Szpital nie chciał odebrać porodu. Powód szokuje!

Coraz częściej słychać o zamykanych oddziałach szpitalnych. Powód coraz cześciej jest taki sam: brak lekarzy lub pielęgniarek! A po Nowym Roku może być jeszcze gorzej! Dla Żanety Wolnej (26 l.) mieszkającej 300 metrów od szpitala w Goleniowie, urodzenie drugiego dziecka miało być, najszczęśliwszym dniem w życiu, a okazałem się koszmarem. Jednak 31 października, tuż przed porodem, pocałowała klamkę szpitalnej porodówki! Lokalny szpital zawiesił działalność oddziału położniczo-ginekologicznego. Powód to… braki kadrowe!

– Porodu nikt nie mógł odebrać z powodu braku lekarzy – tłumaczyła nam dyrekcja szpitala. Z pracy odeszło dwóch lekarzy. Nie udało się ich przekonać, by wycofali wypowiedzenia. Dyrekcja szpitala długo szukała zastępstwa. – Ale już przyjmujemy, właśnie urodziły się pierwsze dzieci po przerwie – mówiła nam wczoraj szczęśliwa pielęgniarka.

Nie wszystkie oddziały mają takie szczęście. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Marii Skłodowskiej-Curie w Zgierzu ograniczył przyjęcia pacjentów na oddział urologiczny, bo w placówce brakuje pielęgniarek. W Piotrkowie Trybunalskim pozamykano wiele szpitalnych oddziałów, a teraz także poradnie podstawowej opieki zdrowotnej!

Przykładowo w przychodni przy ul. Armii Krajowej trzech lekarzy ma teraz pod opieką 11 tys. pacjentów! W Wieluniu położnictwo zamknięto z braku lekarzy. A Uniwersytecki Szpital Dzieci w Krakowie tylko cudem zabezpiecza opiekę nad małymi pacjentami w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia oraz „w miarę możliwości realizuje zabiegi i leczenie planowe”.

Powód? Niedobory kadrowe wynikające z wypowiedzenia przez lekarzy klauzuli opt-out. Mimo zaklęć ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła (59 l.), lekarzy mamy mało: na każde 1000 mieszkańców przypada 2,2 medyka! To najniższe wskaźniki w Unii Europejskiej. A teraz odczujemy to jeszcze bardziej.

FAKT.PL

Więcej postów