Tragedia nad wodą. Rzucił się na ratunek 11-letniej Oli. Nie żyją

Córka do mnie dzwoni i krzyczy: „Mamo! Przyjeżdżaj natychmiast, bo tata i Ola się topią”. W tej jednej chwili zawalił mi się cały świat… – płacze pani Marzena Gałka z Jasła na Podkarpaciu. Jej mąż rzucił się do rzeki, chcąc uratować tonącą 11-letnią Olę. Niestety ta historia zakończyła się tragicznie…

To był upalny dzień. W Boże Ciało dzieci pani Marzeny i Patryka (†39 l.) Gałków chciały spędzić popołudnie nad wodą. Miejscowy basen jest jeszcze nieczynny, dlatego mężczyzna zabrał 10-letnią córkę, 7-letniego synka, a także dzieci sąsiadów – Olę i jej młodszego braciszka – nad Wisłokę.

Znaleźli wyłożony kamieniami brzeg. – Mąż znał dobrze to miejsce. Byliśmy tam nieraz. Wydawało się, że jest tam płytko i bezpiecznie – opowiada żona mężczyzny, która w czasie, kiedy doszło do tragedii była u koleżanki. Rzeka okazała się jednak zdradliwa. W niektórych miejscach wyżłobiła 2-metrowe głębiny. Wpadła w nią Ola, kiedy moczyła stopy niedaleko brzegu.

Jej opiekun natychmiast rzucił się na ratunek. Był silnym człowiekiem. Umiał pływać, ale potężne wiry wciągnęły go w topiel. Pozostawione na brzegu dzieci krzyczały z przerażenia. Jakaś kobieta idąca mostem wezwała pomoc. Strażacy po kilkudziesięciu minutach wyłowili dziewczynkę i jej sąsiada, ale życia obojga nie udało się uratować.

Dwie rodziny mieszkające w tej samej kamienicy pogrążyły się w żałobie. – Ola była naszą ukochaną córeczką. Radosna, pełna życia. Uwielbiała piłkę nożną i grała w szkolnym klubie. Kochała swoje rodzeństwo. Miała czterech braci i siostrzyczkę. Bardzo prosimy o modlitwę w jej intencji – mówi nam ojciec 11-latki.

Ola często odwiedzała babcię w pobliskim Lisowie. Właśnie tu w niedzielę odbył się pogrzeb dziewczynki. Tego samego dnia w rodzinnym Bieczu spoczął Patryk Gałka. Pracował w budowlance i był jedynym żywicielem rodziny, która teraz znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. – Patryk był wspaniałym człowiekiem, kochającym mężem, cudownym ojcem. Naszego bólu nic nie uleczy. Nie wiem, co będzie dalej… – mówi żona, ocierając łzy.

Czarna seria utonięć

Pogoda dopisuje i sezon nad wodą rozpoczął się znacznie wcześniej niż zwykle. Policyjne statystki przerażają liczbą tragedii. Od 1 kwietnia do 2 czerwca w Polsce utonęło 97 osób! Tylko w Boże ciało życie straciło aż 10 ofiar. Do wypadków dochodziło głównie nad rzekami i niestrzeżonymi jeziorami. Zdradliwy okazał się także Bałtyk. W weekend na plaży w Sobieszewie (Pomorskie) utonęła kobieta, która rzuciła się do wody, aby ratować własne dziecko. Chłopiec został wyciągnięty z morza, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

FAKT.PL

Więcej postów