Skandalicznie niski wyrok sądu! Przejechał i zgwałcił 20-latkę

To się nie mieści w głowie! Mężczyzna, który potrącił autem 20-letnią mieszkankę Białogardu, a potem zawlókł oszołomioną dziewczynę w krzaki, zdarł z niej ubranie i zaczął gwałcić, usłyszał skandalicznie niski wyrok. – Jestem przerażona. On dostał tylko 6 lat, z których już dwa odsiedział w areszcie. Za kolejne dwa może wyjdzie z więzienia, a ja przez niego spać po nocach nie mogę – trzęsie się z nerwów Patrycja Kundz.

Dziewczyna nie potrafi wymazać z pamięci koszmaru sprzed dwóch lat. Na samo wspomnienie tego, co zrobił jej Dżon K. (46 l.), wracają lęk i strach. Był wrzesień 2015. Patrycja jechała na rowerze przez las do domu swojego chłopaka, dziś już męża. Słyszała, że zbliża się do niej samochód, ale była przekonana, że ją ominie. Stało się inaczej. Kierowca w nią wjechał.

Patrycja znalazła się między kołami białego dostawczego renault. Auto przejechało nad nią, zatrzymało się i cofnęło. Kierowca wysiadł. Pochylił się nad zszokowaną ofiarą, chwycił pod ręce i zawlókł kilkanaście metrów od drogi w głąb lasu. Tam zdarł z niej ubranie, obmacywał. Siedział już na niej, gdy zauważył, że ktoś zbliża się na rowerze. Wtedy uciekł.

Dżon K., zboczeniec, który już wcześniej był karany za gwałt, za namową kuzyna sam zgłosił się na policję.

– Byłam pewna, że przez długie lata nie wyjdzie z więzienia – mówi Patrycja. – Przez niego w każdym obcym mężczyźnie widzę potencjalnego gwałciciela. Boję się sama wychodzić z domu. Wciąż wracają potworne wspomnienia. Jak to możliwe, że on dostał tylko 6 lat?

– Prokurator nie apelował, ponieważ wyrok został oceniony jako słuszny – kwituje Joanna Brzezińska, prokurator rejonowy w Białogardzie.

O niższy wymiar kary apelował za to obrońca Dżona K. – Tylko jego wniosek mogliśmy rozpatrywać. Takie są procedury. Byłoby inaczej, gdyby prokuratura też odwołała się od wyroku. Ale tego nie zrobiła i jedyne, co nam pozostało, to podtrzymać orzeczenie sądu pierwszej instancji. I tak się stało – wyjaśnia Janusz Jaromin, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.

– I to jest sprawiedliwość? – nie może się nadziwić Mateusz Kundz, mąż Patrycji. – Lepiej by było, żebym tego zboczeńca, który skrzywdził moją żonę, nigdy nie spotkał na swojej drodze…

SE.PL

Więcej postów