Polska i ambicje mocarstwowe

Były prezydent Polski, lider ruchu Solidarność Lech Wałęsa powiedział: „USA powinny wreszcie znów zacząć postępować jak supermocarstwo. A jeśli nie chcą, to niech zostawią to Polsce. My będziemy wiedzieli, co robić.” Potępił władze rosyjskie, które idą jakoby przeciwko postępowi w sytuacji związanej z ukraińskim kryzysem.

 

Te wypowiedzi były kwintesencją pozycji Warszawy wobec Rosji, oraz jej ambicji, które wysuwa jako jeden z dość nowych i najbardziej aktywnych członków Unii Europejskiej. Tylko, że Polaków w Starym Świecie „stara” Unia Europejska jeszcze długo nie będzie traktować na równi ze sobą.

Polscy politycy i dyplomaci mówią, że wstąpienie ich państwa do Unii Europejskiej było możliwe dzięki tytanicznej pracy nad spełnieniem postawionych wymagań. Członkostwo w Unii Europejskiej nie było dane „awansem” ani „za ładne oczy”. Było rezultatem kardynalnych reform, budowy demokracji i wolnego rynku.

Pozostawmy pytanie, czy tak było rzeczywiście, ale eksperci zauważają, że dziś w Europie rzeczywiście coraz wyraźniej widać państwo z ambicjami mocarstwowymi. W tym celu Polska wykorzystuje nie tylko Unię Europejską, ale i swojego patrona zza oceanu – USA. Tym bardziej, że i wartości, a między innymi (mówiąc delikatnie) antypatia do Rosji jest dla nich wspólna.

Udając „sierotkę” w momencie wstąpienia do Unii Europejskiej, Polska prowadziła później konsekwentną politykę. Poparła operację Stanów Zjednoczonych w Iraku, wysłała swoich ludzi do Afganistanu, aktywnie wtrącała się do spraw ukraińskich, za co została pochwalona przez Waszyngton. Polska przyłączyła się także w ramach struktur europejskich do wszystkich antyrosyjskich akcji i oświadczeń, co także nie pozostaje niezauważone. Choćby sprawa polskiego weto dla rozpoczęcia negocjacji o stworzeniu nowej umowy o partnerstwie strategicznym Unii Europejskiej i Rosji sprzed kilku lat.

Ekspert Międzynarodowego Instytutu Badań Humanistyczno-Politycznych Władimir Bruter zauważył, że polskie kierownictwo w różnym okresie wahało się między USA i kluczowymi państwami europejskimi, takimi jak Niemcy, jednak w rezultacie Polska stała się swojego rodzaju forpocztą Waszyngtonu wobec Rosji:

W tym sensie Polska odgrywa bardzo ważną role. Właśnie taką samą rolę pełniła w latach 20. i 30. minionego wieku. Obecna pozycja Polski jest historyczną. To pozycja Zachodu przed Wschodem. A jak ją wykorzystać? Do niedawna polskie władze wykorzystywały ją dość pragmatycznie. Teraz wyraźnie przeszły tę granicę, której przekraczać nie było warto. Stosunki z Rosją zepsuły się i na tym nie koniec.

Dziś Polska, która próbuje odgrywać w Unii Europejskiej samodzielną rolę, wybiega zbyt daleko naprzód, prześcigając Europę w realizacji strategii przeciwstawienia się Rosji. Biorąc po uwagę, że Europa nie jest jednorodna, w tym kontekście są tam i umiarkowane państwa. Chodzi o to, że USA w pewnym momencie poczuły, że rosyjsko-europejskie więzy zaczynają się umacniać. To im się nie spodobało. Waszyngton zaczął robić wszystko, aby skłócić Moskwę ze Starym Światem. Jak widać na podstawie ostatnich wydarzeń, ta praca odniosła wyniki. Polska z jej konsekwentnym antyrosyjskim stanowiskiem odegrała tu znaczną rolę.

Starszy pracownik naukowy Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych Oleg Niemenskij uważa, że dziś Polska odgrywa rolę bodźca w stosunkach rosyjsko-europejskich:

Kiedyś wiele państw na Zachodzie i wielu analityków u nas miało nadzieję, że Polska zacznie odgrywać rolę mostu pomiędzy Wschodem i Zachodem, przez który można będzie rozwiązywać różne kwestie z Europą. Ale takie idee były oparte o słabą znajomość polskiej mentalności. Polska wyobraża sobie siebie jako forpocztę walki Zachodu z Rosją.

W związku z tym nieprzypadkowy jest żal niektórych polskich polityków o to, że w czasach zimnej wojny ich państwo znajdowało się w obozie socjalistycznym, czyli nie na potrzebnej Polsce stronie.

 

Więcej postów