Sytuacja jest KATASTROFALNA. Polacy boleśnie odczują załamanie pogody

Zalane pola, zamarznięte owoce, zniszczone uprawy – to efekty majowej katastrofy pogodowej. Zbiory zbóż, owoców i warzyw będą znikome. Polsce grozi widmo drożyzny!

Zima nie była śnieżna, za to były mrozy, a po nich przyszedł grad i burze. Teraz, gdy rozpoczęła się wegetacja roślin, nadeszły przymrozki. To źle wróży uprawom, zwłaszcza na południu Polski, bo tam wegetacja następuje ok. 1,5 tygodnia wcześniej niż na północy. Zmarzną jabłonie, wiśnie i czereśnie. Miękkie owoce, jak truskawki i maliny, też są zagrożone.

– Nie pamiętam takiego maja od 17 lat! Marzec był zbyt ciepły. Wegetacja szybko ruszyła, część truskawek już kwitła, gdy przyszły ulewy i chłody – mówi Tomasz Pieniak z firmy EkoPland z Sokołowa Podlaskiego. – Truskawki cały czas kwitną, ale środki kwiatów są czarne lub brązowe, co świadczy o tym, że kwiaty są przemarznięte. W tym roku truskawek u nas nie będzie – ubolewa rolnik.

Co gorsza, wymarzły pierwsze, najcenniejsze kwiaty, z których truskawki są najlepsze i największe. Tak jest niemal na wszystkich plantacjach tych owoców w Polsce. Mrozy zniszczyły kwitnące wiśnie, jabłonie, czereśnie.

Z kolei ulewy spustoszyły uprawy rzepaku, zbóż, ziemniaków. Pola są zalane, rolnicy nie mogą wjechać na nie traktorami, bo maszyny grzęzną w błocie. Nie można ponownie posiać zbóż. – Deszcze powodują zamieranie systemu korzeniowego roślin. Zalane rośliny częściowo zregenerują się, ale wyrosną karłowate, nie dadzą dobrych plonów – tłumaczy Tomasz Pieniak.

Andrzej Nalewczyński (66 l.) ma swój sad w Tarczynie (Mazowieckie). Uprawia jabłka, ale ma też czereśnie, grusze i śliwki. Swoje zbiory sprzedaje w podwarszawskich Broniszach. Jak sam przyznaje, w tym roku nie ma co liczyć na zyski.

– Już wiem, że 60–70 procent mojej uprawy jabłek pójdzie na zmarnowanie – mówi  66-letni rolnik. Jak dodaje, najwięcej ucierpiały czereśnie. Cała uprawa pójdzie na straty. – Kupujący muszą się liczyć z podwyżką cen owoców, bo my też musimy z czegoś żyć – dodaje rolnik. Na razie nie umiał jednak określić, jaka to będzie podwyżka.

Nie pamiętam tak zimnego maja od co najmniej od 17 lat! – mówi Iwona Misztal (37 l.), sadowniczka z Głotowa koło Dobrego Miasta na Warmii. – Dla sadów i najgorsze były aż 5-stopniowe przymrozki. To one doprowadziły uprawy do ruiny. Rozwinięty kwiatostan, głównie na czereśniach i jabłoniach, zmarzł i opadł. Skutek jest oczywisty – nie będzie czego zbierać! Robimy, co możemy, żeby je uratować. Palimy ogniska, dymimy, ale te metody są mało skuteczne. Trzeba się przygotować w tym roku będzie mało owoców, a ceny mocno podskoczą.

W tym roku na rynku warzyw i owoców będzie więc bardzo drogo. Nie tylko my odczujemy to w naszych portfelach. Także rolnicy i plantatorzy zostali z niczym, bo nie mogli ubezpieczyć się od mrozu…

FAKT.PL

Więcej postów

3 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.