USA zmieniają politykę. „Prawdopodobieństwo wojny jądrowej rośnie”

Unowocześnienie jądrowego arsenału i nowe zasady użycia głowic jądrowych, które zniosą wiele dotychczasowych ograniczeń – takie plany ma amerykańska administracja. Powody? M.in. chęć odstraszenia Rosji od użycia broni jądrowej w Europie Wschodniej. Ale dla krytyków nowe regulacje to przede wszystkim wzrost zagrożenia wybuchem konfliktu na wielką skalę.

O planach zmian poinformował Jon Wolfsthal, były doradca Baracka Obamy, który zapoznał się z projektem – pisze brytyjski „Guardian”. To pierwszy przegląd polityki w zakresie broni nuklearnej (Nuclear Posture Review – NPR) od ośmiu lat.

Według Wolfsthala dokument przygotowany przez Pentagon przewiduje opracowanie zmodyfikowanej wersji pocisków Trident D5 (odpalanych z okrętów podwodnych) z głowicami o mniejszej mocy. Miałoby to na celu odstraszenie Rosji od użycia taktycznych głowic nuklearnychw konflikcie w Europie Wschodniej.

„Guardian” pisze, że u podstaw koncepcji opracowania głowicy nuklearnej o mniejszej mocy leży przekonanie, iż już we wczesnej fazie każdego konfliktu z Rosją na wschodniej flance NATO Rosjanie użyliby taktycznej broni nuklearnej, żeby zrekompensować względną słabość swego uzbrojenia konwencjonalnego. Zwolennicy tego kierunku myślenia sądzą, że Rosjanie liczyliby na to, iż USA nie będą skłonne użyć potężnych głowic nuklearnych.

Kiedy USA użyją broni jądrowej?

Projekt NPR poszerza też okoliczności, w jakich USA mogłyby użyć arsenału nuklearnego, o reakcję na atak nienuklearny powodujący wielką liczbę ofiar albo wymierzony w newralgiczną infrastrukturę lub ośrodki dowodzenia siłami nuklearnymi.

Wolfstahl, który zapoznał się – jak sądzi – z ostateczną wersją projektu NPR, powiedział, że przewiduje on rozpoczęcie przez USA prac nad ponownym wprowadzeniem odpalanych z morza rakietowych pocisków manewrujących z głowicami nuklearnymi, co ma być przeciwwagą dla nowych rosyjskich pocisków manewrujących odpalanych z wyrzutni lądowych. USA oskarżają Rosję o prace nad tymi pociskami, naruszające traktat INF z 1987 r. (układ o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu).

Większe prawdopodobieństwo wojny jądrowej?

„Guardian” pisze, że ta nowa polityka w zakresie broni nuklearnej jest znacznie bardziej konfrontacyjna niż polityka administracji Obamy, która zabiegała o zredukowanie roli broni nuklearnej w potencjale obronnym USA.

Dziennik zwraca uwagę, że zwolennicy kontroli zbrojeń są zaalarmowani tą nową propozycją, przewidującą mniejsze, „bardziej przydatne” głowice nuklearne. Argumentują, że zwiększa to prawdopodobieństwo wojny jądrowej, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę – jak to określają – „niestabilność Donalda Trumpa” i jego gotowość do grożenia arsenałem USA w konfliktach z wrogami tego kraju.

Daryl Kimball, szef amerykańskiego Stowarzyszenia Kontroli Zbrojeń, poszerzanie arsenału jądrowego armii USA to przejaw „niebezpiecznego, zimnowojennego myślenia”. – Stany Zjednoczone posiadają już zróżnicowany wachlarz zdolności nuklearnych i nie ma żadnych dowodów, że łatwiejsze do wykorzystania bronie wzmocnią potencjał odstraszania przeciwników – twierdzi ekspert.

Kimball podkreślił też, że jakiekolwiek uderzenie jądrowe, nawet na niewielką skalę, miałoby katastrofalne konsekwencje.

Miało być jeszcze ostrzej

Wolfstahl twierdzi, że wcześniejsze projekty NPR były jeszcze bardziej konfrontacyjne. W ostatecznym projekcie zrezygnowano m.in. z usunięcia gwarancji, że USA nie użyją broni nuklearnej przeciwko krajom, które takiej broni nie posiadają.

GUARDIAN

Więcej postów