Niemcy znoszą 3-proc. próg wyborczy. Do europarlamentu wejdą eurosceptycy i neonaziści?

Niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł w środę, że wprowadzony przez Bundestag 3-proc. próg wyborczy jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Zyskają na tym niewielkie partie, jak eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) czy neonazistowska NPD.

 

Za zniesieniem progu wyborczego głosowało pięciu z ośmiu sędziów Trybunału. – Próg naruszał zasadę równości wyborów i równości szans partii politycznych – powiedział prezes TK Andreas Voßkuhle. Każdy głos oddany w wyborach musi mieć taką samą wartość – wyjaśnił sędzia.

Trybunał orzekł w środę, że próg można wprowadzić tylko w uzasadnionym przypadku; zwłaszcza wtedy, gdy po wyborach parlamentowi może grozić rozdrobnienie z powodu dużej ilości partii, które się w nim znalazły. Zdaniem sędziów może to sparaliżować wyłonienie jakiejkolwiek koalicji rządzącej. Sędziowie Trybunału stwierdzili, że taka sytuacja nie dotyczy Parlamentu Europejskiego, który sprawuje jedynie funkcję kontrolną wobec Komisji Europejskiej, stanowiącej rzeczywistą władzę wykonawczą.

Powód do radości mają teraz małe partie polityczne w Niemczech, które zaskarżyły obowiązujące od 2011 roku przepisy (wcześniej obowiązywał jeszcze większy, 5-proc. próg wyborczy). O zniesienie progu walczyło 19 partii politycznych, m.in. eurosceptyczna AfD. Partia ta jednak bez względu na to, jakie orzeczenie Trybunału by było, i tak najprawdopodobniej wprowadziłaby do europarlamentu swoich przedstawicieli. W Niemczech cieszy się bowiem ok. 7-proc. poparciem, a w zeszłorocznych wyborach do Bundestagu niewiele jej brakowało, by przekroczyć 5-proc. próg wyborczy (dostała 4,7 proc. głosów).

Na wprowadzenie swoich posłów do Parlamentu Europejskiego liczyć mogą też inne partie cieszące się znacznie mniejszym poparciem, jak np. neonazistowska NPD czy niemiecka Partia Piratów. Według “Suddeutsche Zeitung”, aby wprowadzić co najmniej jednego posła do europarlamentu, każda z nich będzie musiała zebrać tylko 1 proc. głosów. Może to znacznie wzmocnić partie, które były dotąd na marginesie polityki.

 

“Uzyskanie mandatu jest dla nich bardzo atrakcyjne: wiąże się nie tylko z sutym uposażeniem posła, ale również pieniędzmi na pensje dla ich pracowników” – pisze dziennik.

Więcej postów