Cholera i tyfus u bram Polski! Lwów na krawędzi epidemii

Zaraza może wybuchnąć zaledwie 50 kilometrów od naszych granic i błyskawicznie przenieść się do Polski.

“Sytuacja we Lwowie jest groźna dla miasta i zdrowia jego mieszkańców” – ostrzegła na konferencji prasowej minister zdrowia Ukrainy Uliana Suprun po tym jak dostarczono jej najnowsze wyniki badań zrobionych w dwóch dzielnicach miasta.

“Państwowe laboratorium we Lwowie przeprowadziło analizę gruntu w dzielnicy Łyczakowskiej i Szewczenkowskiej we Lwowie pod względem wskaźników mikrobiologicznych z próbek pobranych 22 maja br. Grunt jest silnie zanieczyszczony bakteriami coli” – ujawniła ukraińska minister.

“To wielki problem, bo te bakterie przedostają się do wody. Także muchy przenoszą je z gruntu na jedzenie. My to jemy i są zachorowania. Trzeba rozwiązać sytuację we Lwowie zanim dojdzie do epidemii cholery, tyfusu czy czegoś innego – apeluje Suprun cytowana przez Zaxid.net.

Dodajmy, że już dzień wcześniej szef lwowskiego Wydziału Zdrowia ostrzegł, iż “miasto znajduje się na granicy epidemii infekcji przewodu pokarmowego”. Przyczyną skażenia gleby i wody we Lwowie jest trwający już ponad rok problem z wywozem z miasta śmieci, o którym wielokrotnie informowaliśmy.

W czerwcu ubiegłego roku spłonęło wielkie miejskie wysypisko w Grzybowicach, które następnie zamknięto, aby nie doprowadzić do totalnej katastrofy ekologicznej. Potem jednak wszystkie okoliczne, a nawet dalsze ukraińskie miasta odmówiły przyjmowania śmieci ze Lwowa. Mer Andrij Sadowyj chciał nawet wywozić śmieci do Polski.

Ukraińska minister zdrowia zaalarmowała w tej sprawie premiera Wołodymyra Hrojsmana i – jak twierdzi – nakazał on władzom Obwodu Lwowskiego aby wymogły na innych miastach przyjmowanie śmieci ze Lwowa. Czy się zastosują? Trudno powiedzieć.

Minister Suprun nie popiera jednak wniosku władz Lwowa do rządu sprzed tygodnia aby ogłosić miasto “strefą nadzwyczajnej sytuacji ekologicznej”. Według niej, “nie ma takiej potrzeby, gdyż tylko jedna trzecia śmietników w mieście jest przepełniona”.

Wiadomo jednak, że dzikie wysypiska wyrastają obecnie we Lwowie jak grzyby po deszczu, a często są też podpalane, powodując zanieczyszczenie powietrza. Już w styczniu informowaliśmy zresztą, że Lwów dławi się śmieciami.

Na razie epidemii jeszcze nie ma, ale oddalony 50 km od Polski Lwów zmierza do niej coraz szybciej. Jeśli do niej dojdzie, to szczególnie przy dużym ruchu osobowym granica raczej tej zarazy nie powstrzyma.

REPORTERS.PL

Więcej postów