To spędza sen z powiek prezesa PiS. Długi język Morawieckiego

To spędza sen z powiek prezesa. Długi język Morawieckiego

Władze PiS przy zmianie premiera obawiały się tylko dwóch rzeczy. Jak przyjmie ją elektorat i czy Mateusz Morawiecki (50 l.) jest już politycznie gotowy do roli szefa rządu. Choć oficjalnie nikt tego nie powie, nieoficjalnie politycy partii Jarosława Kaczyńskiego (68 l.) mówią wprost. Premier w Monachium popełnił poważny błąd, bo „ma za długi język”.

Z naszych informacji wynika, że prezes PiS – delikatnie mówiąc – wściekł się. Nasi rozmówcy podkreślają, że jednoznacznie wybrany został kurs na załagodzenie konfliktu z Izraelem. Który zaskakująco dla PiS wybuchł po przyjęciu przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN. A teraz znów trzeba zaczynać wszystko od początku.

Przypomnijmy – w Monachium premier mówił o „sprawcach” – nie tylko niemieckich, ale też polskich i żydowskich. A przecież choćby 25 stycznia w Sejmie szef MSWiA Joachim Brudziński (50 l.) podkreślał, że Polska była „narodem ofiar, a nie sprawców”. Sprawcami – co podkreślamy zawsze – byli tylko Niemcy! – Szydło nigdy nie powiedziałaby czegoś takiego! – mówił nam z nieskrywaną satysfakcją przeciwnik awansu Morawieckiego.

On i wielu innych polityków mówili o tym przed decyzjami prezesa. – Morawiecki jako minister rozwoju czy finansów wypowiadał się głównie o VAT i budżecie. Premier jest pytany o wszystko, a Morawiecki nie ma doświadczenia politycznego – podkreślał wówczas ważny polityk władz PiS.

I ze zgrozą przypominał wpadkę Morawieckiego z lipca 2016 roku. W czasie wizyty w Bydgoszczy ówczesny wicepremier rzucił, że 500+ jest wypłacane na kredyt, a kredyt ten trzeba będzie kiedyś spłacić. Nie dość, że mógł tym dać paliwo opozycji, która to nieustanie powtarza, to jeszcze nastraszył ludzi. Bo jak człowiek słyszy „kredyt” to wie, że trzeba go potem oddać z nawiązką. A teraz było Monachium. I już słychać głosy, że to jednak Kaczyński powinien być premierem.

FAKT.PL

Więcej postów