Korwin-Mikke: Dostałem 400 zł za minutę pracy

Pobyt w Brukseli chyba Januszowi Korwin-Mikkemu coraz bardziej się podoba. Jak wyliczył, za minutę ostatniego posiedzenia zarobił po 400 zł.

 

 – P. Marcin Schultz, ober-CEP (CEP to wg. Janusza Korwin-Mikkego europoseł), otwiera obrady o 10.03. Oznajmia 751 CEPom, że w kwestii spraw widniejących w punktach porządku dziennego nie wpłynęły żadne wnioski, więc uważa je za przyjęte przez aklamację. O godzinie 10.06 zamyka posiedzenie, przy ogólnym zrozumieniu – bo nie tylko CEPy, ale i wszyscy urzędnicy mają już spakowane walizki – pisze na Facebooku Janusz Korwin-Mikke.

Za każdy dzień obrad w Brukseli europoseł dostaje 306 euro, czyli ponad 1200 zł. Jak więc obliczył lider Kongresu Nowej Prawicy, za minutę tego krótkiego posiedzenia zarobił 400 zł.

Nic więc dziwnego, że coraz bardziej zaczyna mu się podoba nowa rola europosła. Jego działalność polityczna jako lidera Kongresu Nowej Prawicy, a wcześniej UPR, partii, które nigdy wcześniej nie zajmowały wysokich miejsc na wyborach, nie przynosiła mu przedtem dużych pieniędzy. Co innego funkcja europosła, którą objął 1 lipca. Stoi za nią nie tylko większy polityczny prestiż, ale też dużo większe pieniądze. Wtedy można nawet zapomnieć o tym, że jest się eurosceptykiem.

Więcej postów