  że taka inicjatywa Donalda Trumpa zrujnuje ich biznes w Iranie,  który jest dla nich bardzo perspektywy rynkiem.

Do takiego kroku Europejczyków zmusiło doświadczenie z Syrii. Po wybuchu wojny w tym kraju i wprowadzeniu amerykańskich sankcji wobec Syrii i jej sojuszników, spółki europejskie zostały zmuszone w trybie  natychmiastowym wycofać się z regionu.

Powstałą lukę wypełnili inni inwestorzy: już nie raz wspomniane Chiny, Rosja oraz inne  kraje.  Niedawna wypowiedź szefa francuskiego MSZ Jeana-Yvesa Le  Driana o tym, że al-Assad  wygrał wojnę,  może służyć zawoalowanym potwierdzeniem tego faktu, że Amerykanom nie udało się wywołać w Syrii katastrofalnych strat finansowych.

W pierwszym półroczu 2018 roku obrót towarowy między Rosją a Chinami wzrósł o 50% zbliżając się do  $100 mld.  Innymi słowy,  część tych pieniędzy przedostała się z kieszeni Europejczyków do kieszeni Chińczyków,  którzy nie mają zamiaru przestrzegać sankcji wobec Rosji.

Daleki Wschód, w związku ze swoim geograficznym położeniem,  nie ma dla przedsiębiorców europejskich takiego znaczenia jak europejska cześć Rosji.  Tym niemniej,  region ma olbrzymi gospodarczy potencjał,  który mógłby przynieść niemało korzyści również i dla Europejczyków.

Władysławo Gulewicz, Ukraina

ŹRÓDŁO: KONSERWATYZM.PL

Więcej postów