Po co amerykańskie bazy wojskowe w Polsce?

Pod koniec września do Polski przybyło około 200 żołnierzy z 1. Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Kawalerii Pancernej z 10 czołgami M1A2 Abrams, transporterami Bradley oraz pojazdami wsparcia i zabezpieczenia. Żołnierze dywizji zmechanizowanej zastępują Amerykanów ze 173. Brygady Piechoty (spadochronowej), którzy wracają do włoskiej Vicenzy. Do Drawska przybyła także z Niemiec grupa amerykańskich śmigłowców transportowych Black Hawk i bojowych Apache.

 

Jak powiedział dowódca 7. Brygady Obrony Wybrzeża, której żołnierze będą się szkolić z Amerykanami od listopada, płk Robert Orłowski – Rotacyjne ćwiczenia w ramach operacji Atlantic Resolve to kolejny krok w ramach stałej obecności USA w Polsce.

Czy amerykańskie bazy wojskowe umieszczone na terytorium RP będą uniwersalnym lekarstwem na troskę o bezpieczeństwo naszego kraju?

Obecność stałych baz sił zbrojnych USA w Polsce stanowi w pierwszym rzędzie problem natury polityczne, budzący gorący spór zarówno w Polsce jak i za granicą. A im większe emocje, tym w mniejszym stopniu słyszalny jest głos rzeczowej dyskusji.

Dla naszego rządu obecność amerykańskich żołnierzy jest bowiem scementowaniem kluczowego sojuszu z mocarstwem zza Atlantyku. Potencjalna budowa stałej bazy ma być dopełnieniem gwarancji bezpieczeństwa, jakie Polska osiągnęła wraz z wejściem do struktur NATO oraz UE. Jednak w przeciwieństwie do odczuć polityków względem Sojuszu oraz Unii Europejskiej, społeczeństwo nie jest w stanie wyrazić jednoznacznego stanowiska względem rozmieszczenia amerykańskich baz wojskowych na terenie Polski.

W tle całej dyskusji rozgrywana jest również ewentualna kwestia wielkich kontraktów zbrojeniowych, które ma przeprowadzić w najbliższych latach Ministerstwo Obrony Narodowej. Polska jest już użytkownikiem samolotów F-16, co otwiera furtkę dla innych produktów “made in USA”m.in. pocisków JASSM AGM-158, śmigłowców UH-60 oraz systemów BSP.

Dyskusja o bazie stanowi w tym kontekście użyteczny argument strony amerykańskiej w kolejnych przetargach na uzbrojenie polskich sił zbrojnych. Trzeba zaakceptować fakt, że Stany Zjednoczone jako wytrawny gracz na światowym rynku uzbrojenia nie będą mają żadnych skrupułów w celu zastosowania wszelkich form nacisku, aby osiągnąć swe cele.

Kombinacja strachu przed eskalacją konfliktu na Ukrainie i wizja amerykańskiej obecności militarnej już teraz wywiera wielką presję na polskich decydentów. Pytanie tylko czy strach przed Rosją oraz chęć utrzymywania dobrych relacji z sojusznikiem zza Atlantyku nie przysłoni pragmatycznego rachunku ekonomicznego oraz narodowych interesów w zakresie obronności?

Jeśli nawet założymy, że władze Stanów Zjednoczonych oraz Polski jednak podejmą decyzję o zbudowaniu stałych baz, należy zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii. Przede wszystkim strona polska musiałaby dokładnie przeanalizować oraz uzgodnić z Amerykanami umowę o statusie żołnierzy stacjonujących na własnym terytorium, tzw. SOFA.

Innego rodzaju problemem byłby zakres funkcjonowania takich baz. Należałoby ze stroną amerykańską osiągnąć konsensus w zakresie zabezpieczenia interesów obu stron, gdyż Stany Zjednoczone wysyłając swoich żołnierzy poza granice własnego państwa nie działają tylko i wyłącznie z pobudek altruistycznych.

Amerykańskie bazy wojskowe mogą stanowić w przyszłości przyczółek do działań Stanów Zjednoczonych, które będą realizować własne interesy a niekoniecznie zgodne z polskimi. Przed podpisaniem umowy trzeba pomyśleć o wszystkich jej konsekwencjach.

Należy również zwrócić uwagę, że po sprawie tajnych więzień CIA na Mazurach oraz udziale polskich żołnierzy w misjach w Afganistanie oraz Iraku, amerykańskie bazy wojskowe stałyby się kolejnym elementem zwiększającym zagrożenie terrorystyczne. Stanowiłyby również poważny cel penetracji ze strony służb specjalnych obcych państw.

Stacjonowanie amerykańskiego kontyngentu w Polsce należy traktować jako ważny element, podnoszący możliwości wywierania presji na Stany Zjednoczone w przypadku wystąpienia kryzysu, ale nie jest to w żadnym wypadku jednoznaczne z przyjściem pomocy zza Atlantyku.

Amerykańska polityka zagraniczna oraz decyzje w polityce obronnej bywają zmienne i podlegają wielu czynnikom wynikającym z zawiłych meandrów amerykańskiego systemu politycznego, przez co nie można na niej polegać bezgranicznie.

Ani NATO, ani UE, ani tym bardziej obecność amerykańskich baz wojskowych nie zapewni Polsce pełnej gwarancji bezpieczeństwa. Potrzebne jest uzyskanie odpowiedniej synergii własnych sił obronnych, służb specjalnych, przemysłu obronnego, polityków, społeczeństwa i wreszcie sojuszników, aby mieć możliwie duże poczucie bezpieczeństwa kraju. Amerykańskie bazy wojskowe jako absolutne remedium na strach o bezpieczeństwo własnego kraju to mrzonka.

Więc pancerniacy – jako tzw. Heavy Detachment – zostaną w Polsce do końca roku, prowadząc ćwiczenia własne i wspólne z Polakami, po czym zastąpią ich żołnierze 2. Pułku Kawalerii (2nd Cavalry Regiment) z kołowymi transporterami Stryker.

Adam Kamiński

Więcej postów