Zakatował 3,5-letniego Tomka na śmierć. Ale to nie wszystko… NOWE FAKTY

Słyszałam, że ten malutki krzyczał „ała, ała”, a partner Andżeliki krzyczał, że wje… mu nóż w plecy, 15 minut później była już karetka – mówi sąsiadka. Malutki, bezbronny 3,5-letni Tomek został pobity we własnym domu. Prawdopodobnie był też gwałcony, a jego matka się temu przyglądała. W końcu 31-letni Radosław M. z Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie) pobił swojego pasierba na śmierć

Nie jest pewne, czy tylko malutki Tomek był bity. Kobieta miała siedmioro dzieci z byłym mężem, a z obecnym partnerem jest w trzecim miesiącu ciąży.

Dramat rozegrał się na parterze kamienicy przy Drodze Łąkowej. 31-latek najpierw skatował maluszka, a później sam zadzwonił po pogotowie, udając przerażonego. Ratownikom tłumaczył, że dziecko wypadło mu z rąk przy zmienianiu pieluszki. Jak się szybko okazało, tak poważne obrażenia nie mogły nastąpić na skutek upadku.

– Malec był w ciężkim stanie, nieprzytomny. Nie reagował na żadne bodźce zewnętrzne. Na skórze miał dużo zasinień, oba przedramiona były złamane. Centralny układ nerwowy nie funkcjonował. Zwołana komisja podjęła decyzję o odłączeniu dziecka od aparatury – poinformował Piotr Brzeziński, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci ze szpitala specjalistycznego w Grudziądzu.

Ojciec pobitego Tomusia przybył do szpitala w ostatniej chwili. – Zdążyłem tylko pożegnać się z synkiem. Lekarz mi powiedział, że moje dziecko było wykorzystywane seksualnie – mówi przez łzy Jarosław Lewandowski (32 l.). Był mężem Andżeliki L. przez 10 lat. Teraz ma nadzieję, że odzyska dzieci, by żadnemu z nich już nie stała się krzywda. Radosław M. i Andżelika L. zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty prokuratorskie. Obojgu grozi od 5 lat do dożywocia.

FAKT.PL

Więcej postów