USA i kurdowie pozwolili setkom bojowników ISIS opuścić Rakkę

Brytyjska BBC ujawnia okoliczności przejęcia przez wspierane przez Amerykanów oddziały kurdyjskie miasta Rakki. Odbyło się ono na mocy porozumienia między koalicjantami a dżihadystami.

Rakka od 2014 r. pełniła rolę nieoficjalnej stolicy „Państwa Islamskiego”. W czerwcu szturm na to miasto rozpoczęły oddziały tak zwanych Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) skupione wokół kurdyjskich Ludowych Oddziałów Obrony (YPG). Ataki tych oddziałów na miasto były wspierane prze naloty Amerykanów i ich sojuszników. SDF ogłosiły zdobycie Rakki w zeszłym miesiącu. Operujący na miejscu reporter Quentin Sommerville ujawnia w jakich okolicznościach się to stało. BBC pisze o „odkryciu szczegółów tajnej umowy”.

Dziennikarz dotarł do kierowcy prowadzącego konwój ciężarówek, który 12 października wywiózł z Rakki bojowników ISIS i ich rodziny. Niejaki „Abu Fawzi” opowiedział jak zabrał z miasta dżihadystów wraz z bronią i materiałami wybuchowymi. „Zabraliśmy około 4 tys. ludzi włączając kobiety i dzieci – naszymi pojazdami i ich pojazdami. Gdy wjeżdżaliśmy do Rakii myśleliśmy, że do zabrania będzie 200 ludzi. Tylko do mojego własnego samochodu zabrałem 112 ludzi” – „Abu Fawzi” opowiada jak wywoził członków ISIS i ich rodziny. Cały konwój składał się z prawie 50 podstawionych ciężarówek i 13 autobusów, do których dołączyło ponad 100 pojazdów kierowanych przez samych dżihadystów. Cały konwój w czasie jazdy rozciągał się na długości 7 kilometrów.

BBC twierdzi, że na czas tej ewakuacji Rakka i jej okolice zostały „oczyszczone z mediów” przez kurdyjskich dowódców. Reporter twierdzi, że wbrew umowie regulującej tę ewakuację, ekstremiści wzięli ze sobą nie tylko osobistą, lekką broń, ale „wszystko co mogli zabrać”. „Abu Fawzi” zrelacjonował, że jeden z pojazdów zepsuł się ze względu na obciążenie amunicją.

Wbrew zapewnieniom Amerykanów z Rakki ewakuowana została co najmniej część ochotników z ISIS spoza Syrii, w tym obywatele państw Europy Zachodniej. Cytowany kierowca twierdzi, że w każdym z podstawionych pojazdów było co najmniej 3-4 zagranicznych ochotników ISIS. Reporter odnalazł też sklepikarza „Mahmuda”, który był świadkiem przejazdu konwoju ewakuacyjnego z członkami ISIS. „Mahmud” mówił, że „był rozejm między nimi [SDF] a ISIS”, który umożliwił przejazd. Opisuje on jak konwój zatrzymał się w jego wiosce. Z pojazdów wysypali się członkowie ISIS i weszli do jego sklepu. Mieli pieniądze i wykupili całą żywność. Trzech z nich zachowywało się agresywnie. Rozrzucili papierosy jaki sprzedawał „Mahmud”.

BBC cytuje rzecznika sił amerykańskich prowadzących wraz z sojusznikami działania wojenne w Syrii, płk Ryana Dillona, który w świetle przedstawionych informacji, nie zaprzeczał istnienia umowy. Twierdził jednak, że głównym jej negocjatorem byli dowódcy SDF. A jednak Amerykanie współpracowali przy organizacji konwoju. Amerykański odrzutowce asystowały mu a nawet oświetlały teren racami sygnalizacyjnymi, jak wynika z relacji kierowcy.

W reportażu BBC wynika, że przedstawiciele SDF rozpoczęli negocjacje z ISIS 10 października. Dżihadyści opierali się, zatem 11 października amerykańskie samoloty przeprowadził bombardowanie ich pozycji w wyniku którego zginąć 500-600 członków ISIS i ich rodzin. Rozpoczęły się ponowne negocjacje, w trakcie których uzgodniono zasady ewakuacji. Szef wywiadu dżihadystów w Rakce, „Abu Musab Huthaifa” przyznał, że członkowie organizacji zostali odwiezieni na tereny „we wschodniej Syrii, przy granicy z Irakiem”, czyli najpewniej do prowincji Dajr az-Zaur, która stała się ostatnim bastionem organizacji, na który nacierała od września armia syryjska. Wpisywało by się to strategie Amerykanów uniemożliwiania władzom Syrii odzyskania kontroli nad wschodnią granicą z Irakiem.

BBC.COM/KRESY.PL

Więcej postów