Minister Błaszczak po raz kolejny obiecuje nowoczesne szturmowce

Minister Błaszczak obiecuje nowoczesne szturmowce

MON chce przyspieszyć program „Kruk”, który zakłada zakup nowoczesnych helikopterów uderzeniowych za ok. 10 mld zł. O zamówienie zawalczą m.in. Amerykanie z Boeinga i Bella.

Ministerstwo Obrony Narodowej, które po zakontraktowaniu systemów rakietowych Patriot coraz skrupulatniej liczy pieniądze na polski wyścig zbrojeń, zapowiada rychłe uruchomienie postępowania na śmigłowce szturmowe. Wart ok. 10 mld zł modernizacyjny program „Kruk” to jeden z rezultatów niedawnej korekty programów modernizacyjnych MON, dokonanej pod wpływem ustaleń najnowszego strategicznego przeglądu obronnego, który wziął pod uwagę nowe zagrożenia, zwłaszcza na Wschodzie.

– Wyposażenie narodowego arsenału w nowoczesne helikoptery szturmowe to pilne zadanie. Powinny jak najszybciej uzupełnić, a potem zastąpić wyeksploatowane „latające czołgi”, Mi-24, rosyjskiej produkcji – powtarza od dawna b. wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych w rządzie PO–PSL, dziś poseł opozycji Czesław Mroczek.

Minister obrony Mariusz Błaszczak tradycyjnie skąpi szczegółów związanych z planami zakupu bojowych wiropłatów. W zeszłym tygodniu potwierdził jednak, że postępowanie na śmigłowce szturmowe zostanie ogłoszone „niebawem”. Zamówienie ma dotyczyć 32 uderzeniowych maszyn.

Zdaniem Błaszczaka nikt już w resorcie obrony nie popełni błędu, ujawniając przed czasem ceny i terminy dostaw strategicznego sprzętu, by nie komplikować negocjacji kontraktów z producentami. Oznacza to zapewne, że nikt nie będzie też informował, iż według pierwotnych założeń programu „Kruk”, pierwszych 20 bojowych maszyn do 2022 roku miało być już w służbie.

Resort obrony konsekwentnie nie informuje też o wymaganiach dotyczących szturmowców, choć osobom interesującym się sprawą znane są od lat.

Według ustaleń „Rz” zainteresowanie przetargiem na śmigłowce uderzeniowe sygnalizował do tej pory Airbus Helicopters, który oferuje sprawdzone w Afganistanie i w operacjach północnoafrykańskich, europejskie maszyny Tiger. Liczącym się graczem w starciu o zamówienia na szturmowce może być amerykański Bell, który oferuje w Polsce śmigłowce AH 1 Viper. Są one rozpowszechnioną w amerykańskiej piechocie morskiej wersją uderzeniowego helikoptera pokładowego.

Za niekwestionowanego faworyta od lat uchodzi jednak uderzeniowy Apache – produkt Boeing Defense, Space & Security, zbrojeniowej części skrzydlatego giganta z USA.

Inne szturmowce, takie jak lekki uderzeniowy T 129 ATAK Turkish Aeropspace Industries, czyli rozwinięcie włoskiej konstrukcji AW 129 Mangusta – raczej nie mają szans.

Włoski koncern Leonardo sam mangust już nie produkuje. W zeszłym roku władze Italii zdecydowały, że zastąpi je nowa generacja wiropłatów eskortowych. Maszyna eskortowo-rozpoznawcza AW249 ma być gotowa do 2021 roku – przewiduje umowa między Leonardo i włoskim rządem. Docelowo siły zbrojne Italii potrzebowałyby ok. 50 nowych śmigłowców.

– Nazywanie nowej konstrukcji helikopterem eskortowym to polityczny wybieg na użytek gry parlamentarnej w Rzymie. Przewidywane solidne osłony balistyczne i zaawansowane pociski kierowane na pokładzie jednoznacznie wskazują, iż powstanie rasowy atakujący śmigłowiec przeciwpancerny – mówi Jerzy Gruszczyński, ekspert militarny, szef fachowego pisma „Lotnictwo Aviation International”.

To dlatego w kręgach eksperckich w Polsce trwa już dyskusja, czy nowa konstrukcja Leonardo już na tym wczesnym etapie może zainteresować polską armię.

Zdaniem Gruszczyńskiego napięty termin zakończenia wymagającego projektu wydaje się realny, bo prace konstruktorów skupią się na tworzeniu samego kadłuba. Wirnik nośny i nowoczesny, wydajny układ napędowy jest w zasadzie gotowy i zostanie przejęty z najnowszej maszyny wielozadaniowej AW149, oferowanej jeszcze niedawno na polskim rynku militarnym. – Z silnikami od AW149 nowa bojowa konstrukcja będzie dysponowała sporym zapasem mocy – twierdzi.

AW249 miałby zdecydowanie przewyższać schodzące niebawem ze sceny AW129 Mangusta udźwigiem i potężniejszym uzbrojeniem, a także nowoczesnymi rozwiązaniami awionicznymi dostosowanymi do wymogów współczesnego, zarządzanego cyfrowo pola walki.

Także inni branżowi eksperci wskazują na zbieżność zbrojeniowych planów armii włoskiej i polskiej. Czy powstanie więc wspólny projekt rozwijania nowego europejskiego szturmowca?

– Jest okazja włączenia polskiego przemysłu do ważnego, strategicznego projektu rozwojowego nowej broni potrzebnej obecnie nie tylko Italii, ale też innym sojusznikom NATO planującym odnowienie floty bojowych śmigłowców – tłumaczy Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters.

Zastrzega, że o uruchomieniu wspólnego projektu mogłyby zdecydować jedynie władze obu krajów. Ale już sama możliwość partnerstwa z lotniczo-obronnym europejskim potentatem warta jest uwagi; włoski koncern to globalny koncern zbrojeniowy.

– Współpraca z takim partnerem byłaby pionierskim przedsięwzięciem i cennym doświadczeniem dla krajowej zbrojeniówki – zauważa.

Rasowe uderzeniowe śmigłowce, takie jak np. Apache Boeinga, mają na pokładzie zwykle dwuosobową załogę, są potężnie uzbrojone, przede wszystkim w rakiety przeciwpancerne, opancerzone, nafaszerowane elektroniką służącą rozpoznaniu i samoobronie na polu walki – wylicza Bartosz Głowacki, specjalista lotniczy „Skrzydlatej Polski”. Amerykańskie apache uchodzą za prawdziwy wzorzec helikoptera szturmowego. Cena 10-tonowych maszyn znacznie przekracza 60 mln dol. za sztukę. Oprócz strzeleckiego oręża pokładowego mogą przenosić nawet 16 przeciwpancernych kierowanych rakiet Hellfire, pozwalających zwalczać czołgi i niszczyć umocnione cele, nawet spoza zasięgu wrogiego ostrzału.

Szturmowiec Boeinga, uznawany za doskonałą broń do wykonywania uderzeń wspierających wojska lądowe, jako jedyny dysponuje taktycznym radarem, umożliwiającym prowadzenie rozpoznania w najtrudniejszych warunkach i zarządzanie polem walki.

ZBIGNIEW LENTOWICZ, RP.PL

Więcej postów