2200 zł dla posłów emerytów. Byłym posłom rozdano już ponad milion zapomóg!

Tysiące polskich emerytów wciąż z niecierpliwością czekają, aż rządzący podejmą decyzję o wprowadzeniu 500 plus dla seniorów. Taki jednorazowy dodatek mógłby podreperować budżet wielu starszych osób. Ale jest już w Polsce grupa, która co roku może ubiegać się o zapomogę w wysokości aż 2,2 tys. zł! To byli posłowie, wśród których znakomitą część stanowią emeryci…

Byli posłowie, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej mogą się zgłaszać do marszałka Sejmu z wnioskami o zapomogi. I robią to bardzo chętnie. Tylko od początku roku Marek Kuchciński (63 l.) zdążył już przyznać 107 dofinansowań na łączną kwotę 351 tys. zł! – W 2016 r. przyznano 160 zapomóg na łączną kwotę 411.000 zł, w 2017 r. 144 zapomogi na łączną kwotę 424.500 zł – podsumowuje nam Kancelaria Sejmu zapomogi, przyznane w tej kadencji.

W Polsce na granicy ubóstwa żyje 300 tys. starszych osób, niemogących liczyć na zbytnią pomoc państwa. Ale jak przekonuje Stowarzyszenie Parlamentarzystów Polskich, byłym posłom, którzy obecnie znajdują się na emeryturze, też nie wiedzie się najlepiej.

Znaczna część (byłych parlamentarzystów – przyp.) po prostu cierpi biedę. Nie mają pracy lub otrzymują “chude” emerytury gdyż – w przeciwieństwie do wielu krajów europejskich – w Polsce prawo emerytalne nie przewiduje żadnych przywilejów dla byłych parlamentarzystów. Staż parlamentarny jest tylko zaliczany jako staż pracy, a i to tylko tym spośród posłów i senatorów, którzy byli etatowymi parlamentarzystami. Część byłych parlamentarzystów (w tym i niżej podpisany) podczas sprawowania mandatu pozostawała w stosunku pracy ze swoim zakładem i pobierała wynagrodzenie od pracodawcy. Tak więc emerytowani parlamentarzyści, choć pełnili dość istotne funkcje państwowe, w odróżnieniu od funkcjonariuszy policji, wojska oraz innych służb, a także niektórych urzędników, jak np. prokuratorzy czy sędziowie nie są dostrzegani przez państwo jako osoby godne wyróżnienia w jakikolwiek sposób.

– tłumaczy nam Janusz Malinowski (68 l.), sekretarz organizacji i były poseł SLD. – Nasze stowarzyszenie wielokrotnie podnosiło kwestię uregulowania statusu byłych parlamentarzystów na wzór niektórych krajów UE, np. Niemiec, gdzie byli parlamentarzyści otrzymują dodatki do emerytur w wysokości proporcjonalnej do stażu parlamentarnego, jednak aktualni posłowie zawsze okazywali niechęć wobec takiej inicjatywy, prezentując postawę egoistyczną i konformistyczną poprzez usprawiedliwianie swojego stanowiska negatywną opinią społeczną wobec wynagrodzeń i apanaży członków parlamentu.

Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że liczba byłych parlamentarzystów (uwzględniając naturalną fluktuację) oscyluje pomiędzy 1200, a 1500 osób (po ostatnich wyborach, kiedy nastąpiła dość gruntowna wymiana posłów i senatorów, liczba ta mogła przekroczyć nawet 155 osób), to liczba zapomóg przyznanych tylko b. posłom jest dość znacząca. A trzeba tu uwzględnić jeszcze fakt, że aby otrzymać zapomogę należy złożyć w tej sprawie podanie przełamując barierę zażenowania i poczucia godności osobistej (…) po zakończonej kadencji, zdarzają się czasami przypadki pozostawania przez nich bez pracy i źródeł utrzymania przez kilka, a nawet kilkanaście lat. Dla przykładu, dwaj członkowie władz naszego stowarzyszenia, z zawodu inżynier mechanik i dziennikarz, po zakończeniu kadencji pozostawali bez pracy aż do przejścia na emeryturę: pierwszy – 17, a drugi – 10 lat. W ten sposób dodatkowo stracili też na wysokości emerytury, ponieważ utracili sporo lat stażu pracy – dodaje. Pytanie tylko, kto pomoże zwykłym emerytom…

SE.PL

Więcej postów