DRAMAT pani Jadwigi z Węgorzyna: Szpital zgubił mi męża!

Jadwiga Waleńska z Węgorzyna (woj. zachodniopomorskie) nie może pojąć, jak to się mogło stać, że jej chory mąż Zdzisław zniknął ze szpitalnego oddziału. Od tego czasu minęły już trzy tygodnie, a mężczyzna nie dał o sobie znaku życia. – Myślimy o najgorszym – mówi przerażona kobieta.

– 12 września mąż prosto od lekarza rodzinnego trafił do szpitala w Drawsku Pomorskim. Był słaby, bardzo źle się czuł, słaniał się na nogach – wspomina pani Jadwiga. – Zdzisiek od zawsze bardzo bał się szpitala. Miał jakiś podświadomy uraz. Pewnie dlatego, gdy tak nagle znalazł się na oddziale wewnętrznym, zaczął się nerwowo, nienaturalnie zachowywać. Tak określili jego postępowanie lekarze, tłumacząc mi, dlaczego 14 września rano przywiązali męża do łóżka – dodaje kobieta.

Po kilku godzinach mężczyzna miał się uspokoić i został oswobodzony z więzów. – Syn jeszcze tego dnia go odwiedził, ja już nie zdążyłam. Rozpłynął się jak kamfora. Miał, przez nikogo niezauważony, wyjść po godz. 16 z sali, z oddziału i już nie wrócić. Tego nie mogę pojąć. Jak to się mogło stać? – pani Jadwiga łapie się za głowę.

Personel szpitala najpierw sam szukał pacjenta, wieczorem o jego zniknięciu powiadomił żonę. Ona zgłosiła zaginięcie męża na policji. – Kilkudziesięciu policjantów i strażaków przeczesywało teren w najbliższej okolicy szpitala. Nie znaleźliśmy zaginionego. Nadal prowadzimy poszukiwania, ale jak na razie bez efektu – informuje Agnieszka Waszczuk, rzecznik drawskiej policji.

Marzena Dzieża, dyrektor szpitala w Drawsku, nie komentuje sprawy. Potwierdza jedynie, że zaginięcie pacjenta jest faktem.

SE.PL

Więcej postów