Szef towarzystwa ukraińskiego publicznie znieważył naród polski? Prokuratura wszczęła śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Zamościu w ramach wszczętego śledztwa sprawdzi, czy prezes Towarzystwa Ukraińskiego Grzegorz Kuprianowicz podczas uroczystości z udziałem prezydenta Ukrainy w Sahryniu dopuścił się publicznego znieważenia narodu polskiego.

Jak poinformowała na swoich stronach internetowych zamojska „Kronika Tygodnia”, Prokuratura Okręgowa w Zamościu w miniony piątek, 10 sierpnia wszczęła śledztwo w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego podczas uroczystości z udziałem prezydenta Ukrainy w Sahryniu. Chodzi o wypowiedzi Grzegorza Kuprianowicza, prezesa Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie, należącego do Związku Ukraińców w Polsce, które padły 8 lipca br. podczas ukraińskich uroczystości z udziałem prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenki. W tym samym czasie polski prezydent Andrzej Duda oddawał na Ukrainie hołd Polakom pomordowanym podczas rzezi wołyńskiej.

Doniesienie do prokuratury złożył wojewoda podkarpacki, Przemysław Czarnek. Zaznaczał, że jako podstawę do jego złożenia wykorzystał m.in. zapisy z ustawy o IPN dotyczące zaprzeczania zbrodniom ukraińskich nacjonalistów. Wcześniej podawaliśmy, że w połowie lipca śledczy z Zamościa przesłali dokumenty w tej sprawie do pionu śledczego IPN w Lublinie, gdyż uznano tę jednostkę za bardziej właściwą do rozpatrzenia sprawy. Kilkanaście dni później okazało się, że sprawa utknęła w miejscu. Według informacji portalu Onet.pl powodem było to, że Kuprianowicz od ubiegłego roku zasiada w Komitecie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a IPN bez odwołania go z tego stanowiska nie może zająć się sprawą. Wówczas prezes Środowiska Żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK złożył wniosek o odwołanie Grzegorza Kuprianowicza z Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy IPN.

Jak informowaliśmy wcześniej, Poroszenko w związku z przybyciem Dudy na Ukrainę, złożył ostentacyjną wizytę w Sahryniu, oficjalnie w celu upamiętnienia Ukraińców, którzy zginęli podczas akcji uprzedzająco-odwetowej przeciwko UPA 10 marca 1944 roku. Towarzyszyły mu liczne delegacje Ukraińców, które przywieziono na miejsce autokarami.

Kuprianowicz zabierając głos podczas uroczystości mówił, że w Sahryniu doszło do „zbrodni przeciwko ludzkości popełnionej przez członków narodu polskiego – partyzantów Armii Krajowej będących żołnierzami podziemnego państwa polskiego”. Zaznaczył też, że lokalni prawosławni mieszkańcy zginęli z rąk innych obywateli Rzeczpospolitej dlatego, że „mówili w innym niż większość języku i byli innego wyznania”.

Zdaniem wojewody podkarpackiego, ukraiński działacz mógł naruszyć artykuł 133. kodeksu karnego, który przewiduje 3 lata pozbawienia wolności za znieważanie narodu polskiego lub Rzeczypospolitej Polskiej. Zdaniem Czarnka, w innej wypowiedzi Kuprianowicz zrównał zbrodnię ludobójstwa na Wołyniu z „likwidacją bazy UPA, w której zginęło kilkaset osób”, co może stanowić przestępstwo zaprzeczania zbrodniom ukraińskich nacjonalistów. Wojewoda uznał uroczystość z udziałem prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki w Sahryniu za „prowokację i hucpę”, co spotkało się z krytyczną reakcją ukraińskiej ambasady i MSZ Ukrainy, w tym jej szefa Pawło Klimkina. W odpowiedzi na to wojewoda wyraził „ubolewanie z powodu jednoznacznie kłamliwego, uderzającego w jego dobre imię charakteru wyżej przytoczonych wypowiedzi Pana Ministra Pawło Klimkina”.

Sam Kuprianowicz twierdzi, że nie powiedział w Sahryniu ani jednego nieprawdziwego słowa i oświadczył, że może wszystko powtórzyć. W rozmowie z ukraińskimi mediami powiedział, że działania wojewody to „próba zastraszenia miejscowych Ukraińców”. Z kolei wniosek o odwołanie go z KOPWiM uznał za próbę ograniczenia możliwości prowadzenia przez niego działalności publicznej i reprezentowania społeczności ukraińskiej.

Nie jest to pierwsza tego rodzaju sytuacja, dotycząca Sahrynia. W marcu br. podczas uroczystości upamiętniającej Ukraińców, którzy zginęli podczas akcji polskiego podziemia przeciw UPA w Sahryniu na Lubelszczyźnie, Ołeksandr Pyrożyk, wiceszef wołyńskiej rady obwodowej i jeden z liderów neobanderowskiej Swobody wychwalał Stepana Banderę i UPA jako „narodowych bohaterów Ukrainy”. Na miejsce wezwano policję.

Należy zaznaczyć, że w trakcie uroczystości w Sahryniu kilkukrotnie wznoszono banderowskie pozdrowienie „Sława Ukrajini – herojam sława!” (Chwała Ukrainie – chwała bohaterom), w tym także przez Poroszenkę i z jego inicjatywy. Poroszenko stanowczym tonem nieomal żądał też uchylenia tzw. penalizacji banderyzmu.

„Jeśli jedynym, na co stać polskie państwo w reakcji na prowokacje Kijowa, są szykany wobec obywateli polskich ukraińskiej narodowości, to z naszym państwem jest jeszcze gorzej, niż mogło się wydawać. Pozostaje apelować, choć bez większej nadziei, do dogmatyków z Warszawy: Pokażcie, że potraficie prowadzić politykę suwerenną a nie pod wpływem „zewnętrznych impulsów”. Pokażcie, że jesteście mężami stanu a nie chłopcami w krótkich spodenkach. Nie bijcie słabszego! Zostawcie Kuprianowicza w spokoju, weźcie się za Poroszenkę!” – pisał przed dwoma tygodniami redaktor portalu Kresy.pl, Krzysztof Janiga.

W Sahryniu znajduje się pomnik upamiętniający Ukraińców, którzy zginęli 10 marca 1944 roku podczas akcji AK i BCh przeciwko UPA i mieszkańcom wsi wspierającym ich działania. W Sahryniu znajdowała się baza ukraińskich nacjonalistów. Według IPN, zginęło 150-300 cywilnych Ukraińców, a akcja miała charakter prewencyjny w związku ze spodziewanym atakiem UPA. Strona ukraińska twierdzi, że w Sahryniu i jej koloniach zginęło łącznie ponad 600 osób, że członków UPA tam nie było, a ataki na ukraińskie wsie na terenie dawnych powiatów hrubieszowskiego i tomaszowskiego miały charakter antyukraiński.

KRONIKATYGODNIA.PL

Więcej postów