Bajka o Tuskolandii

Żyjemy w nierealnym, oderwanym od rzeczywistości świecie. Kompletny, globalny chaos i parodia.

 

Ale…może taka jest właśnie konieczność dziejowa – Nowa przyszłość Europy. Nowy porządek. Przecież, na początku świata, też podobno był chaos.

Wybór D.Tuska na prezydenta UE, nie jest żadnym gigantycznym sukcesem Polskiej dyplomacji ani żadnym obrazem wiarygodności i sukcesów naszego kraju. To właśnie usiłują nam wmówić massmedia, powtarząjąc bzdury naszego niepiśmiennego prezydenta i klientów PO. Tymczasem – przyjrzyjmy się i oceńmy realnie i rzeczowo obecną sytuację w Europie i na świecie w ogóle. Jest kilka powodów wyniesienia D. Tuska na ołtarze UE Niemiec, a najważniejsze to:

– UE przeżywa systemowy kryzys zadłużenia i nie może dać sobie z nim rady. Rozwiązanie tego kryzysu jest rzeczą niemożliwą, (skąd wziąć brakującą kasę) – to z kolei grozi rozpadem UE. Niemcy już nie chcą więcej płacić. Anglicy nie dadzą ani funta ani kłaków. Francuzi mają tylko problemy, ale kasy nie.. Inni zreszta też.

– Narodowe Ruchy odśrodkowe w samej Unii, które uzyskały duże wsparcie społeczne podczas ostatnich wyborów do PE – mogą być przysłowiową słomką, która załamała grzbiet niemieckiego wielbłąda. W Polsce ruch narodowy jest ilościowo i jakościowo najsłabszy ze wszyskich krajów członkowskich. A więc…

Tonąca UE chwyta się brzytwy. I to w dodatku tępej – niestety polskiej. UE jeszcze nie wie, że Nikt nikomu, tyle nigdy nie dał – co D. Tusk obiecał. Ale…cichosza. Trzymajmy to w tajemnicy.

Najważniejszym jednak powodem nominacji DT – jest, moim zdaniem – sytuacja na Ukrainie:

1. Prezydent Obama wykluczył jakąkolwiek ingerencję zbrojną US. To duży błąd polityczny. Tak nie postepuje się z Rosją. No cóż, Amerykanie, nigdy nie mieli pojęcia o polityce światowej. Kierują się wyłącznie własnymi interesami. Na usprawiedliwienie trzeba powiedzieć: USA chyba nigdy, nie wygrała żadnej wojny własnym wosjkiem, bezposrednio. Zawsze robi to rękami innych, zadowalając się tylko własnymi interesami: sprzedażą broni, zaopatrzenia, technologii.

2. Bezsensowne sankcje gospodarcze, szumnie ogłaszane przez USA i UE – można sobie o „kant dupy” potłuc – tylko nie wiadomo, czyjej, której, bo nie wiadomo, kogo bardziej boli.

3. Rosja pod kierownictwem Putina jest silna i zjednoczona a Ukraina coraz bardziej rozbita.

Rezultat konfliktu na Ukrainie – jest w obecnej sytuacji łatwy do przewidzenia. A koszty zapłaci..

A co na to – NATO. Wiadomo: Anglicy, Francuzi czy Niemcy na Ukrainę nie wkroczą. Boją się. UE nie ma pieniędzy ani wojska. Ma tylko interesy „Wyższej racji Stanu”. Obecnie bardzo poważnie zagrożone. UE i jej NATO, może sprzedać Ukrainie trochę broni, amunicji czy samolotów, które i tak niedługo poszłyby do demobilu – i to wszystko.

Scenariusz, żeby poprosić np. Chiny o pomoc – wydaje się w obecnej sytuacji geopolitycznej raczej mało realny.

Liderzy UE Niemiec, zastanawiają się po nieprzespanych (acz zakrapianych nocach), nad pytaniem: – Co dalej?

Obecny Prezydent UE – VR; typowy biurokrata, człowiek bez charyzmy, który nic nie potrafi i który nic nie może. Wystarczy spojrzeć na niego i przyjrzeć się jego sukcesom. Jego kadencja dobiega końca. Z wyborem nowego prezydenta UE, zdecydowano nie czekać. Nieprzypadkowo.

Zdecydowano bowiem – wysłać do boju z Rosją i Ukrainą – Polaków. Oni zawsze, jako żołnierze sprawdzali się na rozmaitych frontach świata. Zawsze wszystkie mocarstwa, życiem i ofiarnością Polaków, wygrywały wojny kontynentalne. A więc… może wartoby jeszcze raz spróbować.? To przecież nic nie kosztuje. Damy Polakom trochę broni, czołgów, sprzętu. Aby nie drażnic Rosji. Polacy mają przecież oczywiste interesy. Historyczne. Aby zrewanżować się Rosji i Ukrainie, za wszystkie niepowodzenia. I za Katyń, za Smoleńsk, za zbrodnie na Wołyniu, za Banderowców. To będzie łatwo sprzedać medialnie.

Krótko mówić liderzy UE, musieli znaleźć frajera. Długo nie musieli szukać. Być może pomysł padł zza oceanu, może zresztą sama Merkel – bez znaczenia. Zbieżność wszystkich zdarzeń całkowicie przypadkowa. Rozsądek i interesy decydentów globalnych w ramach USA i UEN tak nakazuje. Niektóre interesy trzeba robić samemu. Tam gdzie jest duża prowizja. No i oczywiście najwyższa, własna Racja Stanu. Ale kiedy to nie wychodzi i kiedy resultaty wydają się niepewne czy też jest duże zagrożenie własnych interesów – trzeba znaleźć pośrednika/pośredników.

I tak oto powstała bajka o wyborze Polskiego Premiera na funkcje Prezydenta UE Niemiec. Bajka o takim – co chciał Niemca.

Tylko, że ta bajka, o ile będzie realizowana – nie będzie miała szczęśliwego dla Polski finału.

Nikt z Polaków nie będzie żył ani długo – ani szczęśliwie.

Cała nasza nadzieja leży w tym, że DT to pozorant i nieudacznik oraz, że decydenci tym razem postawili na całkowicie przegranego konia.

Ryszard Opara

Więcej postów