Tyle zarobili ludzie Tuska w Brukseli. GIGANTYCZNA kwota!

Ponad 7 milionów złotych w ciągu dwóch lat – tyle zarobili w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz jego najbliżsi współpracownicy: Paweł Graś, Elżbieta Bieńkowska, Piotr Serafin i Łukasz Bieńkowski. Nie wiadomo jednak, czy będą nadal zarabiali krocie, bowiem PiS jest przeciwny przedłużaniu im pracy w unijnych instytucjach.

1 grudnia miną dokładnie dwa lata, odkąd stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej objął Donald Tusk. Poza prestiżem fotel króla Europy to duże profity. Tusk miesięcznie dostaje ok. 105 tys. zł (rocznie 1,3 mln zł), a także dodatek mieszkaniowy ok. 170 tys. zł (rocznie). Dla porównania kanclerz Niemiec Angela Merkel otrzymuje rocznie równowartość 950 tys. zł,a premier Wielkiej Brytanii Theresa May 860 tys. zł. Co ciekawe, po zakończeniu kadencji Tusk przez trzy lata będzie dostawał jeszcze dodatek przejściowy – 55 tys. zł miesięcznie.

Najbliżsi współpracownicy byłego premiera RP, którzy trafili razem z nim do Brukseli, również nie mogą narzekać. I tak była wicepremier, minister rozwoju Elżbieta Bieńkowska, która pełni funkcję europejskiej komisarz, zamieniła rządową pensję ok. 14 tys. zł na unijną w wysokości ok. 87 tys. zł. Z kolei były rzecznik rządu Paweł Graś ma miesięczną pensję 32 tys. złi przez dwa lata zarobił już blisko 800 tys. zł.

Kadencja Tuska kończy się w maju 2017 r. PiS już dziś głośno mówi o jej nieprzedłużaniu. – Decyzji jeszcze nie ma, ale jeśli będzie dyskusja na ten temat, ja osobiście będę przeciw. Jeżeli będzie możliwość wybrania innego Polaka, to ja będę za tym. To Tusk sprawił, że Polska dzisiaj jest przedstawiana jako kraj w którym jest stan wojenny, a opozycja siedzi w więzieniu – mówi nam wiceszef klubu Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. Z kolei Platforma Obywatelska broni swojego byłego lidera. – Tusk jest bardzo ważną osobą w polityce europejskiej i dobrze reprezentuje także polski interes – mówił niedawno szef PO Grzegorz Schetyna. Co na to sam Tusk?- Nie komentujemy sprawy przedłużenia kadencji. Decyzja należy do europejskich przywódców. Zostanie podjęta na początku roku – skwitował nam Paweł Graś.

SE.PL

Więcej postów