Dr. Kaczanowski: Władze Kijowa KRYJĄ prawdziwych sprawców masakry na Majdanie [SZOKUJĄCE WIDEO]

Toczący się proces sądowy ws. masakry na Majdanie doprowadził do ujawnienia ogromnej ilości materiału dowodowego. Potwierdza on tezę, iż zabójstw milicjantów i protestujących na Majdanie dokonywali snajperzy wywodzący się z obozu ówczesnej opozycji, jednak proces oraz śledztwa ws. masakry są opóźniane i spychane na fałszywe tory. – twierdzi dr Iwan Kaczanowski z Uniwersytetu w Ottawie.

Znany stałym czytelnikom portalu Kresy.pl dr Iwan Kaczanowski przygotował nową pracę poddającą analizie wszystkie dostępne obecnie dowody w sprawie masakr na kijowskim Majdanie w dniach 18-20. lutego 2014 roku.

Przypomnijmy, że masakry 18-20. lutego 2014, w których zginęło około 80 zwolenników ówczesnej opozycji i 13 milicjantów, były kulminacyjnym momentem 3-miesięcznych protestów na Majdanie. Za sprawcę tych zbrodni a priori uznano ówczesne ukraińskie władze. W konsekwencji uznany za zbrodniarza prezydent Janukowycz musiał uciekać z kraju a do władzy została wyniesiona prozachodnia opozycja z obecnym prezydentem Petrem Poroszenką na czele.

W swoich dotychczasowych opracowaniach, bazując głównie na wypowiedziach świadków, nagraniach i innych dowodach ogólnie dostępnych w Internecie, dr Kaczanowski stawiał tezę, że masakra na Majdanie była operacją typu „false flag” (pod fałszywą flagą) – tzn. dokonali jej snajperzy związani z ówczesną opozycją, pozorując masakrę dokonaną jakoby przez siły wierne Wiktorowi Janukowyczowi. Pół roku po Majdanie jako pierwsi w Polsce informowaliśmy o odkryciach Kaczanowskiego.

Przypomnijmy w skrócie przebieg wydarzeń kluczowego 20. lutego 2014 r, drobiazgowo ustalony przez Kaczanowskiego. Po dwóch dniach krwawych ulicznych walk trwał kruchy rozejm uzgodniony przez Janukowycza i liderów Majdanu. Jednak od 5:30 rano z budynków zajmowanych przez siły Majdanu rozpoczął się ostrzał jednostek Berkutu (jednostek prewencji), który skutkował zabiciem trzech funkcjonariuszy i ranieniem 39. Około godziny 9. jednostki te otrzymały rozkaz odwrotu i zaczęły wycofywać się ulicą Instytucką. Ich odwrót zaczął osłaniać uzbrojony w broń z ostrą amunicją specjalny oddział Berkutu, oddając strzały – zdaniem Kaczanowskiego na postrach lub do strzelających w milicję snajperów. Ze sceny Majdanu popłynęły wezwania do ścigania wycofujących się oddziałów milicji. Protestujący, którzy rzucili się w pościg, przez kilka godzin byli rażeni strzałami z broni palnej. Do wieczora zabito 49 i raniono 80 protestujących.

W miarę jak pojawiały się kolejne informacje dotyczące okoliczności postrzelenia ofiar, dr Kaczanowski odkrywał, że dowody wskazują, iż śmiercionośny ogień do protestujących był prowadzony nie z pozycji Berkutu, lecz z budynków, które były zajęte przez siły Majdanu – Hotelu Ukraina, Pałacu Październikowego i innych. W pierwszą rocznicę Majdanu Kresy.pl opublikowały artykuł o kolejnej, jeszcze bardziej szczegółowej analizie Kaczanowskiego:

Kaczanowskiemu wytykano jednak, że jako politolog nie powinien zajmować się sprawami z zakresu kryminologii. W sukurs przyszedł mu proces berkutowców oskarżonych o sprawstwo masakry, podczas którego doszło do ujawnienia szeregu dowodów w postaci ekspertyz medycznych i balistycznych oraz wyników wizji lokalnych. Według ukraińsko-kanadyjskiego naukowca ujawnione dowody sądowe potwierdzają jego tezę. Do maja 2017 roku (gdy ogłoszono 3-miesięczną przerwę) w trakcie procesu ws. zabójstw w dniu 20. lutego 2014 wysłuchano dwie trzecie krewnych zabitych oraz około jedną trzecią z 80 rannych protestujących. Analizie tych dowodów politolog z Ottawy poświęcił swój referat wygłoszony w maju br. na konferencji naukowej na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku i opublikowany na portalu Academia.edu. Załącznikiem do jego referatu jest film, w którym zebrano nagrania z Majdanu potwierdzające tezy Kaczanowskiego. Poniżej prezentujemy omówienie tej pracy oraz film, który ma polskie napisy przygotowane przez Kresy.pl (należy je uruchomić w ustawieniach filmu).

UWAGA: film zawiera drastyczne sceny przemocy.

Dla potrzeb swojego referatu Kaczanowski przeanalizował ponad 350 godzin nagrań z wszystkich posiedzeń sądowych związanych z masakrą na Majdanie, które są dostępne publicznie. Podczas tych posiedzeń zeznania pod przysięgą składali poszkodowani uczestnicy protestów, ich krewni, a także były prezydent Janukowycz (za pomocą wideołącza) i dowódca Wojsk Wewnętrznych. Kaczanowski uwzględnił także informacje ze śledztwa GPU (prokuratury generalnej) ujawnione w ponad 2000 publicznie dostępnych decyzjach sądowych.

Proces ws. masakry 20. lutego 2014

W kwietniu 2014 prokuratura generalna aresztowała pod zarzutem zamordowania 39 z 49 protestujących dowódcę specjalnego oddziału Berkutu oraz dwóch jego funkcjonariuszy. Dowódca ten został potem umieszczony w areszcie domowym i zbiegł do Rosji. Proces dwóch pozostałych milicjantów rozpoczął się w styczniu 2015 roku i – jak pisze Kaczanowski – w jego trakcie okazało się, że akt oskarżenia nie wskazuje, których konkretnie protestujących mieli zabić dwaj oskarżeni milicjanci a dowodem ich winy ma być sama obecność w miejscu, skąd strzelał Berkut. Na początku 2016 roku proces rozpoczął się od początku, ponieważ oskarżeniem objęto zastępcę dowódcy Berkutu oraz dwóch innych funkcjonariuszy tego oddziału. Zarzuty rozszerzono na zabicie 48 i ranienie 80 protestujących w dniu 20. lutego 2014 oraz terroryzm. Co ciekawe, wcześniej zabicie niektórych z tych protestujących GPU przypisywała snajperom znajdującym się w Hotelu Ukraina i w innych budynkach, a więc w miejscach, gdzie tych funkcjonariuszy Berkutu nie było. Akt oskarżenia nie objął więc zabicia jednej osoby oraz ranienia aż 77 protestujących (w sumie 20.lutego rany odniosło 157 protestujących). Kaczanowski pisze, że GPU przyznała, iż według dowodów zebranych w śledztwie osoby te zostały ranione strzałami z innych miejsc, niż pozycje Berkutu. Jednym z przypadków pominiętych w akcie oskarżenia było zranienie Ołesi Żukowskiej [minuta 49:31 wideo]. Według świadków została ona raniona strzałem z budynku Poczty Głównej, wówczas siedziby Prawego Sektora.

Warte zauważenia jest, że jak dotąd podczas procesu nie przedstawiono żadnego dowodu na wydanie przez Wiktora Janukowycza rozkazu dokonania masakry. Rzekome istnienie takiego rozkazu jest stałym elementem retoryki pomajdanowych ukraińskich władz.

Różnorodność zabójczych pocisków

Dr Kaczanowski skrupulatnie odnotował ujawniane w trakcie procesu rodzaje pocisków, którymi zabijano i raniono protestujących 20. lutego 2014 r. Jak pisze, znaczna część tych pocisków nie mogła pochodzić z broni Berkutu.

Badania balistyczne przeprowadzone przez GPU ustaliły, że 19 protestujących 20. lutego 2014 zostało zabitych kulami kalibru 7.62x39mm. Poza jednym przypadkiem śledztwo nie było w stanie ustalić, czy strzały oddano z karabinów szturmowych kałasznikow, ich wersji myśliwskiej czy innej broni tego kalibru, np. karabinu Simonow (SKS). W przypadku Iwana Bloka ustalono, że kula mogła być wystrzelona z karabinku myśliwskiego Vepr model SOK94, opartego na kałasznikowie. Czterech innych protestujących z tej grupy (Pantelejew, Szymko, Solczanyk i Tarasiuk) zostało zabitych pociskami bojowymi lub myśliwskimi pociskami dum-dum kalibru 7.62x39mm. Czterech kolejnych protestujących zabito strzałami ze śrutu. Dwie ofiary zabito myśliwskimi pociskami dum-dum kalibru innego niż broń używana przez berkutowców (mimo to GPU oskarża ich o zabicie tych osób). Wiktor Chmilenko zginął od kuli Springfield kalibru 30-06. Jak pisze Kaczanowski, kula ta nie pasuje do karabinów Berkutu i jest używana do strzelectwa myśliwskiego i sportowego. Co więcej, sądowe badanie medyczne wykazało, że został on postrzelony z góry pod stromym kątem, co wyklucza postrzał z pozycji Berkutu, natomiast, przy uwzględnieniu ustawienia Chmilenki podczas trafienia, sugeruje strzał z Hotelu Ukraina. Ołeksandr Chrapaczenko został zabity skorodowaną myśliwską kulą dum-dum kalibru .308 Winchester. Pocisk ten także nie pasuje do używanych przez Berkut kałasznikowów. Jego kolega mówił, że Chrapaczenko był najwyraźniej postrzelony z Hotelu Ukraina [minuta 47:47 wideo]. Słowa świadka potwierdziło sądowe badanie medyczne.

Ołeh Usznewycz został zabity kulą pistoletową kalibru 9mm w czasie, gdy od strzałów ze strony Berkutu osłaniał go mur [minuta 16:22 wideo]. Protestujący, który stał przy nim w momencie jego śmierci, mówił później w wywiadach, że ta grupa była ostrzelana od tyłu i z boku oraz że widział snajperów w oknach i na dachu Hotelu Ukraina.

Pantelejew został zabity a Bezsmertnyj raniony kulami kalibru 7.62×54. Według prokuratury jest to dowód sprawstwa snajperów rządowych, ponieważ kaliber ten odpowiada karabinom snajperskim Dragunowa. Jednak według Kaczanowskiego kule te nie były typu snajperskiego, lecz typu LPS, który jest używany w karabinach typu Mosin opracowanych jeszcze w 1908 roku, których profesjonalni snajperzy nie używają. Co ciekawe w trakcie procesu zastępca dowódcy Berkutu powiedział, że po masakrze karabin Mosin znaleziono w hotelu Dniepr, lecz śledczy nie sprawdzili, czy kule, które ugodziły Pantelejewa i Bezsmertnego, pochodziły z tego karabinu. W czasie masakry hotel Dniepr był bazą Prawego Sektora a po masakrze widziano, jak członkowie Prawego Sektora w asyście ówczesnego szefa Samoobrony Majdanu Andrija Parubija (obecnie szef ukraińskiego parlamentu) wywozili stamtąd broń schowaną w futerałach na instrumenty muzyczne. W trakcie strzelaniny na Majdanie korespondent telewizji Spilne zauważył, że protestujący obecni w Hotelu Ukraina posiadali m.in. karabiny Mosin [minuta 41:58 wideo].

Sądowe badania medyczne potwierdziły, że ranni protestujący byli rażeni pociskami kalibru 7.62×39; 9mm z broni krótkiej, śrutem, oraz jak wspomniano, 7.62×54. Jak zauważa Kaczanowski, w przypadku osób ranionych wykonano niewielką liczbę badań balistycznych (w odróżnieniu do przypadków śmiertelnych).

Według zaprezentowanej podczas procesu wspomaganej komputerowo ekspertyzy balistycznej wykonanej w styczniu 2015 roku przez państwowy instytut, pociski kalibru 7.62×39 wydobyte z ciał zabitych, drzew oraz znalezione w Hotelu Ukraina nie pasują do próbek z jakiegokolwiek karabinu kałasznikow będącego na stanie oddziału Berkut.

Strome kąty strzałów

Na 27 przypadków, w których ujawniono podczas procesu położenie ran w ciałach zabitych osób, aż w 26 przypadkach okazało się, że zabójczy strzał padał stromo. Podobnie było w przypadku osób rannych – 18 na 20 przypadków to zranienia pod stromym pionowym kątem. Jak pisze Kaczanowski, odpowiada to domniemanemu umiejscowieniu snajperów w oknach i na dachu 13-piętrowego Hotelu Ukraina oraz w innych okolicznych budynkach. Natomiast takie umiejscowienie ran nie odpowiada pozycjom funkcjonariuszy Berkutu, którzy strzelali z wysokości niemal równej położeniu protestujących. Jednym z wyjątków jest przypadek zabójstwa Tarasiuka, który otrzymał postrzał od dołu, lecz, jak pisze Kaczanowski, dokumentacja medyczna potwierdziła, że został ugodzony rykoszetem. W przypadku zabicia Żałowachy poziomy kanał rany jest tłumaczony specyficznym pochyleniem jego głowy w momencie postrzału. Żałowacha nie mógł jednak być zabity z barykady Berkutu, ponieważ został trafiony w tył głowy stojąc na wprost tej barykady. [minuta 15:48 wideo]

Podczas eksperymentu śledczego ustalono, że Melnyczuk najprawdopodobniej został zabity strzałem z pięter 5-7 Hotelu Ukraina. Potwierdzali to świadkowie na Majdanie [minuta 52:32 wideo]. Do identycznego wniosku doprowadziła wizja lokalna dotycząca zabicia Wołodymyra Czapłynskiego. Świadczy też o tym jego rana postrzałowa stwierdzona badaniem lekarskim, biegnąca z góry do dołu, od lewej strony ciała do prawej, od przodu do tyłu oraz nagranie, na którym widać, jak zginął uciekając w stronę Majdanu [minuta 34:37 wideo]. Mimo to GPU twierdzi, że Czapłynskiego zabił Berkut znajdujący się za jego plecami. W przypadku ranienia Panczuka eksperyment śledczy GPU wykazał, że został on trafiony w lewą stronę pleców, co wyklucza strzał z pozycji Berkutu a sugeruje strzał z Pałacu Pażdziernikowego, Kinopałacu lub Zaułku Muzealnego. Podczas innej wizji lokalnej ekspert balistyczny zidentyfikował Pałac Październikowy jako miejsce, skąd raniono Ksenczuka. W czasie zranienia Ksenczuka Berkut co prawda strzelał sprzed tego budynku, jednak kierunek postrzału od góry dowiedziony ekspertyzą nie odpowiada pozycji berkutowców, ponieważ znajdowali się oni poniżej miejsca, gdzie stał Ksenczuk. Ponadto ekspertyza wykazała, że Ksenczuk był prawdopodobnie trafiony kulą ćwiczebną. Wszystko to sugeruje, że sprawcą postrzału Ksenczuka nie były siły rządowe.

Wizja lokalna przeprowadzona przez GPU wykazała, że Jewhen Kotlar został trafiony w szyję z Hotelu Ukraina. Kilka sekund wcześniej w tym samym miejscu zabito Huryka. [min. 20:12 wideo]

Co więcej, co najmniej trzech protestujących zostało zabitych zanim na miejscu masakry kilka minut po godz. 9 pojawił się specjalny oddział Berkutu uzbrojony w broń z ostrą amunicją. Fakt ten także nie wydaje się przeszkadzać ukraińskiej prokuraturze w oskarżaniu berkutowców. Dodajmy, że w czasie, kiedy na Majdanie nie było tego oddziału, zdążono także zranić 10 protestujących.

Ważnym dokumentem, który wypłynął podczas procesu, była ekspertyza balistyczna (wykonana wiosną i latem 2014 a ujawniona dopiero w listopadzie 2015) mówiąca, że co najmniej 10 protestujących (Dmytriw, Sajenko, Bajdowski, Ilkiw, Kemski, Korniejew, Żałowaha, Polanski, Szymko i Smolenski) zostało zabitych z tej samej sztuki broni o kalibrze 7.62×39. Mógł to być karabin szturmowy kałasznikowa, karabinek myśliwski lub inna broń tego kalibru. Inne dowody, które pojawiły się podczas procesu – np. zeznania brata Sajenki, który w oparciu o sądowe badanie medyczne powiedział, że jego brata zabito z górnych pięter Hotelu Ukraina, czy ujawnione sądowe badania medyczne Kemskiego i Dmytriwa [minuta 7:35 wideo], którzy otrzymali postrzały pod stromym pionowym kątem – sugerują, że tych 10 ludzi zostało zabitych z kontrolowanego przez siły Majdanu Hotelu Ukraina. Jak podkreśla Kaczanowski, z tej samej sztuki broni zastrzelono prawdopodobnie znacznie więcej osób, ponieważ w ponad połowie przypadków zabójcze kule przeszły przez ciała ofiar na wylot i nie było możliwości ustalenia, z jakiej broni ofiary zostały trafione.

W pewnych przypadkach wyciąganie wniosków o kierunku postrzału na podstawie dokumentacji medycznej przedstawionej podczas procesu jest niemożliwe, ponieważ nie ujawniono dokładnego umiejscowienia ran, bądź moment postrzału danej ofiary nie został uchwycony na nagraniach.

Poszkodowani i świadkowie mówią o Hotelu Ukraina i innych budynkach

Kaczanowski odnotowuje, że 19 z 26 ranionych na Majdanie protestujących, którzy zeznawali na procesie, lub których zeznania zostały odczytane, powiedziało, że zostali postrzeleni z Hotelu Ukraina, Banku Arkada, Zaułka Muzealnego, ulicy Horodeckiego, Konserwatorium Muzycznego, Poczty Głównej i Pałacu Październikowego, bądź widzieli tam snajperów, ewentualnie inni protestujący powiedzieli im o tym. Dotyczy to zranień m.in. Onufrijewa (minuta 8:58 wideo) i Charczuka (minuta 4:30 wideo). 11 osób z tej liczby twierdziło, że zostali z tych lokalizacji postrzeleni, a 12 iż widzieli tam snajperów, bądź powiedziano im o tym (liczby te nie sumują się do 19, ponieważ niektórzy mówili o obu rzeczach). We wszystkich tych 19 przypadkach (Borysa Charczuka, Pawła Onufrijiwa, Swiatosława Kołesnikowa, Ołeksandra Hucza, Wołodymyra Buczenki, Wołodymyra Wenczaka, Jurija Krawczuka, Romana Kotlarewskiego, Bohdana Dacyszyna, Romana Tityka, Anatolija Panczuka, Antona Łubaneckiego, Jarosława Hraboweckiego, Jurija Ksenczuka, Wadyma Łapki, Ihora Wikulewa, Petra Kowalczuka, Andrija Nawalanego i Petra Ładyma) umiejscowienie ran wykazane w sądowych badaniach lekarskich sugeruje, że strzały padły z budynków zajętych przez siły Majdanu a nie od strony Berkutu. Mimo to GPU oskarża berkutowców o próbę zabójstwa tych ludzi.

Także Roman Kotlarewskij powiedział podczas wizji lokalnej, że został najprawdopodobniej trafiony z Banku Arkada. Jego przypuszczenia są oparte o badanie lekarskie, które wykazało stromy kąt kanału rany z tyłu jego uda. Ekspertyza balistyczna wykazała, że z tej samej broni kalibru 7,62×39, z której raniono Kotlarewskiego, zabito także Mykołę-Ołeha Pankiwa. Podczas procesu siostra Paraszczuka zeznała w oparciu o medyczny raport o jego ranie, że jej brat został zabity z Hotelu Ukraina strzałem w tył głowy [minuta 18:37 wideo]. W aktach sprawy znajduje się także dowód, iż Wasyl Aksenyn zanim zmarł w polskim szpitalu, powiedział, że postrzelono go z Hotelu Ukraina.

Również były dowódca Wojsk Wewnętrznych zeznający z Rosji stwierdził, że jego oddziały były ostrzeliwane z Hotelu Ukraina. Jak pisze Kaczanowski, znaczną część posiedzeń sądu zajmują dyskusje na temat kierunku strzałów podnoszone przez obrońców berkutowców.

Jednakże, jak zauważa Kaczanowski, wielu z protestujących podczas procesu zmieniło, lub bagatelizowało jako nieistotne swoje wcześniejsze zeznania o snajperach na budynkach zajmowanych przez Majdan. Niektórzy, jak Krawczuk, wciąż wierzą, że zostali zranieni przez Berkut, mimo iż umiejscowienie jego ran sugeruje postrzały z Banku Arkada lub Hotelu Ukraina. [minuta 20:18 wideo].

Fałszowanie śledztwa i obstrukcja procesu

Politolog z Ottawy w swoim opracowaniu zauważa dziwne zachowania mające świadczyć o świadomym kierowaniu śledztwa na fałszywe tory i obstrukcji procesu sądowego. Według niego są to np. brak zainteresowania śledczych dowodami na obecność „snajperów” w budynkach kontrolowanych przez Majdan i otwarte zaprzeczanie istnieniu takich snajperów. Przykładowo GPU orzekła, że nie strzelano z okna hotelu Ukraina uwiecznionego na filmach BBC oraz ICTV pomimo tego, że widać to na filmie BBC [od minuty 35:18 wideo]. Dodajmy, że GPU ustaliła, że pokój ten był wynajęty przez deputowanego Swobody.

Pod koniec 2015 roku GPU wykonała „kompleksowe ekspertyzy”, w których odwrócono bez żadnego wyjaśnienia wyniki wcześniejszych badań medycznych i balistycznych oraz wykorzystano zmienione zeznania ofiar po to, by „udowodnić”, iż feralne strzały padały ze strony Berkutu – twierdzi Kaczanowski. Zignorowano przy tym wszelkie dowody „in contrario”. Na przykład zlekceważono fakt, że w momencie postrzału Krawczuk był zasłonięty od strony Berkutu drzewem, a Zareczniuk i Łabecki tarczami, w których nie stwierdzono przestrzelin. W przypadku Hołodniuka „kompleksowa ekspertyza” dokonała korekty jego ustawienia w momencie trafienia względem Hotelu Ukraina, wbrew dowodowi filmowemu (minuta 19:38 wideo). Odwrócenie wyników badań medycznych polegało na zamianie ran wlotowych i wylotowych, przeważnie bez żadnego uzasadnienia. Za taką roszadą stała niewątpliwie intencja wykazania, że do ofiar nie strzelano z budynków zajętych przez siły Majdanu, jednak uzyskane wyniki są absurdalne – jeśli im wierzyć, zabójczy ostrzał był prowadzony… spod ziemi.

W połowie grudnia 2015 roku, tuż przed końcem śledztwa, śledczy przeprowadzili ponowne badania balistyczne, które przypisały kule, które zabiły bądź raniły część z ofiar, do broni Berkutu. Ich wyniki stoją w sprzeczności z wynikami poprzednich ponad 40 ekspertyz balistycznych (w niektórych przypadkach wykonywali je ci sami eksperci). Jak pisze Kaczanowski, nowe badania nie spełniały standardowych kryteriów wiarygodności i trafności. Były one wykonane jedynie ręcznie, podczas gdy poprzednie ręcznie i komputerowo. Stały one także w sprzeczności z wynikami badań medycznych. Na przykład stwierdzono, że Warenyca został zabity strzałem na wprost z barykady Berkutu, chociaż sądowe badanie medyczne wykazało stromy kąt kanału postrzałowego w jego ciele. Co więcej, od strony Berkutu Warenyca był osłonięty drzewem [minuta 17:19 wideo]. Kaczanowski przytacza też wypowiedzi obrońców, którzy twierdzili, że podczas wizji lokalnych śledczy manipulowali położeniem ran w ciałach Dmytriwa i Toczyna tak, by pasowały one do pozycji Berkutu.

W wyniku kwestionowania przez obronę tych ekspertyz w listopadzie 2016 roku sąd nakazał wykonanie do 18. kwietnia 2017 ponownych badań balistycznych, a w marcu 2017 roku przeprowadzenie nowych wizji lokalnych, które mają ustalić, skąd i pod jakim kątem strzelano do ofiar. Według Kaczanowskiego polecenie sądu spotkało się z umyślną obstrukcją śledczych. Wszystkie wizje lokalne nie zostały do tej pory wykonane, a jako powód ich opóźniania podawano np. brak mikroskopu.

W trakcie procesu ujawniono nagrania z kamer monitoringu Banku Narodowego Ukrainy, jednak niewiele na nich widać. Natomiast prokuratura generalna nie ujawniła nagrań z kamer budynków, które znajdowały się w centrum wydarzeń – Pałacu Październikowego, Hotelu Ukraina i Banku Arkada. Szef wydziału GPU odpowiedzialnego za śledztwo ws. masakry na Majdanie twierdził, że kamera na Banku Arkada zacięła się akurat w czasie, kiedy masakrowano protestujących. Według pełnomocnika jednej z ofiar w rzeczywistości nagranie to zostało zniszczone po zobaczeniu, co na nim jest. To nie jedyne „zniknięcie” dowodów ws. masakry. Jak pisze Kaczanowski, zginęła także część kul wydobytych z ciał ofiar, na miejscu masakry zlikwidowano słupy i kwietniki oraz wycięto co najmniej dwa drzewa ze śladami po kulach. W co najmniej dwóch przypadkach osób rannych (Zastawnyj i Tretiakow) śledczy zagubili przekazane im pociski. Poza jednym przypadkiem przedmiotem analiz balistycznych nie stały się podziurawione kulami hełmy i tarcze majdanowców.

Dziwne rzeczy działy się także z bronią berkutowców, z której rzekomo masakrowano protestujących. Wysocy urzędnicy ukraińscy początkowo twierdzili, że broń ta, jak i cała baza próbek Berkutu miała być zabrana na Krym przez zbiegłych funkcjonariuszy Berkutu. Podawano to jako przeszkodę dla sprawdzenia, czy zabójcze kule były wystrzelone z broni Berkutu. Jak pisze Kaczanowski, w 2016 roku SBU i GPU ujawniły jednak, że broń tę znaleziono pociętą na kawałki zakopaną w kijowskim parku oraz zatopioną w pobliskim stawie, a według GPU czynu tego dokonali lider i członek promajdanowej organizacji spadochronowej.

Zdaniem Kaczanowskiego proces opóźniają także członkowie radykalnych ugrupowań nacjonalistycznych, którzy kilkakrotnie przerwali lub opóźnili posiedzenia sądu; nie spotkały ich za to żadne konsekwencje. Takiej taktyki nie stosują natomiast obrońcy berkutowców oraz poszkodowani, ich krewni oraz ich pełnomocnicy. Kaczanowski uważa, że przy dotychczasowym tempie procedowania główny proces ws masakry na Majdanie zakończy się nie wcześniej niż za kilka lat.

Pozostałe śledztwa

Jak pisze Kaczanowski, jeszcze więcej niejasności dotyczy śledztwa ws. zabójstw protestujących w dniach 18 i 19. lutego. Dopiero w 2016 roku prokuratura aresztowała w tej sprawie dwóch funkcjonariuszy Berkutu. Mimo że w tych dniach zginęło około 30 protestujących, jednego z tych berkutowców oskarżono o zabicie trzech protestujących w dniu 18. lutego a drugiego o zranienie tego samego dnia 33 protestujących. Co ciekawe funkcjonariusze ci do chwili aresztowania pracowali spokojnie w ukraińskiej policji. W marcu 2017 obaj zostali zwolnieni z aresztu, co jeden z nich natychmiast wykorzystał, by uciec do Rosji. Według Kaczanowskiego w warunkach ukraińskich zwolnienie ich nie było możliwe bez zgody z najwyższych kręgów władzy. Sugeruje to, że oficjalny Kijów jest zainteresowany utrudnianiem procesu dając berkutowcom okazję do ucieczki (do podobnego zwolnienia i ucieczki do Rosji doszło także w przypadku procesu dotyczącego wydarzeń z 20. lutego 2014).

Jakby tego było mało, okazało się, że ofiary, o których zabicie lub zranienie oskarżono owych berkutowców, postrzelono z broni śrutowej, której Berkut nie posiadał. Nikogo natomiast nie oskarżono o zabicie czterech protestujących, którzy zmarli od obrażeń głowy w wyniku walk wręcz z milicją i tituszkami. Śledztwo nie zidentyfikowało także podejrzanych o zabicie 12 protestujących podczas szturmu milicji na Majdan wieczorem 18. lutego. Jak pisze Kaczanowski, dowody zebrane przez GPU w sprawie tych 12 ofiar świadczą, że połowa z nich zginęła od postrzałów ze śrutu. GPU ignoruje przy tym dowody świadczące, że tego dnia wśród bojowników Majdanu znajdowała się grupa myśliwych z zachodniej Ukrainy, a w Hotelu Ukraina i budynku Związków Zawodowych już wtedy widziano snajperów.

Niejasna sytuacja dotyczy także zarzutów wobec b. szefa kijowskiej SBU, obciążanego winą za śmierć 10 protestujących podczas szturmu Berkutu, Wojsk Wewnętrznych i Alfy na budynek Związków Zawodowych. Sąd odesłał akt oskarżenia do prokuratury, ponieważ był zbyt ogólnikowy.

Ciekawostką w opracowaniu Kaczanowskiego jest pokazanie, jak ukraińskie władze próbują przedstawiać jako „bohaterów Majdanu” nawet te osoby, które nie zginęły walcząc z milicją. Przykładowo osoba, której poderżnięto gardło poza obszarem walk otrzymała pośmiertnie od Poroszenki tytuł „Bohatera Ukrainy”. Jak pisze Kaczanowski, GPU rozpatrywała możliwość dokonania tego zabójstwa przez członków nacjonalistycznego ugrupowania UNA-UNSO. W innym przypadku informatyk, który zginął 18. lutego podczas szturmu nacjonalistów na biuro Partii Regionów, jest według oficjalnego śledztwa zaliczany do ofiar reżimu Janukowycza.

Zupełnie zaniedbane pozostają śledztwa ws. zabicia 13 funkcjonariuszy Berkutu i Wojsk Wewnętrznych w dniach 18-20. lutego. GPU zaprzecza, że specjalna uzbrojona w broń palną sotnia Majdanu strzelała do berkutowców mimo tego, że dowódca i członkowie tej sotni sami opowiadają o tym w mediach. Dowódca ten – Wołodymyr Parasiuk, obecnie deputowany parlamentu – odmówił składania zeznań w GPU. W sprawie zabójstw milicjantów objęci śledztwem byli natomiast lider i członkowie Prawego Sektora, „Wojownicy Narni”, organizacji Sokół, Bractwa i inni uczestnicy protestów. Z opublikowanych postanowień sądu wynika, że broń, z której zabito dwóch oraz raniono trzech milicjantów na Majdanie służyła dwa miesiące później bojownikom Prawego Sektora podczas ataku na posterunek separatystów w Słowiańsku.

Jednak, według Kaczanowskiego, postawienie komukolwiek zarzutów atakowania milicjantów na Majdanie jest nieprawdopodobne, gdyż te czyny są objęte amnestią uchwaloną po zwycięstwie Majdanu. O tym, czym mogą zakończyć się śledztwa ws. masakry w Kijowie, gdyby okazało się, że jej sprawcami byli ludzie Majdanu, świadczy przypadek przejechania dowódcy sotni Swobody przez ciężarówkę kierowaną przez jednego z protestujących, który próbował wjechać nią w milicję. Zabójca został oskarżony zaledwie o złamanie reguł ruchu drogowego i amnestionowany.

Jak pisze Kaczanowski, ukraińscy śledczy prowadzą osobne dochodzenia ws. atakowania milicjantów oraz protestujących i oficjalnie nie rozważają wersji, że jedni i drudzy mogli być ostrzeliwani przez tę samą grupę snajperów, na co wskazuje szereg dowodów (dość przypomnieć słynne nagranie podsłuchanej rozmowy b. szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton z estońskim ministrem spraw zagranicznych Urmasem Paetem, w której Estończyk powołując się na słowa lekarki Majdanu Olgi Bohomolec mówił, że protestujących i milicjantów zabijali ci sami snajperzy i że za nimi nie stał Janukowycz, lecz ktoś z Majdanu).

Podsumowanie

Procesy berkutowców doprowadziły do ujawnienia ogromnej ilości materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie ws. masakry na Majdanie. Jak twierdzi naukowiec z Ottawy materiały te generalnie potwierdzają jego postawioną jeszcze w 2014 roku tezę, iż zabójstw milicjantów i protestujących na Majdanie dokonywali snajperzy wywodzący się z obozu ówczesnej opozycji. Procesy nie dostarczyły przekonywujących dowodów na zabicie lub zranienie jakiegokolwiek protestującego przez milicję w dniu 20. lutego 2014 roku. Jednakże nie można wykluczyć takiego przypadku w związku z tym, że proces jest w toku i nie doszło do ujawnienia wszystkich dowodów.

Jak twierdzi Kaczanowski, z powodu niekorzystnego dla pomajdanowych władz obrazu wydarzeń wyłaniającego się z zebranego materiału dowodowego, śledztwo i proces spotykają się z obstrukcją i próbami opóźniania. Śledczy ignorują dowody świadczące o obecności snajperów w budynkach zajmowanych przez siły Majdanu. Niewygodne dowody zbrodni są usuwane lub giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Następują próby manipulowania wynikami ekspertyz w taki sposób, by przypisać winę siłom rządowym. W przypadku zabójstw 13 milicjantów śledczy nie byli w stanie ustalić ich sprawców.

Wszystko to sugeruje zaangażowanie pewnych osób z samego szczytu władzy w torpedowanie śledztwa i procesu oraz krycie prawdziwych sprawców. – konkluduje dr Kaczanowski.

KRZYSZTOF JANIGA

Więcej postów