Oblał strażaka benzyną i podpalił. Później stał i patrzył się jak płonie

Czułem swąd palącego się ciała i włosów. Zacząłem się tarzać po trawie, zerwałem z siebie ubranie, a potem ojciec zaczął mnie polewać zimną wodą. Drogi do szpitala nie pamiętam – opowiada Damian Hałasa (27 l.), strażak, który został oblany benzyną i podpalony. Wszystko przez kobietę, o romans z którą oskarżył Damiana jego oprawca.

Dramat rozegrał się we wsi Wielącza (woj. lubelskie). Damian szykował się do pracy. Pod posesję podjechało bmw. Wysiadło z niego dwóch kolegów strażaka. – Jeden z nich, Adam, wyciągnął z auta wiadro i chlusnął na mnie jego zawartością. Poczułem, że to benzyna – opowiada ranny. Chwilę później napastnik rzucił w Damiana zapałkę. Nieszczęśnik zaczął się palić. Bandyta z kolegą patrzyli na jego cierpienie, a potem odjechali z piskiem opon. Ojciec zaatakowanego pospieszył z pomocą.

Ranny trafił najpierw do szpitala w Zamościu, potem na specjalistyczny oddział oparzeniowy w Łęcznej. Ma poparzone 30 procent ciała. Adam G. (27 l.) i jego pomagier Kamil zostali zatrzymani. Podczas przesłuchań okazało się, że oprawca chciał się zemścić za zdradę! Był pewny, że Damian przespał się z jego żoną.

– Katarzyna G. pisała zalotne SMS-y do mojego szefa. Gdy ten ją zablokował, zaczęła wysyłać je do mnie, prosząc o przekazanie. Nie zrobiłem tego, nie chciałem mieć z nią nic wspólnego – tłumaczy poparzony. Jedną z takich wysłanych do Damiana wiadomości znalazł Adam G. i podpalił człowieka, który w jego mniemaniu przyprawił mu rogi… – Oprócz bólu czuję ogromny żal. Nic złego nie zrobiłem, nie miałem nic wspólnego z Katarzyną. A teraz cierpię za nie swoje grzechy – mówi Daniel Hałasa. 

FAKT.PL

Więcej postów