Jak umiędzynarodowić konflikt, zasłonić własne zbrodnie i sprowadzić wojska ONZ?

Jak umiędzynarodowić konflikt? Równocześnie zasłonić własne zbrodnie, których się już sporo uzbierało? Jak sprowadzić wojska ONZ do swojego kraju w celu uniknięcia odpowiedzialności wobec sąsiada, którego rodaków bez pardonu się prześladuje i zabija?

 

Te wszystkie cele, można osiągnąć, jeżeli się popatrzy na konflikt z punktu widzenia teorii gier. Najprostszym sposobem jest wywołanie tragedii o oddźwięku globalnym, której sprawstwo będzie można zrzucić pośrednio na sąsiednie państwo, którego reakcji na własne zbrodnie cały czas się obawiamy.

W prosty sposób paraliżuje się sąsiada, ściąga się wojska zagraniczne z mandatem ONZ do swojego kraju, co więcej doprowadza się do zaopatrywania własnego kraju w broń, w celu walki z separatystami. Przy tym wszystkim odciąga się uwagę światowego przemysłu pogardy i kłamstw medialnych od własnych zbrodni – konflikt staje się międzynarodowy, pogrzeby będą w połowie Europy, Ameryce i Azji. W konsekwencji konflikt będzie już czarno-biały. Dramatowi nadaje się wymiar globalny, a całą winę i wściekłość świata zrzuca się na separatystów i sąsiada, którego skutecznie oskarża się o ich wspieranie.

Następnie media robią już swoje, po prostu dorabia się fakty do tez, lub przekłamuje fakty. Przykładowo odpowiednio wcześniej wystawia się własne samoloty transportowe na zestrzelenie, pozwala się separatystom zająć w zdobytym obiekcie kompletny i sprawny zestaw obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu, same przypadki – pięknie wysterowane zgodnie z najlepszymi kanonami teorii gier i zarządzania kryzysami. Poza tym, w ostateczności można uruchomić własnych agentów wśród separatystów, nic nie muszą robić, tylko napisać na popularnym serwisie internetowym, że to oni zestrzelili i po sprawie. W ten oto sposób mamy skandal międzynarodowy na globalną skalę, konflikt jest umiędzynarodowiony już na trwałe.

Winny jest oczywiście jeden i ten sam człowiek, wiadomo kto, oczywiście to przywódca sąsiedniego mocarstwa – łańcuch uzasadniający „sprawstwo” zwyczajowo w mediach się dorobi. Przykładowo publikując nagranie rzekomych rozmów dowódców separatystów z ich – oczywiście – rosyjskimi zwierzchnikami. Naiwność dialogów jest tak przerażająca, że po prostu uderza ukierunkowanie przedstawionego w nich wnioskowania. W łańcuchu składanych tam raportów brakowało tylko, żeby kolejny – oczywiście rosyjski pułkownik zadzwonił sprawozdać się samemu Władimirowi Putinowi.

Często naiwność i banalność uwiarygadnia każde kłamstwo, ale nie w warunkach totalnego podsłuchu wszystkiego, co tam się dzieje przez cały szereg możliwych służb. Można tylko gratulować ukraińskim służbom zdolności aktorskich i dobrego scenariusza. Natomiast proszę nawet przez ułamek sekundy nie być tak dramatycznie naiwnym, żeby przypuszczać, że rzekomi żołnierze rosyjscy będący rzekomymi separatystami na Ukrainie – dzwonią do swoich dowódców po drugiej stronie granicy z komórek, stojąc na trupach ofiar tej strasznej katastrofy.

Każda naiwność ma swoje granice, są nimi przede wszystkim perfidia, zakłamanie i scenariuszowanie faktów. Wnioski wyciągnijcie państwo sami – jak się zachowywaliby zawodowi żołnierze, pełniący utajnioną służbę? Dzwonili z komórek? Używali mediów społecznościowych – ładując swoje zdjęcia na portale? Po prostu skala tego łgarstwa nie mieści się w głowie. Jednakże – uwaga – w takich sprawach, gdzie wszyscy myślą intencjonalnie i schematami podawanymi przez 24-o godzinne media – właśnie proste i banalne kłamstwa są skuteczne, a najskuteczniejsze kłamstwa bezczelnie prymitywne. Być może jutro naprawdę usłyszymy nagranie rzekomego rosyjskiego separatysty, który oczywiście zadzwoni na Kreml…

Konsekwencje tragicznych wydarzeń na Ukrainie będą dramatyczne. Liczba ofiar przeraża, w majestacie tej dramatycznej śmierci prawie 300 osób żadne słowa nie są w stanie wyrazić naszego bólu i współczucia, jednakże trzeba patrzeć na sprawy takimi, jakie one są, a nie tak jakby chcieli niewidzialni demiurdzy zła, żebyśmy je postrzegali. Ile razy można apelować o przerwanie tego szaleństwa na Ukrainie? Która strona permanentnie dąży tam do rozwiązań siłowych, nie uznając ruchów niepodległościowych? Kto ogłaszał kilka dni temu pacyfikację i że „terroryści” zostaną wyeliminowani? Kto szczycił się zwycięstwami swoich czołgów i dział nad „facetami w klapkach”? Kto doprowadził do intensyfikacji walk? Odpowiedź jest jedna – strona atakująca a nie broniąca się!

Nawet, jeżeli był to błąd obsługi obrony przeciwlotniczej jednej z walczących republik, to powstaje pytanie, – co ten samolot w ogóle tam robił? Dlaczego władze Ukrainy nie zamknęły korytarzy powietrznych biegnących nad separatystycznymi obwodami? Skoro otwarcie ich premier i prezydent – wiele razy osobiście mówili, że toczą wojnę a agresorem jest oczywiście – jak można przeczytać na wielu ukraińskich portalach społecznościowych – winna całemu złu we wszechświecie – „córka szatana” – Federacja Rosyjska! To jak można było dopuścić do tego, żeby odbywał się tam normalno-rozkładowy pasażerski ruch lotniczy? Można jeszcze zrozumieć „cargo”, ze względu na oszczędności paliwa, jednakże ruch pasażerski nie miał prawa się tam odbywać. Przecież całkiem niedawno, bo w 2001 roku rosyjski samolot pasażerski lecący z Izraela do Rosji został zestrzelony nad Morzem Czarnym rakietą przeciwlotniczą dalekiego zasięgu przez ukraińską armię. Zginęło wówczas prawie 80 osób! Zadziwiająco często samoloty cywilne zestrzeliwane są nad Ukrainą!

Oczywiście nikt rozsądny, nie ośmieli się oskarżać ukraińskich władz państwowych o celowe zestrzelenie samolotu, w istocie, bowiem nie ma tak naprawdę znaczenia, kto zestrzelił ten samolot. W majestacie śmierci tylu niewinnych ludzi nic i nikt nie zagłuszy płaczu rodzin ofiar. Jednakże trzeba to powiedzieć otwarcie – gdyby nie eskalacja konfliktu, bombardowania ukraińskiego lotnictwa, szturmy ukraińskich wojsk i sił specjalnych na miasta na wschodzie Ukrainy oraz blokada całego regionu – nie byłoby umacniania obrony, która ma prawo także do błędów – tak jest na wojnie, zwłaszcza wojnie w samoobronie.

Lokalna ludność w Doniecku ma prawo do samoobrony, tak samo jak miała do niej prawo na Majdanie! Żadna tragedia, zwłaszcza tak dwuznaczna w świetle ujawnionych nagrań rzekomych „rosyjskich oficerów” – nie odbierze im tego prawa. Jeżeli władze Ukrainy nie zamknęły przestrzeni powietrznej nad republikami, które ogłosiły niepodległość i przez to toczą z nimi pacyfikacyjną wojnę, to są współwinne temu dramatowi od strony bezpieczeństwa, bo przecież to nie jest pierwszy samolot tam zestrzelony, o czym doskonale wiedziały władze w Kijowie, stale oskarżające Moskwę o wspieranie separatystów w tym właśnie bronią specjalistyczną.

Całość stanowi nową wybuchową mieszankę dla pokoju w naszym regionie. Zginęło bardzo wiele niewinnych osób, uczcijmy pamięć o nich minutą ciszy, a wierzący dodatkowo modlitwą. Bardzo ważne jest teraz wyjaśnienie przyczyn tego dramatu, w tym celu wojujące strony muszą się porozumieć. Nasze myśli pozostaną przy rodzinach ofiar.

Więcej postów