KURIOZALNY wywiad byłego wojskowego. Z sugestią, że wojsko może wyjść na ulice

Zatem, kto ma zabierać głos, jak nie żołnierze? Przecież nie zrobią tego cywile, którzy gdzieś tam cicho siedzą za biurkami i nie zdają sobie sprawy z tego, co się naprawdę dzieje— mówi w rozmowie z NATEMAT.PL emerytowany pułkownik Wojska Polskiego Adam Mazguła.

Mazguła od dłuższego czasu atakuje ministra Antoniego Macierewicza. Głównym kanałem komunikacji Mazguły jest jego konto na Twitterze, gdzie co chwila dzieli się swoimi przemyśleniami na tematy polityczne. Obrywa się Macierewiczowi, Kościołowi i rządowi PiS.

Wojskowy znalazł też chwilę na rozmowę z portalem NATEMAT.PL i podczas jednego z „czarnych protestów” na ulicach Warszawy opowiadał o „cywilach siedzących za biurkiem”.

Mazguła jest zdziwiony faktem, że wojskowi nie angażują się w protesty polityczne.

Bardzo mocno dziwię się, że tej krytyki ze strony wojska brakuje. Bo gdzie podziali się generałowie, choćby ci w stanie spoczynku? Dlaczego tylu ludzi milczy? Jaki mają w tym interes?— powiedział.

Pytany o to, czy wielu wojskowych myśli tak jak on, odpowiada:

Odebrałem już bardzo wiele takich sygnałów. Dlatego traktują swoją obecną aktywność jako pracę także w imieniu tych, którzy nie mogą mówić otwarcie ze względu na fakt, iż są w służbie czynnej. Szczególnie w imieniu młodszego pokolenia wojskowych, które nie może już znieść tego ciągłego poniżania armii i robienia sobie żartów z jej modernizacji. Proszę mi wierzyć, ludzie w wojsku mają tego wszystkiego serdecznie dość— mówi.

Stwierdza też, że rząd „niestety” został wybrany demokratycznie. I wojsko nie może przeciw tej władzy występować.

To się może kiedyś zdarzyć… Jednak na pewno nie w tej chwili. Musimy pamiętać, że tzw. „dobra zmiana” jest niestety wyborem podjętym demokratycznie. I to całkiem niedawno. W związku z tym, wojsko nie może występować przeciwko demokratycznie wybranym władzom. Na razie pozostaje więc czekać— stwierdza.

Zaznacza jednak, że jeżeli rząd „przekroczy kolejne granice” to „może się zdarzyć różnie”.

Obywatele muszą być strażnikami demokracji, jeśli podstawowe mechanizmy jej ochrony zawiodą. Jeśli więc w przyszłości zostaną przez władzę przekroczone kolejne granice, w tym głównie te w atakach na konstytucję, może zdarzyć się różnie— zapowiada Mazguła.

Jednym z głównych wrogów Mazguły jest Kościół Katolicki. W swoich tweetach poświęca wiele miejsca obecności Kościoła w sferze publicznej i w wojsku.

Nie może być natomiast tak, że Kościół jest jakby zwierzchnikiem dowódców, głównym inspiratorem ich działań— mówi.

Ksiądz nie może decydować za dowódcę, co ma się dziać w jednostce— dodaje.

Mazguła postanowił też pochwalić się swoją wiedzą nt. polskiej konstytucji. Twierdzi też, że zachwiany jest rozdział państwa od Kościoła.

Przedstawiciele władzy klęczą przed kapłanami. Minister obrony narodowej wręcz ostentacyjnie klęka przed każdym napotkanym krzyżem i jest wyjątkowo dumny ze swojej działalności w zakresie współpracy z Kościołem. Nie ma dziś żadnego poszanowania dla konstytucyjnej zasady, iż państwo i Kościół są autonomiczne i wzajemnie niezależne— przekonuje Mazguła.

Na koniec wyraża obawę o swoje własne bezpieczeństwo.

Nawet, gdyby spotkało mnie coś złego, co przy tej władzy nie jest nierealną obawą, to będę wiedział, że to, co robiłem, było warto robić— twierdzi.

A nas zastanawia kogo hoduje takimi wywiadami portal Tomasza Lisa – Czytelnicy naprawdę mają poprzeć pomysł na to, by wojsko stanęło w obronie zagrożonej demokracji?

Więcej postów