“Rosyjskie NATO” jako “siły pokojowe” na Ukrainie

Zgodnie z oficjalnym oświadczeniem Paktu Północnoatlantyckiego „Rosjanie mogą wejść na terytorium Ukrainy pod pretekstem misji humanitarnej lub pokojowej”.

 

Tymczasem europejskie media obszarnie przytaczają dzisiejszą wypowiedź polskiego premiera Donalda Tuska, w której stwierdza on, że „zagrożenie bezpośrednią interwencją Rosji na Ukrainie jest większe niż kilka czy kilkanaście dni temu (…) jeżeli dojdzie do wojny – nie będzie to konflikt, jaki znamy”. I rzeczywiście- najprawdopodobniej będziemy bowiem świadkami „międzynarodowej interwencji pokojowej” z udziałem postsowieckich państw, na czele której stanie Rosja.

Oświadczenia NATO i Donalda Tuska zbiegają się w czasie z ujawnieniem ukraińskich szacunków, wedle których na granicy z Ukrainą Rosjanie dyslokowali już około 45 tys. żołnierzy, ponad 150 czołgów, 1360 transporterów opancerzonych i wozów bojowych oraz ponad trzysta samolotów i śmigłowców. Do tego należy dodać znaczne oddziały lądowe, ponad sto samolotów i dziesiątki śmigłowców ćwiczących stale w Południowym Okręgu Wojskowym.

Co ciekawe wśród wymienionych sił znajdują się jednostki należące do 15 Brygady Zmechanizowanej z Samary, która przez Rosjan nazywana jest „brygadą pokojową” a jej pojazdy noszą charakterystyczne błękitne oznaczenia z literami „MC” rosyjskich „Sił Pokojowych” ( ros. Миротворческих Cил). To bardzo interesujące ponieważ pod koniec lipca uczestniczyła ona w Kirgistanie w ćwiczeniach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ, tzw. rosyjskie NATO). W manewrach które miały miejsce w rejonie Biszkeku brały udział wtedy oddziały „Sił Pokojowych” Rosji, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu i Tadżykistanu. Czy mogą one zostać wykorzystane w operacji na terenie Ukrainy?

Teoretycznie OUBZ jest przygotowana do “operacji humanitarnych” przynajmniej od reform przeprowadzonych po czystkach etnicznych do jakich doszło w Kirgistanie w 2010 roku. W kolejnych latach zmiany statutowe nieustannie ewoluowały, również w kontekście doktryny wojskowej. W 2012 r. przy okazji konfliktu w Syrii pojawiły się pierwsze przesłanki ku temu, że „rosyjskie NATO” może zostać wykorzystane do „misji pokojowych” nie tylko na obszarze państw sygnatariuszy, ale również na terenie krajów trzecich i to bez mandatu ONZ. Świadczą o tym ówczesne słowa Sekretarza Generalnego OUBZ, Nikołaja Bordjuży:

„Teoretycznie siły OUBZ mogą być wykorzystywane poza granicami państw sygnatariuszy, ale jedynie w ramach mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Praktycznie, aspekty takiej operacji powinny być analizowane i koordynowane z naszymi międzynarodowymi partnerami”.

Czy przytoczona wypowiedź znajdzie w tym roku potwierdzenie w rzeczywistości na Ukrainie? To prawdopodobne i świadczą o tym nie tylko komunikaty NATO. Rosyjskie media nieustannie przyrównują sytuację w Donbasie do konfliktu w Gazie a ostatnio nawet Stalingradu podczas II Wojny Światowej. Ambasador Rosji przy ONZ, Witalij Czurkin stwierdził natomiast, że mamy już do czynienia na Ukrainie z „klęską humanitarną”. Jego zdaniem liczba uchodźców ukraińskich to około 800 tys. ludzi w związku z czym „Rosja jest gotowa wziąć na siebie ciężar misji pokojowej”.

Piotr Maciążek

Więcej postów