Afera madrycka: Posłowie robili przekręty na biletach lotniczych?

Po wybuchu afery z udziałem Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego, marszałek Sejmu Radosław Sikorski zarządził kontrolę wszystkich wyjazdów zagranicznych posłów związanych z posiedzeniami Rady Europy.

 

Posłowie PiS przez wyjazdem w delegację do Madrytu pobrali z kasy sejmowej po 3 tys. złotych zaliczki. Zadeklarowali bowiem, że zamierzają podróżować do stolicy Hiszpanii samochodem. Dla jasności – Warszawę od Madrytu drogą lądową dzieli 2867 kilometrów. Nawigacje obliczają czas tej podróży na 25 godzin. A przecież obrady komisji Rady Europy trwały ledwie dwa dni.

Naturalne w tym wypadku wydaje się podróżowanie samolotem. I posłowie polecieli – samolotem tanich linii Ryanair. O sprawie poinformowali Kancelarię Sejmu w miniony wtorek rano – 10 godzin po tym, jak otrzymali od redakcji Faktu pytania dotyczące swojej aktywności na pokładzie samolotu do stolicy Hiszpanii. Czy poinformowaliby o tym, gdyby nie nasza praca nad publikacją?

Odpowiedź na to mogą dać sami posłowie. Przecież każdy, kto lata na długie weekendy tanimi liniami, wie, że niemożliwe jest, by w ostatniej chwili (bo przecież mieli jechać samochodem) znaleźć w pełniutkim samolocie 8 miejsc, w dodatku obok siebie. W Ryanair od trzech miesięcy istnieje opcja dokupienia sobie konkretnej miejscówki (kosztuje to 23 euro). Kluczowa będzie odpowiedź na pytanie: czy bilety kupili przed czy po złożeniu deklaracji o zaliczce na jazdę samochodem?

– Sprawa trzech posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego na pewno trafi do komisji etyki poselskiej – zapowiedział w sobotę marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Jeśli potwierdzi się, że deklaracja została złożona po dacie rezerwacji biletów, sprawa trafi do prokuratury. SLD już złożył wniosek o śledztwo w tej sprawie. Tym bardziej że z pisma z Rady Europy wynika, że podobną aktywnością co w Madrycie ta grupa po­słów wykazywała się już w ubiegłym roku w Paryżu i tureckim Izmirze.

Sikorski dodał, że aby zapobiec podobnym sytuacjom, należy wprowadzić kontrolę wyjazdów zagranicznych posłów. – Wyciągnę też wnioski, jeśli chodzi o regulowanie rozliczeń posłów w tego typu przypadkach, tak aby taka bulwersująca sprawa nie mogła wydarzyć się w przyszłości – powiedział marszałek.

Sikorski uważa, że jeśli posłowie wyjeżdżający samochodem na delegacje zagraniczne rozliczają transport z publicznych pieniędzy, powinni być zobowiązani do okazania paragonu z jednej ze stacji benzynowych znajdujących się po drodze. – Wtedy nikt nie będzie miał wątpliwości – podkreślił Sikorski.

fakt.pl

Więcej postów