Szydło sobie nagrabiła. Mogą spotkać ją przykre konsekwencje

Szydło sobie nagrabiła. Mogą spotkać ją przykre konsekwencje

Z fotela premiera Beata Szydło (55 l.) odchodziła praktycznie w szczycie popularności. Po wystąpieniu w Sejmie i słynnym „należało się” o nagrodach bardzo straciła w oczach elektoratu. Jak ustaliliśmy, jednym z rozważanych przez Jarosława Kaczyńskiego (69 l.) kroków była… jej dymisja z funkcji wicepremiera.

Od lutego, gdy wyszły na jaw premie w rządzie, Szydło unikała wytłumaczenia się ze swoich decyzji. Presja na nią narosła, gdy okazało się, że przyznała nagrodę także samej sobie. Wreszcie, pod koniec marca, była premier zabrała głos w Sejmie. – Ministrowie i wiceministrowie otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały! – wykrzyczała w stronę polityków opozycji.

Kilka dni później, gdy ujawniliśmy, że prezes jest zły na Szydło za te nagrody, Kaczyński nieoczekiwanie… stanął w jej obronie. Wypowiedział się dla portalu wPolityce.pl. Przyznał, że nagród dla ministrów „trzeba bronić”. – Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo – mówił wówczas. Dodawał też, że sam prosił Szydło, by „pokazała pazurki”. Ale w czwartek to zdementował! – O żadnych pazurkach nie mówiłem – podkreślił.

Przyznał, że Szydło miała prawo do wystąpienia, ale nie konsultowała z nim jego treści. – Broniła się. Społeczeństwo tego nie zaakceptowało i myśmy przyjęli to do wiadomości – stwierdził.

Nasz rozmówca z PiS przyznał, że nawet jeśli partia wyjdzie cało z kryzysu z nagrodami, Szydło już straciła wszystkie atrybuty, jakie miała jeszcze kilka tygodni temu. – Powinna wtedy w Sejmie przeprosić i przyznać do błędu. Straciła szansę. Jedyną – mówi.

FAKT.PL

Więcej postów